Energetyka jądrowa jest Polsce potrzebna, ale wymaga podjęcia decyzji politycznej i znalezienia odpowiedniego modelu finansowania – podkreślali uczestnicy dyskusji Program Polskiej Energetyki Jądrowej, odbywającej się w ramach III Okrągłego Stołu Energetycznego. Partnerem medialnym wydarzenia był BiznesAlert.pl
Atom budzi emocje
Jak zauważył prof. Andrzej Strupczewski z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, budowa elektrowni jądrowej w Polsce budzi emocje. – Widać wyraźne różnice. Fachowcy, inżynierowie, menedżerowie czy energetycy twierdzą, że jest ona potrzebna. Z kolei zwolennicy OZE są przeciwni, ponieważ energetyka jądrowa jest konkurentem dla źródeł odnawialnych. Atom to czysta, tania i stabilna energia, dlatego stanowi konkurencje dla wiatraków. OZE są czystym sposobem pozyskiwania energii, ale nie w sposób ciągły i w dodatku droższy – powiedział naukowiec.
Podkreślił również, że obecnie budowane bloki jądrowe spełniają wysokie normy bezpieczeństwa. – Reaktory trzeciej generacji są elektrowniami bezpiecznymi i niemal bezawaryjnymi. Są budowane w taki sposób, aby ewentualne skutki awarii były ograniczone do obszaru do 1 km. Ludzie mogą spać spokojnie – mówił prof. Strupczewski dodając, że elektrownie jądrowe są obiektami wyjątkowo odpornymi na ataki terrorystyczne. – Są budowane w taki sposób, aby wytrzymać uderzenie samolotu. Musiałaby wybuchnąć wojna jądrowa – przekonywał naukowiec.
Jednocześnie zaznaczył, że energetyka jądrowa, podobnie jak OZE, powinna korzystać z mechanizmu subsydiowania. – Nie ma wątpliwości, że energetyka jądrowa jest stabilnym źródłem czystej energii. Deklaracje Unii Europejskiej są bardzo pozytywne. Problemem jest przyznanie dużych subsydiów dla OZE i zachęcanie państw członkowskich do ich przyznawania zielonej energetyce. Przy czym w momencie, gdy atom jest również czystym źródłem energii, powinien być subsydiowany, ale wówczas kraje, które zwalczają energetykę jądrową nie chcą aby tak się stało – powiedział prof. Strupczewski.
Atom to inwestycja w bezpieczeństwo Polski
Jak przekonywał Łukasz Sawicki, główny specjalista w Ministerstwie Energii, nie ma racjonalnej alternatywy względem energetyki jądrowej. – Polska potrzebuje własnych stabilnych mocy i niezależności energetycznej. Taką możliwość daje atom – powiedział. W tym kontekście zwrócił uwagę na to, że rosną koszty praw do emisji CO2, przez co pogorszy się konkurencyjność węgla. – Nie mamy zbyt wielkich zasobów węgla. Za 20 lat będziemy u kresu możliwości jego wydobycia. Po roku 2030 będziemy stopniowo odstawiać bloki opalane węglem kamiennym i brunatnym. Od 2035 roku będą wycofywane bloki Elektrowni Bełchatów. Powstanie bardzo duża luka, którą trzeba będzie zastąpić nowymi mocami. Muszą być to stabilne i bezemisyjne źródła. Będziemy musieli z czegoś produkować energię – mówił.
– Inwestycja w elektrownię jądrową to inwestycja w bezpieczeństwo energetyczne Polski – dodał Sawicki.
Transformacja energetyki potrzebuje nie tylko OZE
Mimo to nadal nie została podjęta decyzja o rozpoczęciu realizacji tego projektu. – Decyzja czysto polityczna. To jak z małżeństwem – możemy, ale nie musimy. Nie zbudujemy transformacji energetyki wyłącznie w oparciu o OZE. Atom jest potrzebny. Czas na działania. Chęci może są, ale odwagi nie ma – powiedział Piotr Piela (Energy & Utilities Leader) z EY Polska.
Podkreślił, że w tym kontekście kluczowe będzie właściwe osadzenie projektu jądrowego w sektorze. – Atom to szansa dla energetyki, gospodarki i polityki energetycznej – mówił.
Skąd pieniądze?
Zdaniem eksperta koszt finansowania ma kluczowe znaczenie. – Połowa kosztów to koszty finansowania. To odsetki, które trzeba zapłacić. Spółka giełdowa nie ma możliwości, aby efektownie zrealizować taki projekt. To utopia i droga donikąd, dlatego wybór sposobu finansowania będzie miał kluczowe znaczenie dla podjęcia budowy – dodał.
Jak zaznaczył Łukasz Sawicki z Ministerstwa Energii, decyzja w sprawie atomu zależy od rządu oraz tego ile będzie kosztowała pozyskiwana w ten sposób energia. Jego zdaniem istnieje możliwość pozyskania odpowiednich środków na budowę elektrowni jądrowej. Przypomniał, że w Polsce już są realizowane projekty, których koszty przekraczają 100 mld złotych (np. program rozwoju dróg).
Sawicki ustosunkował się również co do możliwości pozyskania finansowania zarówno ze środków krajowych, jak i międzynarodowych. – Jeżeli chodzi o finansowanie krajowe to mogą być banki. Natomiast w kwestii środków z Unii Europejskiej, można pokusić się o pieniądze od Euratomu. Z kolei jeżeli chodzi o finansowanie międzynarodowe to praktycznie jest ono nieograniczone. Wszystko zależy od zbudowania modelu, który pozwoli zapewnić takie warunki opłacalności, aby inwestor mógł na tym zarobić – powiedział przedstawiciel Ministerstwa Energii. Zaznaczył jednak, że decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta.