icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Piechociński: Polska energetyka może być bramą Azjatów do Europy (ROZMOWA)

 – Polska może być dla wielu firm azjatyckim z różnych krajów hubem wejścia na rynki Unii Europejskiej. Apeluję więc o rozsądny pragmatyzm, racjonalność i aktywność – mówi były minister gospodarki, a obecnie prezes Izby Polska Azja Janusz Piechociński w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Czy Polska może współpracować z państwami azjatyckimi w dziedzinie energetyki?

Janusz Piechociński: Oczywiście, i mamy dobre doświadczenia w tej dziedzinie. Poza byciem dużym producentem węgla, niegdyś liczącym się eksporterem tego surowca, mamy bardzo rozwinięty przemysł towarzyszący wydobyciu z zaawansowanymi technologiami i bardzo renomowanymi instytutami badawczymi. Ten potencjał był i nadal jest bardzo cenny zwłaszcza dla państw, które mają coraz większy problem z aspektem zapewnienia bezpieczeństwa wydobycia na dużych głębokościach. My przez to przechodziliśmy, ale w latach 50. i 60. Dlatego Polska technologia i doświadczenie są atrakcyjne dla producentów, którzy mierzą się z tymi problemami dzisiaj w Azji zwłaszcza w Indiach czy Wietnamie. Mamy również szeroko rozwinięte kadry naukowe zajmujące się tematyką technologii wydobycia i zagospodarowywania złóż węglowych. Można powiedzieć, że Polska jako kraj ma wciąż duży potencjał rozwoju i współpracy międzynarodowej w projektach energetycznych opartych na węglu, również w technologiach ograniczających emisyjność tego paliwa.

Drugim obszarem potencjalnej współpracy jest podnoszenie efektywności energetycznej. Swego czasu mocno zastanawialiśmy się nad współpracą m.in. z Australią czy Uzbekistanem w kontekście technologii gazyfikacji węgla. Potencjał współpracy z Azją jest ogromny również w dziedzinie energetyki.

Czy jest tak również w kwestii atomu?

Oczywiście. Azja przeskoczyła technologicznie wielu dotychczasowych producentów reaktorów jądrowych. Chiny w najbliższych latach będą miały największą ilość nowych bloków jądrowych na świecie, w oparciu o nowoczesne rozwiązania technologiczne. W tym samym czasie Francja, największa potęga nuklearna w Europie, opiera swoją energetykę o „balzakowskie” bloki jądrowe. Jeżeli zwrócimy uwagę na to, kto zainstalował w ostatnich latach najwięcej nowych reaktorów jądrowych na świecie, nie tylko u siebie, ale globalnie, to będzie to Korea Południowa. Przewiduję, że w nieodległej przyszłości będziemy mieli bardzo silną i konkurencyjną ofertę kapitału koreańskiego, która będzie starała się zachęcić Polskę do wyboru ich technologii. A warto podkreślić, że Korea już jest silnie obecna w Polsce w sektorze energetycznym m.in. poprzez gigantyczną fabrykę baterii samochodowych LG, SK czy też firmę Dusan, która buduje nowoczesny zakład utylizacji odpadów komunalnych w Olsztynie. Jest to też spójne z ostatnią decyzją rządu koreańskiego o wsparciu ofert przemysłu jądrowego w projektach zagranicznych. To dla nas duża okazja, ponieważ daje nam możliwość analizy różnych opcji i różnych technologii oraz potencjał wyboru najkorzystniejszej oferty. Oferta Korei daje nam też dostęp do różnych technologii, nie tylko jądrowych.

Jakie technologie z Korei, poza atomem, mogą interesować Polskę?

W ostatnich miesiącach, nieskromnie mówiąc, dzięki moim działaniom i zaangażowaniu Izby Polska Azja, mocno zabiegaliśmy, aby Polska znalazła się na liście dziesięciu najbardziej interesujących krajów dla inwestorów koreańskich w dziedzinie innowacyjności. Polska w drugiej połowie tego roku ma znaleźć się na liście państw, do których mają być przygotowane specjalne delegacje biznesowe z zakresu nowych technologii. To daje nam potencjał rozwoju tych relacji biznesowych na różnych płaszczyznach. Korea buduje obecnie największą na świecie morską farmę wiatrową, pływające farmy fotowoltaiczne. Możemy też czerpać doświadczenie w innych segmentach energetyki od partnerów z Azji.

Wspomniał Pan o morskich farmach wiatrowych, ale nie tylko ten bezemisyjny sposób wytwarzania energii jest popularny w Azji.

Tak, Azja, a zwłaszcza Chiny, jest potentatem w produkcji energii z fotowoltaiki. To państwo ma 65 procent potencjału technologii PV świata. Ponadto, Chiny bardzo intensywnie pracują nad technologiami oszczędności i efektywności energetycznej, np. poprzez sieci przesyłowe nowej generacji, które minimalizują współczynnik utraty energii w trakcie jej przesyłu. Cała automatyka zarządzania siecią i oddziaływania na nią energetyki prosumenckiej. W Polsce krytykujemy inteligentne liczniki ze względu na ich koszt, ale trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: w jaki sposób chcemy zrobić masową, prosumencką energetykę, nie tylko w oparciu o jednostki, ale o np. spółdzielnie energetyczne, bez systemu zarządzania przepływem energii, bez automatyzacji procesu? Współpraca np. z Chinami czy Japonia i Koreą plus doświadczenia niemieckie czy duńskie daje nam okazję poznania mechanizmów i sposobów rozwiązywania problemów, które prędzej czy później czekają i nas.

Co jeszcze wchodzi w zakres ewentualnej współpracy energetycznej?

Sporo jest tych elementów. Azja mocno pracuje nad technologiami wodorowymi, my również chcemy to robić. Chcemy tworzyć wodór czysty i bezemisyjny a więc w oparciu o OZE. Tutaj kolejnym elementem, o którym już wspomniałem, jest to w czym staliśmy się europejską potęgą, m.in. dzięki inwestycjom koreańskim, a więc zakładom produkującym baterie do samochodów elektrycznych. Moim zdaniem, powinniśmy już dziś pracować z partnerami z USA i Azji przy budowie zakładu utylizacji tych baterii i odzysku m.in. metali ziem rzadkich. Podobnie wygląda sprawa z utylizacją śmieci, a więc inwestycje w zakłady termicznej utylizacji odpadów komunalnych w Krakowie, dziś Posco w Warszawie czy Dusan w Olsztynie. Powiązanie utylizacji śmieci z wytwarzaniem energii jest jedynym rozwiązaniem wobec rosnących cen za wywóz odpadów. Co ważne w tym zakresie zdobyte praktyczne doświadczenia w Polsce na przykład krakowskiej EkoEnergii z współpracy z azjatyckimi firmami mogą w najbliższych latach procentować nasza ekspansja do pozostałych Krajów Europy Środkowo-Wschodniej a potem także na wschód do krajów WNP.

Mamy też największe koksownie w Europie, a dzięki kapitałowi azjatyckiemu moglibyśmy zmodernizować i usprawnić ich działanie zwłaszcza w kontekście tego, że moda na koks rośnie i wciąż jest spore zapotrzebowanie na ten produkt.

Pojawiają się również ciekawe pomysły zagospodarowania węgla brunatnego jako nawozu przeznaczonego dla rolnictwa. Nawozu, który byłby w stu procentach naturalnym środkiem użyźniającym glebę. Pole do współpracy jest ogromne i wręcz nieograniczone.

Często w kontekście współpracy z Azją pojawia się wrażliwość polityczna. Jednak jako państwo jesteśmy silnie zakorzenieni w relacjach euroatlantyckich i Azja wydaje się dość egzotycznym kierunkiem współpracy.

Rozumiem pytanie, tu zapewne chodzi o kontekst bezpieczeństwa. Czy jako członek NATO możemy współpracować z Koreą, Japonią i Wietnamem? Odpowiadam, że możemy. Japonia podpisuje umowę o wolnym handlu z Unią Europejską, inwestycje koreańskie mocno zmieniły naszą rzeczywistość gospodarczą i będą zmieniać ją nadal, z Wietnamem (Umowa o wolnym handlu weszła w życie pierwszego sierpnia 2020) , którego mamy jedna z największych diasporę w Europie a wysoko postawieni oficjele często kończyli szkoły w Polsce. Tak samo można, i trzeba, mieć dobre relacje z Chinami i Indiami, ASEAN-em i Pakistanem. Oczywiście należy pamiętać o kwestiach lojalności strategicznej w sferze polityki bezpieczeństwa i niektórych sektorów gospodarki, ale mimo to trzeba współpracować i wykorzystywać okazję do pogłębiania tych więzów ekonomicznych. Nie tylko bowiem zmiany klimatu są wspólnym wyzwanie ludzkości. Polska może być dla wielu firm azjatyckim z różnych krajów hubem wejścia na rynki Unii Europejskiej. Apeluję więc o rozsądny pragmatyzm, racjonalność i aktywność, który ma też umocnić bezpieczeństwo dostaw potrzebnej nam techniki, technologii i podzespołów bowiem nie tylko z Chinami znaczna cześć wymiany to produkty reeksportowane albo importu zaopatrzeniowego dla polskiego przemysłu.

Jak obecnie prezentują się te relacje?

One się zmieniają, każda dekada przynosi zmianę strukturalną. Wystarczy pojechać do Wólki Kosowskiej, największego centrum handlowego Europy, aby zobaczyć, jak zmieniła się struktura handlu. Nie ma tam już praktycznie bielizny, kapci, tandety, ale jest coraz więcej produktów innowacyjnych. I tu warto przytoczyć istotne dane. W 2019 roku ponad 30 procent importu z Chin było importem zaopatrzeniowym, czyli produktami sprowadzanymi na potrzeby firm działających w Polsce. Tak samo wygląda sytuacją z Koreą, z której znaczna część importu do Polski jest realizowana na potrzeby koreańskich zakładów przemysłowych.

Te zależności pomiędzy Azją a Europą pokazuje ostatni przypadek zakładu VW we Wrześni, kiedy ze względu na problemy logistyczne i covidowe zabrakło chipów z Azji. Zakład musiał wstrzymać produkcję na dwa tygodnie. To pokazuje, że trzeba zachować taki zdrowy pragmatyzm w relacjach biznesowych z Azją. Chiny, poza tym, że dużo sprzedają, coraz więcej kupują. Warto o tym pamiętać zwłaszcza, że pomimo dużej retorycznej rywalizacji pomiędzy USA a Chinami, handel między tymi państwami kwitnie. W pierwszym kwartale tego roku eksport chiński mimo napiec politycznych i wojen handlowych do USA wzrósł o 68 procent, co jest świetnym wynikiem. My też możemy i powinniśmy z tego korzystać.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Westinghouse: Status quo węgla w Polsce jest nie do utrzymania. Nasz atom to rozwiązanie

 – Polska może być dla wielu firm azjatyckim z różnych krajów hubem wejścia na rynki Unii Europejskiej. Apeluję więc o rozsądny pragmatyzm, racjonalność i aktywność – mówi były minister gospodarki, a obecnie prezes Izby Polska Azja Janusz Piechociński w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Czy Polska może współpracować z państwami azjatyckimi w dziedzinie energetyki?

Janusz Piechociński: Oczywiście, i mamy dobre doświadczenia w tej dziedzinie. Poza byciem dużym producentem węgla, niegdyś liczącym się eksporterem tego surowca, mamy bardzo rozwinięty przemysł towarzyszący wydobyciu z zaawansowanymi technologiami i bardzo renomowanymi instytutami badawczymi. Ten potencjał był i nadal jest bardzo cenny zwłaszcza dla państw, które mają coraz większy problem z aspektem zapewnienia bezpieczeństwa wydobycia na dużych głębokościach. My przez to przechodziliśmy, ale w latach 50. i 60. Dlatego Polska technologia i doświadczenie są atrakcyjne dla producentów, którzy mierzą się z tymi problemami dzisiaj w Azji zwłaszcza w Indiach czy Wietnamie. Mamy również szeroko rozwinięte kadry naukowe zajmujące się tematyką technologii wydobycia i zagospodarowywania złóż węglowych. Można powiedzieć, że Polska jako kraj ma wciąż duży potencjał rozwoju i współpracy międzynarodowej w projektach energetycznych opartych na węglu, również w technologiach ograniczających emisyjność tego paliwa.

Drugim obszarem potencjalnej współpracy jest podnoszenie efektywności energetycznej. Swego czasu mocno zastanawialiśmy się nad współpracą m.in. z Australią czy Uzbekistanem w kontekście technologii gazyfikacji węgla. Potencjał współpracy z Azją jest ogromny również w dziedzinie energetyki.

Czy jest tak również w kwestii atomu?

Oczywiście. Azja przeskoczyła technologicznie wielu dotychczasowych producentów reaktorów jądrowych. Chiny w najbliższych latach będą miały największą ilość nowych bloków jądrowych na świecie, w oparciu o nowoczesne rozwiązania technologiczne. W tym samym czasie Francja, największa potęga nuklearna w Europie, opiera swoją energetykę o „balzakowskie” bloki jądrowe. Jeżeli zwrócimy uwagę na to, kto zainstalował w ostatnich latach najwięcej nowych reaktorów jądrowych na świecie, nie tylko u siebie, ale globalnie, to będzie to Korea Południowa. Przewiduję, że w nieodległej przyszłości będziemy mieli bardzo silną i konkurencyjną ofertę kapitału koreańskiego, która będzie starała się zachęcić Polskę do wyboru ich technologii. A warto podkreślić, że Korea już jest silnie obecna w Polsce w sektorze energetycznym m.in. poprzez gigantyczną fabrykę baterii samochodowych LG, SK czy też firmę Dusan, która buduje nowoczesny zakład utylizacji odpadów komunalnych w Olsztynie. Jest to też spójne z ostatnią decyzją rządu koreańskiego o wsparciu ofert przemysłu jądrowego w projektach zagranicznych. To dla nas duża okazja, ponieważ daje nam możliwość analizy różnych opcji i różnych technologii oraz potencjał wyboru najkorzystniejszej oferty. Oferta Korei daje nam też dostęp do różnych technologii, nie tylko jądrowych.

Jakie technologie z Korei, poza atomem, mogą interesować Polskę?

W ostatnich miesiącach, nieskromnie mówiąc, dzięki moim działaniom i zaangażowaniu Izby Polska Azja, mocno zabiegaliśmy, aby Polska znalazła się na liście dziesięciu najbardziej interesujących krajów dla inwestorów koreańskich w dziedzinie innowacyjności. Polska w drugiej połowie tego roku ma znaleźć się na liście państw, do których mają być przygotowane specjalne delegacje biznesowe z zakresu nowych technologii. To daje nam potencjał rozwoju tych relacji biznesowych na różnych płaszczyznach. Korea buduje obecnie największą na świecie morską farmę wiatrową, pływające farmy fotowoltaiczne. Możemy też czerpać doświadczenie w innych segmentach energetyki od partnerów z Azji.

Wspomniał Pan o morskich farmach wiatrowych, ale nie tylko ten bezemisyjny sposób wytwarzania energii jest popularny w Azji.

Tak, Azja, a zwłaszcza Chiny, jest potentatem w produkcji energii z fotowoltaiki. To państwo ma 65 procent potencjału technologii PV świata. Ponadto, Chiny bardzo intensywnie pracują nad technologiami oszczędności i efektywności energetycznej, np. poprzez sieci przesyłowe nowej generacji, które minimalizują współczynnik utraty energii w trakcie jej przesyłu. Cała automatyka zarządzania siecią i oddziaływania na nią energetyki prosumenckiej. W Polsce krytykujemy inteligentne liczniki ze względu na ich koszt, ale trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: w jaki sposób chcemy zrobić masową, prosumencką energetykę, nie tylko w oparciu o jednostki, ale o np. spółdzielnie energetyczne, bez systemu zarządzania przepływem energii, bez automatyzacji procesu? Współpraca np. z Chinami czy Japonia i Koreą plus doświadczenia niemieckie czy duńskie daje nam okazję poznania mechanizmów i sposobów rozwiązywania problemów, które prędzej czy później czekają i nas.

Co jeszcze wchodzi w zakres ewentualnej współpracy energetycznej?

Sporo jest tych elementów. Azja mocno pracuje nad technologiami wodorowymi, my również chcemy to robić. Chcemy tworzyć wodór czysty i bezemisyjny a więc w oparciu o OZE. Tutaj kolejnym elementem, o którym już wspomniałem, jest to w czym staliśmy się europejską potęgą, m.in. dzięki inwestycjom koreańskim, a więc zakładom produkującym baterie do samochodów elektrycznych. Moim zdaniem, powinniśmy już dziś pracować z partnerami z USA i Azji przy budowie zakładu utylizacji tych baterii i odzysku m.in. metali ziem rzadkich. Podobnie wygląda sprawa z utylizacją śmieci, a więc inwestycje w zakłady termicznej utylizacji odpadów komunalnych w Krakowie, dziś Posco w Warszawie czy Dusan w Olsztynie. Powiązanie utylizacji śmieci z wytwarzaniem energii jest jedynym rozwiązaniem wobec rosnących cen za wywóz odpadów. Co ważne w tym zakresie zdobyte praktyczne doświadczenia w Polsce na przykład krakowskiej EkoEnergii z współpracy z azjatyckimi firmami mogą w najbliższych latach procentować nasza ekspansja do pozostałych Krajów Europy Środkowo-Wschodniej a potem także na wschód do krajów WNP.

Mamy też największe koksownie w Europie, a dzięki kapitałowi azjatyckiemu moglibyśmy zmodernizować i usprawnić ich działanie zwłaszcza w kontekście tego, że moda na koks rośnie i wciąż jest spore zapotrzebowanie na ten produkt.

Pojawiają się również ciekawe pomysły zagospodarowania węgla brunatnego jako nawozu przeznaczonego dla rolnictwa. Nawozu, który byłby w stu procentach naturalnym środkiem użyźniającym glebę. Pole do współpracy jest ogromne i wręcz nieograniczone.

Często w kontekście współpracy z Azją pojawia się wrażliwość polityczna. Jednak jako państwo jesteśmy silnie zakorzenieni w relacjach euroatlantyckich i Azja wydaje się dość egzotycznym kierunkiem współpracy.

Rozumiem pytanie, tu zapewne chodzi o kontekst bezpieczeństwa. Czy jako członek NATO możemy współpracować z Koreą, Japonią i Wietnamem? Odpowiadam, że możemy. Japonia podpisuje umowę o wolnym handlu z Unią Europejską, inwestycje koreańskie mocno zmieniły naszą rzeczywistość gospodarczą i będą zmieniać ją nadal, z Wietnamem (Umowa o wolnym handlu weszła w życie pierwszego sierpnia 2020) , którego mamy jedna z największych diasporę w Europie a wysoko postawieni oficjele często kończyli szkoły w Polsce. Tak samo można, i trzeba, mieć dobre relacje z Chinami i Indiami, ASEAN-em i Pakistanem. Oczywiście należy pamiętać o kwestiach lojalności strategicznej w sferze polityki bezpieczeństwa i niektórych sektorów gospodarki, ale mimo to trzeba współpracować i wykorzystywać okazję do pogłębiania tych więzów ekonomicznych. Nie tylko bowiem zmiany klimatu są wspólnym wyzwanie ludzkości. Polska może być dla wielu firm azjatyckim z różnych krajów hubem wejścia na rynki Unii Europejskiej. Apeluję więc o rozsądny pragmatyzm, racjonalność i aktywność, który ma też umocnić bezpieczeństwo dostaw potrzebnej nam techniki, technologii i podzespołów bowiem nie tylko z Chinami znaczna cześć wymiany to produkty reeksportowane albo importu zaopatrzeniowego dla polskiego przemysłu.

Jak obecnie prezentują się te relacje?

One się zmieniają, każda dekada przynosi zmianę strukturalną. Wystarczy pojechać do Wólki Kosowskiej, największego centrum handlowego Europy, aby zobaczyć, jak zmieniła się struktura handlu. Nie ma tam już praktycznie bielizny, kapci, tandety, ale jest coraz więcej produktów innowacyjnych. I tu warto przytoczyć istotne dane. W 2019 roku ponad 30 procent importu z Chin było importem zaopatrzeniowym, czyli produktami sprowadzanymi na potrzeby firm działających w Polsce. Tak samo wygląda sytuacją z Koreą, z której znaczna część importu do Polski jest realizowana na potrzeby koreańskich zakładów przemysłowych.

Te zależności pomiędzy Azją a Europą pokazuje ostatni przypadek zakładu VW we Wrześni, kiedy ze względu na problemy logistyczne i covidowe zabrakło chipów z Azji. Zakład musiał wstrzymać produkcję na dwa tygodnie. To pokazuje, że trzeba zachować taki zdrowy pragmatyzm w relacjach biznesowych z Azją. Chiny, poza tym, że dużo sprzedają, coraz więcej kupują. Warto o tym pamiętać zwłaszcza, że pomimo dużej retorycznej rywalizacji pomiędzy USA a Chinami, handel między tymi państwami kwitnie. W pierwszym kwartale tego roku eksport chiński mimo napiec politycznych i wojen handlowych do USA wzrósł o 68 procent, co jest świetnym wynikiem. My też możemy i powinniśmy z tego korzystać.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Westinghouse: Status quo węgla w Polsce jest nie do utrzymania. Nasz atom to rozwiązanie

Najnowsze artykuły