icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Perzyński: Polska poprze Europejski Zielony Ład mimo różnic w obozie rządzącym

Kiedy przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłaszała w zeszłym roku Europejski Zielony Ład, opisywała go jako największe przedsięwzięcie dla całego pokolenia. Niespotykany dotąd plan inwestycji miał być odporny na wahania koniunktury, ale nikt nie mógł przewidzieć jak bardzo nasze życie zmieni koronawirus. Czy mimo to uda się sprawić, że Europa będzie pierwszym kontynentem neutralnym dla klimatu? – zastanawia się Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Europejski Zielony Ład kontra rzeczywistość

Wzięcie na swoje barki tak ogromnego zobowiązania, jakim jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku miało na celu nie tylko spełnienie postanowień porozumienia paryskiego z 2015 roku, które zakładało ograniczenie wzrostu globalnej temperatury o 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu do epoki przedindustrialnej, ale także wywołanie presji na innych graczy na świecie – jak Stany Zjednoczone, Chiny czy Rosję – by podjęły takie same kroki, kiedy Unia Europejska będzie już zaawansowana w swoich działaniach.

Los lubi jednak drwić z ambitnych planów i w tym przypadku zrobił to za pomocą koronawirusa, który stanowi największe zagrożenie dla zdrowia publicznego za życia prawdopodobnie każdego, kto czyta ten tekst, co w boleśnie oczywisty sposób ciągnie za sobą poważną groźbę recesji gospodarczej. Dyplomaci Unii Europejskiej cytowani przez niemiecki Handelsblatt przyznają, że sytuacja jest teraz odwrócona do góry nogami; obecnie najważniejszym zadaniem Brukseli jest ocalenie jak najwięcej istnień ludzkich, w następnej kolejności walka z recesją gospodarczą, a potem „wszystko inne”. Właśnie to „wszystko inne” skłania do refleksji.

Taki tok myślenia podchwyciły siły eurosceptyczne – premier Czech Andrej Babisz zaapelował o to, by Bruksela porzuciła Europejski Zielony Ład i skupiła się wyłącznie na walce z koronawirusem i recesją gospodarczą, a przedstawiciele polskich władz byli tego samego zdania. Wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski powiedział w wywiadzie dla BiznesAlert.pl, że Europejski System Handlu Emisjami powinien być zreformowany albo niesiony, a Europejski Zielony Ład powinien być zapomniany: – (…) należy zapomnieć o absolutnie ideologicznych planach Fransa Timmermansa podkręcania celów klimatycznych do 2030 roku. Europa zacznie zapominać o zielonym ładzie rozumianym jako wielki regulacyjny i ideologiczny pomysł europejski na politykę klimatyczną mającą obciążać gospodarki. Koronawirus wyeliminuje ten sposób myślenia, bo nie będzie na to pieniędzy. Pieniądze są dzisiaj potrzebne obywatelom, biznesowi, aby przeciwdziałać skutkom koronawirusa – mówił wiceminister w rozmowie z naszym portalem.

Kowalski: Koronawirus każe wyłączyć Polskę z ETS i zapomnieć o Europejskim Zielonym Ładzie (ROZMOWA)

W podobnym tonie wypowiedział się minister środowiska Michał Woś na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia: – Apeluję do Unii Europejskiej – „Zielony Ład” nie ma szans wejść, a na pewno nie w tym półroczu. To jest po prostu nierealne z racji kryzysu, który przed nami. Obywatele będą oczekiwali tego, żeby gospodarki jak najszybciej wróciły do normalnego poziomu i do normalnego działania, a w tym gorsecie, przy tych sztywnych ramach, przy tych propozycjach, które w ramach nowego „Zielonego ładu” próbowała przeforsować Komisja Europejska, to jest po prostu nierealne. Wielu przywódców europejskich to już teraz widzi (…) – mówił.

Deklaracje kontra dokumenty

W nieco innym duchu wybrzmiały konkluzje z ostatniego spotkania Rady Europejskiej, które z racji okoliczności musiało odbyć się zdalnie. Przywódcy 27 państw Unii Europejskiej (w tym Polski) zgodzili się, że w istocie to koronawirus jest najbardziej palącym problemem Wspólnoty, ale odbudowa europejskiej gospodarki powinna opierać się na bardzo konkretnych zasadach: – Obecnie priorytetem jest walka z pandemią koronawirusa i jej bezpośrednimi konsekwencjami. Powinniśmy jednak zacząć przygotowywać środki niezbędne do powrotu do normalnego funkcjonowania naszych społeczeństw i gospodarek oraz do zrównoważonego wzrostu, uwzględniając między innymi transformację ekologiczną i cyfrową oraz wyciągając wszelkie wnioski z kryzysu. Będzie to wymagało skoordynowanej strategii wyjścia z kryzysu, kompleksowego planu naprawczego i bezprecedensowych inwestycji. Zwracamy się do przewodniczącej Komisji i przewodniczącego Rady Europejskiej, aby w porozumieniu z innymi instytucjami, w szczególności z Europejskim Bankiem Centralnym, rozpoczęli prace nad mapą drogową, której towarzyszyć będzie plan działania w tym zakresie – czytamy w odpowiednim ustępie wspólnego oświadczenia Rady Europejskiej. W języku unijnej dyplomacji „transformację ekologiczną i cyfrową” powinniśmy rozumieć jako właśnie Europejski Zielony Ład.

Państwa unijne nie porzucą Europejskiego Zielonego Ładu pomimo koronawirusa

Podpis Polski pod takim stanowiskiem może być wprawdzie nieco kłopotliwy dla niektórych przedstawicieli obozu rządzącego, ale nawet ci, którzy są od niego jak najdalej, nie łudzą się, że Europejski Zielony Ład będzie wprowadzany bez najmniejszych korekt mimo spustoszenia, jakie wywołał koronawirus w europejskiej gospodarce. Niemiecki europoseł Markus Pieper (CDU/EPL) przyznał na łamach Handelsblatt, że w związku z kosztami pandemii, Unia Europejska nie będzie mogła sobie pozwolić na wdrażanie elektromobilności w takim stopniu, jak pierwotnie zakładała.

Jednak zwolennicy Europejskiego Zielonego Ładu twierdzą, że wcale nie jest on obciążeniem dla gospodarki, tylko rozwiązaniem, które załagodzi nadchodzący kryzys gospodarczy. Inwestycje wpisujące się w politykę klimatyczną postrzegane są przez nich jako swoista kotwica stabilności, na przyjęcie której od lat przygotowywała się cała Unia Europejska, przyjmując regulacje i zobowiązania, jak tzw. prawo klimatyczne, które ma sprawić, że cel neutralności klimatycznej do 2050 roku powinien być nieodwracalny, by dać pewność inwestorom z sektora prywatnego. Na ten temat wypowiadała się niemiecka europosłanka z ramienia Zielonych/EFA Jutta Paulus: – Tu i ówdzie pojawiają się głosy, które kwestionują Europejski Zielony Ład w obliczu nadchodzącej recesji. Byłoby to błędem, ponieważ właśnie z powodu recesji potrzebujemy Zielonego Ładu. Musimy dopasować naszą gospodarkę do przyszłości, a Zielony Ład jest jedynym sposobem, aby to zrobić. Musimy więcej inwestować w ochronę klimatu, zwłaszcza w energetykę odnawialną, w renowację budynków, w modernizację przemysłu i gospodarkę o obiegu zamkniętym. To tutaj można szukać sposobów na ożywienie gospodarki i zatrudnienia – argumentowała na łamach naszego portalu.

Paulus: Europejski Zielony Ład jest jeszcze bardziej potrzebny w czasie recesji

Podziały

Nikt nie oczekuje, żeby przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy wypowiadali się publicznie w takim samym tonie co europosłowie z CDU czy niemieckich Zielonych, ale gołym okiem widać różnice zdań między wyżej wymienionymi politykami z polskiego obozu rządzącego a ministrem klimatu Michałem Kurtyką, który w liście do Komisji Europejskiej prosił nie o porzucenie Europejskiego Zielonego Ładu, a o pomoc dla rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce. Zaproponował on wprowadzenie odpowiednich środków zaradczych, jak mechanizmy ad hoc, które miałyby zabezpieczyć bieżące inwestycje w sektorze energetycznym przed negatywnymi konsekwencjami koronawirusa, dodatkowe środki ochronne i zachęty do rozwoju europejskiego łańcucha dostaw, dostarczenie niezbędnych komponentów do projektów niezbędnych do transformacji sektora energetycznego, oraz wprowadzenie instrumentów wspierających integrację coraz większej części odnawialnych źródeł energii poprawiających integrację europejskiego systemu energetycznego, jak magazynowanie energii. To konkretne propozycje, nie mające nic wspólnego z apelami o to, by „zapomnieć o Europejskim Zielonym Ładzie”.

Polska apeluje do Komisji o wsparcie OZE ze względu na koronawirusa

Skąd zatem wzięła się tak znacząca rozbieżność pomiędzy oficjalnymi dokumentami politycznymi z podpisem Polski, że gospodarka będzie ratowana z uwzględnieniem Europejskiego Zielonego Ładu a apelami przedstawicieli tego samego obozu władzy, którzy przekonują, by o nim „zapomnieć”? Prawdopodobnie wynika to z szeroko komentowanych w mediach wewnętrznych tarć w obozie Zjednoczonej Prawicy, ale tarcia te nie mają najmniejszego przełożenia na europejską strategię walki z koronawirusem i jego ekonomicznymi skutkami, zwłaszcza że tym razem Polska postanowiła nie angażować się w kolejny międzynarodowy spór. Wygląda więc na to, że w dającej się przewidzieć przyszłości możemy być raczej spokojni o los Europejskiego Zielonego Ładu, do czego przekonuje wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. – Kiedy przyjdą lepsze dni – a przyjdą – będziemy jeszcze bardziej zdeterminowani, by chronić naszych obywateli i planetę i cieszyć się naturą dookoła nas – napisał na Twitterze.

Kloc: Nie stać nas na jednoczesne finansowanie transformacji i ochronę gospodarki przed koronawirusem

 

Kiedy przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłaszała w zeszłym roku Europejski Zielony Ład, opisywała go jako największe przedsięwzięcie dla całego pokolenia. Niespotykany dotąd plan inwestycji miał być odporny na wahania koniunktury, ale nikt nie mógł przewidzieć jak bardzo nasze życie zmieni koronawirus. Czy mimo to uda się sprawić, że Europa będzie pierwszym kontynentem neutralnym dla klimatu? – zastanawia się Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Europejski Zielony Ład kontra rzeczywistość

Wzięcie na swoje barki tak ogromnego zobowiązania, jakim jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku miało na celu nie tylko spełnienie postanowień porozumienia paryskiego z 2015 roku, które zakładało ograniczenie wzrostu globalnej temperatury o 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu do epoki przedindustrialnej, ale także wywołanie presji na innych graczy na świecie – jak Stany Zjednoczone, Chiny czy Rosję – by podjęły takie same kroki, kiedy Unia Europejska będzie już zaawansowana w swoich działaniach.

Los lubi jednak drwić z ambitnych planów i w tym przypadku zrobił to za pomocą koronawirusa, który stanowi największe zagrożenie dla zdrowia publicznego za życia prawdopodobnie każdego, kto czyta ten tekst, co w boleśnie oczywisty sposób ciągnie za sobą poważną groźbę recesji gospodarczej. Dyplomaci Unii Europejskiej cytowani przez niemiecki Handelsblatt przyznają, że sytuacja jest teraz odwrócona do góry nogami; obecnie najważniejszym zadaniem Brukseli jest ocalenie jak najwięcej istnień ludzkich, w następnej kolejności walka z recesją gospodarczą, a potem „wszystko inne”. Właśnie to „wszystko inne” skłania do refleksji.

Taki tok myślenia podchwyciły siły eurosceptyczne – premier Czech Andrej Babisz zaapelował o to, by Bruksela porzuciła Europejski Zielony Ład i skupiła się wyłącznie na walce z koronawirusem i recesją gospodarczą, a przedstawiciele polskich władz byli tego samego zdania. Wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski powiedział w wywiadzie dla BiznesAlert.pl, że Europejski System Handlu Emisjami powinien być zreformowany albo niesiony, a Europejski Zielony Ład powinien być zapomniany: – (…) należy zapomnieć o absolutnie ideologicznych planach Fransa Timmermansa podkręcania celów klimatycznych do 2030 roku. Europa zacznie zapominać o zielonym ładzie rozumianym jako wielki regulacyjny i ideologiczny pomysł europejski na politykę klimatyczną mającą obciążać gospodarki. Koronawirus wyeliminuje ten sposób myślenia, bo nie będzie na to pieniędzy. Pieniądze są dzisiaj potrzebne obywatelom, biznesowi, aby przeciwdziałać skutkom koronawirusa – mówił wiceminister w rozmowie z naszym portalem.

Kowalski: Koronawirus każe wyłączyć Polskę z ETS i zapomnieć o Europejskim Zielonym Ładzie (ROZMOWA)

W podobnym tonie wypowiedział się minister środowiska Michał Woś na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia: – Apeluję do Unii Europejskiej – „Zielony Ład” nie ma szans wejść, a na pewno nie w tym półroczu. To jest po prostu nierealne z racji kryzysu, który przed nami. Obywatele będą oczekiwali tego, żeby gospodarki jak najszybciej wróciły do normalnego poziomu i do normalnego działania, a w tym gorsecie, przy tych sztywnych ramach, przy tych propozycjach, które w ramach nowego „Zielonego ładu” próbowała przeforsować Komisja Europejska, to jest po prostu nierealne. Wielu przywódców europejskich to już teraz widzi (…) – mówił.

Deklaracje kontra dokumenty

W nieco innym duchu wybrzmiały konkluzje z ostatniego spotkania Rady Europejskiej, które z racji okoliczności musiało odbyć się zdalnie. Przywódcy 27 państw Unii Europejskiej (w tym Polski) zgodzili się, że w istocie to koronawirus jest najbardziej palącym problemem Wspólnoty, ale odbudowa europejskiej gospodarki powinna opierać się na bardzo konkretnych zasadach: – Obecnie priorytetem jest walka z pandemią koronawirusa i jej bezpośrednimi konsekwencjami. Powinniśmy jednak zacząć przygotowywać środki niezbędne do powrotu do normalnego funkcjonowania naszych społeczeństw i gospodarek oraz do zrównoważonego wzrostu, uwzględniając między innymi transformację ekologiczną i cyfrową oraz wyciągając wszelkie wnioski z kryzysu. Będzie to wymagało skoordynowanej strategii wyjścia z kryzysu, kompleksowego planu naprawczego i bezprecedensowych inwestycji. Zwracamy się do przewodniczącej Komisji i przewodniczącego Rady Europejskiej, aby w porozumieniu z innymi instytucjami, w szczególności z Europejskim Bankiem Centralnym, rozpoczęli prace nad mapą drogową, której towarzyszyć będzie plan działania w tym zakresie – czytamy w odpowiednim ustępie wspólnego oświadczenia Rady Europejskiej. W języku unijnej dyplomacji „transformację ekologiczną i cyfrową” powinniśmy rozumieć jako właśnie Europejski Zielony Ład.

Państwa unijne nie porzucą Europejskiego Zielonego Ładu pomimo koronawirusa

Podpis Polski pod takim stanowiskiem może być wprawdzie nieco kłopotliwy dla niektórych przedstawicieli obozu rządzącego, ale nawet ci, którzy są od niego jak najdalej, nie łudzą się, że Europejski Zielony Ład będzie wprowadzany bez najmniejszych korekt mimo spustoszenia, jakie wywołał koronawirus w europejskiej gospodarce. Niemiecki europoseł Markus Pieper (CDU/EPL) przyznał na łamach Handelsblatt, że w związku z kosztami pandemii, Unia Europejska nie będzie mogła sobie pozwolić na wdrażanie elektromobilności w takim stopniu, jak pierwotnie zakładała.

Jednak zwolennicy Europejskiego Zielonego Ładu twierdzą, że wcale nie jest on obciążeniem dla gospodarki, tylko rozwiązaniem, które załagodzi nadchodzący kryzys gospodarczy. Inwestycje wpisujące się w politykę klimatyczną postrzegane są przez nich jako swoista kotwica stabilności, na przyjęcie której od lat przygotowywała się cała Unia Europejska, przyjmując regulacje i zobowiązania, jak tzw. prawo klimatyczne, które ma sprawić, że cel neutralności klimatycznej do 2050 roku powinien być nieodwracalny, by dać pewność inwestorom z sektora prywatnego. Na ten temat wypowiadała się niemiecka europosłanka z ramienia Zielonych/EFA Jutta Paulus: – Tu i ówdzie pojawiają się głosy, które kwestionują Europejski Zielony Ład w obliczu nadchodzącej recesji. Byłoby to błędem, ponieważ właśnie z powodu recesji potrzebujemy Zielonego Ładu. Musimy dopasować naszą gospodarkę do przyszłości, a Zielony Ład jest jedynym sposobem, aby to zrobić. Musimy więcej inwestować w ochronę klimatu, zwłaszcza w energetykę odnawialną, w renowację budynków, w modernizację przemysłu i gospodarkę o obiegu zamkniętym. To tutaj można szukać sposobów na ożywienie gospodarki i zatrudnienia – argumentowała na łamach naszego portalu.

Paulus: Europejski Zielony Ład jest jeszcze bardziej potrzebny w czasie recesji

Podziały

Nikt nie oczekuje, żeby przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy wypowiadali się publicznie w takim samym tonie co europosłowie z CDU czy niemieckich Zielonych, ale gołym okiem widać różnice zdań między wyżej wymienionymi politykami z polskiego obozu rządzącego a ministrem klimatu Michałem Kurtyką, który w liście do Komisji Europejskiej prosił nie o porzucenie Europejskiego Zielonego Ładu, a o pomoc dla rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce. Zaproponował on wprowadzenie odpowiednich środków zaradczych, jak mechanizmy ad hoc, które miałyby zabezpieczyć bieżące inwestycje w sektorze energetycznym przed negatywnymi konsekwencjami koronawirusa, dodatkowe środki ochronne i zachęty do rozwoju europejskiego łańcucha dostaw, dostarczenie niezbędnych komponentów do projektów niezbędnych do transformacji sektora energetycznego, oraz wprowadzenie instrumentów wspierających integrację coraz większej części odnawialnych źródeł energii poprawiających integrację europejskiego systemu energetycznego, jak magazynowanie energii. To konkretne propozycje, nie mające nic wspólnego z apelami o to, by „zapomnieć o Europejskim Zielonym Ładzie”.

Polska apeluje do Komisji o wsparcie OZE ze względu na koronawirusa

Skąd zatem wzięła się tak znacząca rozbieżność pomiędzy oficjalnymi dokumentami politycznymi z podpisem Polski, że gospodarka będzie ratowana z uwzględnieniem Europejskiego Zielonego Ładu a apelami przedstawicieli tego samego obozu władzy, którzy przekonują, by o nim „zapomnieć”? Prawdopodobnie wynika to z szeroko komentowanych w mediach wewnętrznych tarć w obozie Zjednoczonej Prawicy, ale tarcia te nie mają najmniejszego przełożenia na europejską strategię walki z koronawirusem i jego ekonomicznymi skutkami, zwłaszcza że tym razem Polska postanowiła nie angażować się w kolejny międzynarodowy spór. Wygląda więc na to, że w dającej się przewidzieć przyszłości możemy być raczej spokojni o los Europejskiego Zielonego Ładu, do czego przekonuje wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. – Kiedy przyjdą lepsze dni – a przyjdą – będziemy jeszcze bardziej zdeterminowani, by chronić naszych obywateli i planetę i cieszyć się naturą dookoła nas – napisał na Twitterze.

Kloc: Nie stać nas na jednoczesne finansowanie transformacji i ochronę gospodarki przed koronawirusem

 

Najnowsze artykuły