– Polska i Litwa potrzebują kolejnego połączenia elektroenergetycznego, aby zwiększyć dostawy energii między krajami, a także żeby usprawnić połączenie Europy z tzw. wyspą energetyczną krajów bałtyckich – mówi Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl, w eNewsroom.
Dostawy energii do Litwy, Łotwy i Estonii są energetyczną piętą achillesową Europy. Kraje te nie posiadają własnych surowców i są uzależnione od importu węglowodorów, dlatego ważnym zadaniem jest wzmocnienie ich połączeń energetycznych z Polską.
– Nowe połączenie nie jest warunkiem koniecznym synchronizacji krajów bałtyckich z Europą, które pozwoli na swobodne dostawy energii w przypadku przerwania dostaw energii przez Rosję – mówi redaktor Wojciech Jakóbik.
Należy zwrócić uwagę, że podmorski kabel Harmony Link między Polską i Litwą miał być takim rozwiązaniem, które na dnie morza połączyłoby Kłajpedę i Władysławowo, po to żeby nasze rynki energetyczne mogły swobodnie fukcjonować. – Niestety naprężenie łańcuchów dostaw, kryzys wywołany pandemią koronawirusa i liczne wstrząsy geopolityczne sprawiły, że koszty praktycznie wszystkich materiałów poszybowały w górę. Projekt Harmony Link w obecnej formie jest zbyt kosztowym przedsięwzięciem i trudno mu będzie pozyskać finansowanie zewnętrzne, ponieważ Polska musiała w międzyczasie wdrożyć inne projekty energetyczne – podkreśla ekspert.
Ekspert podkreśla, że obecnie jest rozważana rewizja projektu Harmony Link, gdzie Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) i litewski Litgrid analizują projekt zastąpienia połączenia morskiego wariantem lądowym. – Co prawda nie jest to idealne rozwiązanie, gdyż wiąże się z problemem wykupu gruntu, licznymi konsultacjami, ale cena połączenia lądowego jest znacznie niższa i może to być czynnik decydujący – podsumowuje rozmówca dla Newsroom.
Opracował Jacek Perzyński
Jakóbik: Kryzys energetyczny słabnie, ale już są nowe zagrożenia