Komisja Europejska pozywa Polskę w sprawie ograniczania dostępu do rynku gazu. Przedstawiciele rządu bronią kształtu rynku z istotnym wpływem PGNiG z Grupy Orlen, ale są i przeciwnicy przyjmujący inicjatywę Komisji z ulgą. – Szkoda jedynie, że walka o uwolnienie polskiego rynku wymaga tak drastycznych kroków po stronie Komisji Europejskiej i że dzieje się to tak późno – mówi Tomasz Włostowski, partner zarządzający brukselskiej kancelarii EU STRATEGIES, w komentarzu dla BiznesAlert.pl.
– Decyzja o ostatecznym rozprawieniu się przez Komisję Europejską z faktycznym monopolem na gaz na rynku polskim jest świetną decyzją dla całego sektora energochłonnego w Polsce, dla wielu konkretnych firm produkujących z gazu lub potrzebujących gazu do celów energetycznych, a także dla całej polskiej gospodarki – mówi mecenas Tomasz Włostowski w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Szkoda jedynie, że walka o uwolnienie polskiego rynku wymaga tak drastycznych kroków po stronie Komisji Europejskiej i że dzieje się to tak późno.
Warto dodać, że UE dąży do jak największego upłynnienia rynku gazu w UE i w tym celu stworzyła specjalny instrument agregowania popytu przez mniejszych graczy, który niestety okazał się nierealny na wielu krajowych rynkach UE, w tym polskim, właśnie z powodu faktycznych utrudnień wejścia nowych podmiotów w ten rynek. Kluczowym będzie więc, aby nowy rząd uwolnił rynek, umożliwił konsumentom gazu jego zakup bezpośrednio u źródła i uniknął pokus zapewnienia krajowemu gigantowi ciągłych preferencji. Zbyt mało w Polsce myślimy o interesach klientów i konsumentów, co podważa konkurencyjność całych gałęzi gospodarki i uderza po kieszeniach wszystkich Polaków.
Komisja wskazuje, że „polska ustawa o zapasach wobec importerów i handlowców gazu ziemnego składowanego poza terytorium Polski nakłada obowiązek zapewnienia możliwości dostarczania przez cały czas łącznych zapasów obowiązkowych gazu ziemnego do krajowej sieci przesyłowej lub dystrybucyjnej oraz rezerwowania ciągłej zdolności przesyłowej do kraju, na wypadek zaistnienia potrzeby”.
Opracował Wojciech Jakóbik