Polskie elektrownie chcą reformy EU ETS, więc użyły żarówki unijnej by przekonać Komisję

14 lutego 2022, 14:15 Alert

Rekordowy wzrost kosztów uprawnień do emisji CO2 w systemie EU ETS powoduje, że polskie spółki energetyczne domagają się reformy tego systemu, bo z powodów bezpieczeństwa energetycznego będą musiały dłużej używać węgla. – Jeśli ktoś oczekuje, że my zamkniemy te elektrownie to jest w błędzie – ostrzegł.

Żarówka. Fot. Pixabay
Żarówka. Fot. Pixabay

Polskie spółki energetyczne założyły TGPE do promocji wiedzy o sektorze energetycznym. Służy im do tego kampania informacyjna widoczna także w BiznesAlert.pl, która wywołała spór polityczny w Polsce ze względu na zastrzeżenia do jej przekazu.

– Chcieliśmy przybliżyć ludziom z czego składa się cena energii – tłumaczył prezes Towarzystwa Gospodarczego Polskich Elektrowni Ryszard Wasiłek. Jego zdaniem bez opłat za emisje CO2 cena energii musiałaby spaść. Jego zdaniem potrzebna jest reforma systemu handlu emisjami EU ETS. TGPE przekonuje, że kampania nie ma charakteru antyunijnego, choć nie odpowiada na pytanie o to, dlaczego została w nim użyta flaga unijna w negatywnym kontekście.

– Jeżeli do świadomości Komisji Europejskiej dotrze, że polskie elektrownie ponoszą 60 procent kosztów CO2, a nawet 70 procent, to myślę, że łatwiej nam będzie przekonać, że któryś z tych wariantów reformy zostanie przeprowadzony. Dopuszczam różne warunki, ale nie doprowadzajmy do sytuacji, która miała miejsce, bo nie tak powinien działać EU ETS. Jeśli emituję, to ponoszę konsekwencję, ale środki powinny być kumulowane w kraju – powiedział prezes TGPE. To odpowiedź na pytanie BiznesAlert.pl o odbiór kampanii, która w opinii części uczestników debaty publicznej może być postrzegana jako antyunijna.

TGPE proponuje trzy rozwiązania: zwiększenie podaży uprawnień do emisji CO2 zgodnie z artykułem 29a dyrektywy EU ETS, stworzenie korytarza cenowego wyznaczającego górny i dolny limit albo ograniczenie okresu ważności zakupionych uprawnień do emisji CO2. Według polskich spółek energetycznych polityka klimatyczna popełniła błąd. – Według niej nie może być tak, że czarna energia jest tańsza niż ta z OZE, a przez kilka miesięcy było – powiedział Wasiłek.

– 60 procent naszych kosztów wydajemy na to i wkurza nas to, że około 13 mld zł wyciekło z Polski, a może wycieknąć jeszcze 250 mld zł – ocenił prezes TGPE. – Jeżeli te pieniądze wrócą do Polski, to mnie to zadowoli. Gdyby były w dedykowanym funduszu na wiatraki, fotowoltaikę i gaz przejściowo, będę z tego zadowolony. To są nasze pieniądze, które zasilają jakieś inne budżety.

Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBIZE) szacuje, że w latach 2013-2020 polska gospodarka odnotowała deficyt uprawnień do emisji CO2 wart około 13 mld zł. TGPE podaje, że przez ostatnich kilkanaście miesięcy obserwowany jest niespotykany dotychczas wzrost cen uprawnień do emisji CO2. Od grudnia 2020 roku do grudnia 2021 roku cena wzrosła trzykrotnie do około 90 euro za tonę. Powód to wzrost cen gazu do rekordów.

– Jeśli obecna sytuacja się skończy, spadnie cena energii, ale nie CO2. Wtedy nasze bloki klasy 200 o dużej emisyjności będą w bardzo niekorzystnej sytuacji, a bezpieczeństwo energetyczne trzeba zapewnić. Stąd bierze się pomysł na Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego, która będzie prowadzić politykę państwa w tym zakresie. Offshore będzie dopiero w 2026 roku. Nie zapewni do tego czasu bezpieczeństwa – ostrzegł Wasiłek. – Jeśli ktoś oczekuje, że my zamkniemy te elektrownie to jest w błędzie – ostrzegł.

Krytycy działań TGPE przekonują, że pieniądze na kampanię zostały zmarnowane, a wpływ EU ETS na polską energetykę wynika z wysokiej zależności od węgla w wytwórstwie energii. To paliwo najbardziej emisyjne, a więc opłaty za jego spalanie są najwyższe. TGPE przekonuje, że jego kampania informacyjna przynosi zadowalające efekty i zamierza ją kontynuować do końca lutego zgodnie z planem. Towarzystwo zapowiada także publikację stanowiska na temat reformy systemu EU ETS.

Wojciech Jakóbik