ANALIZA
Konrad Popławski
Ośrodek Studiów Wschodnich
Wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA był szokiem dla niemieckiej opinii publicznej. Po upływie kolejnych tygodni wstrząs nadal dominuje zarówno w przekazie medialnym, jak i wypowiedziach przedstawicieli elity politycznej. Niepewność potęgują obawy o strategiczne interesy ekonomiczne Niemiec, którym na drodze może stanąć nowa polityka USA, jeśli będzie realizowana według postulatów z kampanii wyborczej Donalda Trumpa.
Niemcy obawiają się, że rozmyte zostaną fundamenty globalizacji, na której RFN w ostatnich latach tak wiele zyskała oraz że polityka nowego prezydenta USA może doprowadzić do osłabienia spójności UE, wywoła napięcia w globalnym handlu, a także powstrzyma transformację energetyczną opartą na odnawialnych źródłach energii. Do oficjalnego wyrażenia niemieckiego stanowiska poczuła się zmuszona kanclerz Angela Merkel, która w artykule napisanym wraz z Barackiem Obamą (opublikowanym w tygodniku WirtschaftsWoche) zapowiedziała, że nie będzie powrotu do świata przed globalizacją. Wydaje się, że na razie jedyną receptą RFN na niepewność związaną z przyszłą polityką Donalda Trumpa jest próba wypracowania spójnego stanowiska UE, określającego warunki brzegowe współpracy z nową administracją amerykańską. Plan ten może się jednak okazać trudny w realizacji ze względu na liczne linie podziału w Europie, jak np. w sprawie ratowania strefy euro, Brexitu czy polityki migracyjnej.
„Szok kulturowy” w Niemczech
Na utrzymywanie się reakcji szokowej po wyborze Donalda Trumpa w Niemczech wpływa kilka czynników. Po pierwsze, wybór Amerykanów był dla niemieckiej opinii publicznej kolejnym, po Brexicie, dowodem, że na świecie rozlewa się fala nacjonalizmu, która wzmocni także antyestablishmentową Alternatywę dla Niemiec (AfD) i może przełożyć się na wyniki wyborów w Niemczech we wrześniu 2017 roku. Niepewność dotyczy także wyników innych istotnych wyborów w UE, np. w Austrii, Holandii oraz Francji czy referendum konstytucyjnego we Włoszech, które odbędą się w najbliższych miesiącach, a przede wszystkim co do ich konsekwencji. Po drugie, niemieccy politycy uświadamiają sobie, że pozycja RFN jako lidera UE była uzasadniona nie tylko siłą ekonomiczną RFN i słabością partnerów w UE, ale też w dużej mierze była sankcjonowana silnym poparciem Baracka Obamy dla działań Berlina. Było to widoczne zwłaszcza w kwestii kryzysu strefy euro czy polityki wobec Rosji. Nowy prezydent USA może w dużo mniejszym stopniu dbać o relacje z Niemcami, a umocnić stosunki z wychodzącą z UE Wielką Brytanią, a także starać się doprowadzić do resetu z Rosją. Po trzecie, stan niepewności jest potęgowany przez brak kontaktów niemieckich decydentów z otoczeniem Trumpa, a zwłaszcza jego najbliższymi doradcami w dziedzinie polityki zagranicznej.
Wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA jest interpretowany w Niemczech jako zagrażający fundamentom zglobalizowanej światowej gospodarki, z której RFN w ostatnich latach czerpała olbrzymie korzyści, stając się potęgą handlową na skalę światową. Niemcy zdołały dosyć szybko przezwyciężyć skutki globalnego kryzys finansowego i w ostatnich latach odnotowywały stabilny wzrost gospodarczy. Ważnym źródłem tego sukcesu były m.in. rosnący eksport stymulowany modernizacją gospodarek wschodzących, ale także dynamiczny rozwój ekonomiczny Stanów Zjednoczonych.W ciągu ostatnich kilku lat Niemcy – obok Chin – odnotowywały największe nadwyżki handlowe na świecie. Z tego względu działania polityczne Niemiec w ostatnich latach były nakierowane na zbudowanie trwałych fundamentów rozwoju eksportu poprzez pogłębianie stosunków politycznych z Chinami czy też zawieranie nowych umów handlowych z Kanadą i USA.
Lęk przed amerykańskim odwrotem od globalizacji
Jednym z nielicznych przykładów neutralnej reakcji na wybór Trumpa były wypowiedzi szefa bawarskiej CSU Horsta Seehofera, który apelował, by oceniać go po działaniach, a nie deklaracjach z kampanii. Jednak większość niemieckich polityków obawia się, że polityka nowego amerykańskiego prezydenta przyczyni się do dalszego pogorszenia globalnej koniunktury, co osłabi wzrost gospodarczy w Niemczech. Deklaracje Trumpa wycofania się USA z takich porozumień jak Północnoamerykańska Strefa Wolnego Handlu (NAFTA) czy Transpacyficzne Porozumienie o Handlu (TPP) są traktowane jako zamach na wolny handel. Ofiarą tej polityki może też paść negocjowane Transatlantyckie Partnerstwo w Handlu i Inwestycjach (TTIP), na zyski z którego liczyły niemieckie koncerny.
W bieżącym roku widać jednak coraz większe bariery dla rozwoju eksportu Niemiec: odnotowano niski poziom dynamiki eksportu (prawdopodobnie poniżej 1%), a to osłabi tempo wzrostu gospodarczego. Niemieccy eksporterzy coraz bardziej narzekają na pogarszający się klimat biznesowy na świecie, co jest efektem konfliktów w wielu rejonach, spowolnienia rozwoju ekonomicznego gospodarki globalnej, a także rosnących tendencji protekcjonistycznych.
Więcej: Ośrodek Studiów Wschodnich