Prezes ING Banku Śląskiego uważa, że dla gazu ziemnego przejściowo jest miejsce w projektach inwestycyjnych, później po 2050 roku będą to już lata bez gazu wykorzystywanego do produkcji energii elektrycznej. Trwają spory wokół energii jądrowej. – Żyję w przekonaniu, że energia jądrowa zostanie uznana za energię co najmniej „zielonkawą”. W moim przekonaniu nam w Polsce, bez atomu, będzie bardzo trudno osiągnąć stabilność energetyczną – powiedział prezes ING Banku Śląskiego Brunon Bartkiewicz w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Zgodnie z deklaracjami resortu aktywów państwowych do połowy 2022 roku aktywa wydobywcze węgla brunatnego oraz elektrownie wykorzystujące paliwo węglowe do produkcji energii elektrycznej zostaną wydzielone do osobnego podmiotu: Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Po tej operacji Tauron Polska Energia, Enea oraz PGE będą mogły przystąpić do tzw. zielonego zwrotu.
Wstrzymanie kredytowania podmiotów wykorzystujących węgiel termalny
– Decyzja banku z 2015 roku dotycząca wstrzymania kredytowania wszystkich podmiotów wykorzystujących tzw. węgiel termalny była jedną z pierwszych w całym światowym sektorze finansowym. Przy czym dotyczy ona nie tylko firm wydobywczych, ale także pracujących na rzecz górnictwa np. produkujących sprzęt dla kopalni oraz podmiotów wykorzystujących węgiel do produkcji energii elektrycznej. Dziś deklaracje dotyczące wstrzymania kredytowania projektów węglowych są składane przez niemal każdy bank na świecie. To, co jest związane ze śladem węglowym w swoim profilu biznesowym, nie może więc liczyć na kredyty bankowe oraz na wsparcie finansowe firm asset management i ubezpieczeniowych. One również wycofały się z tych projektów – powiedział prezes ING.
Finansowanie zielonego zwrotu
– Polskie firmy energetyczne ,”uwolnione” od węglowych obciążeń, będą mogły bez problemów aplikować o kredyty na realizację projektów w OZE. Trudno dziś oszacować ile będzie potrzeba przeznaczyć środków na ten cel. Jeśli mówimy o tzw. zielonym zwrocie , to w ocenie ekspertów, do 2050 roku koszt tych inwestycji może przekroczyć 300 mld złotych. Prezes Bartkiewicz nie ukrywa, że w zależności od tego jaki wariant rozwoju odnawialnych źródeł przyjmiemy w naszym kraju, dopiero wtedy nakłady w okresie do 2030 roku będą możliwe do oszacowania. Dlatego im szybciej zdecydujemy jakie są potrzeby tego rynku, tym łatwiej można będzie ocenić poziom potencjalnych nakładów. ING Bank Śląski jest obecnie zaangażowany na poziomie kilku miliardów w realizowane projekty wiatrowe i fotowoltaiczne. Mamy duży potencjał do generowania nowych kredytów i szybko rośniemy w finansowaniu gospodarki. Spodziewam się, że w okresie najbliższego roku, maksymalnie dwóch lat, nasze zaangażowanie w jednoznacznie zielone przedsięwzięcia będzie większe niż w podmioty powiązane z węglem i gazem. Apetyt po stronie banku jest coraz większy. Podkreślamy, chcemy się zaangażować w zielone projekty ponieważ firmy, które je realizują mają w naszej ocenie potencjał wzrostowy, te firmy mają lepszą przyszłość. Przyszłość podmiotów związanych z węglem jest jednoznacznie przesądzona – ocenił prezes Bartkiewicz.
Dla podmiotów finansowych ważne jest, aby rozwiązania regulacyjne pozwalały na długoterminową ocenę w przypadku inwestycji w sektorze energetycznym. Musi być oceniona realna stopa zwrotu, ważne jest także czy w okresie 5-10 lat po zrealizowaniu inwestycji ,podmiot aplikujący o kredyt, będzie nadal funkcjonował.
Po 2050 roku bez gazu
Prezes ING Banku Śląskiego uważa, że dla gazu ziemnego przejściowo jest miejsce w projektach inwestycyjnych, później po 2050 roku będą to już lata bez gazu wykorzystywanego do produkcji energii elektrycznej. Trwają spory wokół energii jądrowej. Ja żyję w przekonaniu, że energia jądrowa zostanie uznana za energię co najmniej „zielonkawą”. – W moim przekonaniu nam w Polsce, bez atomu, będzie bardzo trudno osiągnąć stabilność energetyczną – powiedział.
Brunon Bartkiewicz w rozmowie z BiznesAlert.pl przekazał, iż „bank jest zainteresowany finansowaniem projektów offshorowych na Bałtyku”. – Takie rozmowy są prowadzone, kilka projektów jest stosunkowo daleko zaangażowanych. We wszystkich projektach, ze względu na ich skalę i poziom złożoności, wymagana jest od instytucji finansowych specjalistyczna wiedza i akurat Grupa ING taką dysponuje. Praktycznie w każdym przypadku możemy mówić o tym, że potrzebny będzie kredyt konsorcjalny, nie tylko z udziałem polskich podmiotów bankowych, ale również banków zagranicznych. Chociażby dlatego, że mowa jest o bardzo wysokich progach finansowania, a tzw. ekspozycja w danym kredycie, a co za tym idzie potencjalne ryzyka, muszą być rozłożone. Grupa ING sfinansowała już kilkadziesiąt projektów farm na morzu, więc mamy na ten temat wiedzę, którą w negocjacjach stawiamy do dyspozycji naszym partnerom – podsumował.
Opracował Wojciech Żurawski