– Były minister skarbu Aleksander Grad pod koniec grudnia został powołany do rady nadzorczej Towarowej Giełdy Energii, która prowadzi handel prądem i gdzie decyduje się, ile za energię płacą firmy. W zeszłym tygodniu zaskoczyło powołanie go do rady nadzorczej koncernu energetycznego Tauron. To wywołało podejrzenie o konflikt interesów – Tauron jest rynkowym konkurentem PGE. Nawet jeśli obie firmy są spółkami kontrolowanymi przez skarb państwa – pisze na portalu Wyborcza.biz Tomasz Prusek.
Prusek wskazuje, że w kuluarach branży energetycznej zwraca się uwagę na termin wejścia Aleksandra Grada do rad nadzorczych, czyli 1 lutego.
– Oznaczać to może jedno: przed 1 lutego prezes Grad przestanie szefować spółce atomowej PGE i kiedy zasiądzie w fotelu członka rady nadzorczej Tauronu, nie będzie mowy o żadnym konflikcie interesów – ocenia publicysta.
– Przejście Grada z PGE do Tauronu wcale też nie musi oznaczać, że rozstaje się ze swoim atomowym dzieckiem. Tauron jest bowiem w konsorcjum, które razem z PGE ma budować elektrownię. Zasiadając w radzie nadzorczej Tauronu, będzie mieć wgląd w realizację programu atomowego, a gdyby wszedł do zarządu – o czym mówi się w kuluarach – to zapewne zająłby się właśnie atomem – pisze Tomasz Prusek.
Zdaniem komentatora, prawdopodobne odejście z PGE wiąże się także ze zbliżającym się terminem przyjęcia przez rząd programu polskiej energetyki jądrowej, co ma nastąpić najpóźniej na posiedzeniu rządu 21 stycznia. Od tej decyzji zależeć będzie, czy do 2024 r. powstanie w Polsce pierwsza elektrownia jądrowa, bowiem dopiero wtedy będzie wiadomo, na jakie wsparcie może liczyć atom.
– To warunek niezbędny, aby zaczęły się rozmowy o tym, jak zorganizować „drobne” 50 mld zł na sfinansowanie programu atomowego, a także, aby weszła w życie umowa zawarta przez konsorcjum PGE, Tauronu, Enei i miedziowego KGHM i rozpoczęła się realizacja wielomiliardowej inwestycji. Decyzja rządu zakończy kluczowy etap polityczny w całym projekcie. Później zacznie się techniczno-operacyjny, do którego b. minister jako prezes spółki atomowej nie jest już potrzebny – pisze Prusek.
Źródło: Wyborcza.biz