Purski: Polsce grozi dominacja rosyjskiego gazu i niemieckiej energii elektrycznej

28 października 2015, 14:10 Energetyka

Niemiecki wicekanclerz i minister gospodarki Sigmar Gabriel odwiedzi Moskwę, aby rozmawiać o współpracy energetycznej z Rosją. Spotka się w tym celu z prezydentem Władimirem Putinem.

– Niemcy to kraj z problemami. To pierwszy w Unii Europejskiej i szósty na świecie emitent gazów cieplarnianych. Przypomniały o tym po wybuchu afery Volkswagena z manipulowaniem wskaźnikami emisji spalin, za które koncern prawdopodobnie zapłaci miliardy dolarów odszkodowań. Do tego Niemcy to państwo, które wykorzystuje instytucje unijne do realizacji swoich interesów, co pokazuje ostatnie upokorzenie Grecji. Niemcy to także kraj, który przyczynił się do ogromnej fali imigracji, z powodu nieodpowiedzialnych słów kanclerz Angeli Merkel – wylicza Paweł Purski, konsultant ds. energetyki.

Gabriel wylatuje w środę na dwudniową wizytę w stolicy Rosji. Ministerstwo gospodarki RFN nie zdradziło tematów wizyty oraz spotkań, jakie mają się odbyć. Niemieckie media spekulują jednak, że chodzi o spadek wymiany handlowej między Rosją a Niemcami, która wynika między innymi ze spadku wartości ropy naftowej oraz wprowadzenia sankcji przez Unię Europejską w odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainie. Część niemieckich komentatorów nawołuje do zniesienia sankcji, które obecnie obowiązują do końca stycznia 2016 roku.

– Wizyta kanclerza Gabriela to kolejny argument na rzecz tezy, że niemieckie Energiewende bez rosyjskiego gazu może nie dojść do skutku. Dla Berlina nie liczy się, że rozbudowa Nord Stream oznacza zignorowanie interesów naszej części Europy. Czy Polskę i nasz region czeka energetyczna dominacja, oparta na rosyjskim gazie i niemieckiej elektryczności? Moim zdaniem Niemcy nie zrezygnują tak łatwo z rozbudowy Nord Streamu i zapewne będą próbowały wykorzystywać eurorealizm przyszłych rządów Prawa i Sprawiedliwości do dyskredytowania uzasadnionych zastrzeżeń wobec gazociągu. Polskę czeka ogromne wyzwanie polityczne, prawne i wizerunkowe, którego stawką jest bezpieczeństwo energetyczne regionu – ostrzega Purski.

Wicekanclerz Gabriel spotkał się już dwukrotnie z rosyjskim Gazpromem, po tym jak ta firma podpisała umowę akcjonariuszy z niemieckimi firmami BASF i E.on, oraz brytyjskim Shellem, austriackim OMV i francuskim Engie w sprawie rozbudowy gazociągu z Rosji do Niemiec przez Bałtyk w ramach projektu Nord Stream 2. Mimo to Berlin przekonuje, że porozumienie ma charakter czysto biznesowy. Przeczyłyby temu konsultacje Gabriela z Gazpromem. Resort, którym kieruje ten Niemiec, nie podało informacji, czy w agendzie pojawi się kwestia nowej inwestycji. – Biorąc pod uwagę kontekst i wagę sprawy, ten temat prawdopodobnie padnie w Moskwie – przekonuje dziennikarza BiznesAlert.pl Madalina Sisu Vicari, ekspert ds. energetyki z Uniwersytetu w Liege.

Jak donosi agencja Bloomberg, rosyjski Gazprom zamierza w czerwcu 2016 roku rozpocząć dostawy rur o wartości około 3 mld dolarów na potrzeby rozbudowy gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.

Ma to się stać pomimo sprzeciwu Ukrainy, Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej przeciwko projektowi, nazwanemu Nord Stream 2. Zaangażowały się w niego europejskie: E.on, Engie, OMV, Shell i BASF/Wintershall. Zakłada podwojenie przepustowości gazociągu Nord Stream do 110 mld m3 za pomocą budowy trzeciej i czwartej nitki. Rosyjski koncern odmawia komentarza na ten temat. Suma 3 mld dolarów pochodzi z wyliczeń Olega Pietropawłowskiego z BCS Financial Group, ośrodka analitycznego w Moskwie.

Gazprom przekonuje, że praca nowych nitek gazociągu bałtyckiego rozpocznie się jeszcze w 2019 roku. Aby jednak cała przepustowość magistrali mogła zostać wykorzystana, wcześniej Komisja Europejska musiałaby się zgodzić na wyłączenie niemieckiej infrastruktury gazowej spod regulacji antymonopolowych. Obecnie Bruksela zajmuje twarde stanowisko przeciwko Nord Stream 2, między innymi dzięki interwencji rządu RP.

– Realizacja i działania Nord Stream 2 są ściśle zależne od postawy Komisji Europejskiej, która jest związana prawem i uzgodnioną polityką UE. Dopóki wspólnie, jako UE trzymamy się tych warunków, nie będą występowały przesłanki ekonomiczne uzasadniające realizacje Nord Stream 2 – ocenia Ministerstwo Spraw Zagranicznych indagowane przez BiznesAlert.pl.

Więcej: Polski MSZ interweniuje w Brukseli i Berlinie przeciwko Nord Stream 2

Socor: Rosja wciąga Niemcy w antyeuropejski projekt