(Wojciech Jakóbik)
Kraje wspierające porozumienie opowiedziały się za wiążącym celem ograniczenia wzrostu średniej temperatury na globie o 2 stopnie, choć obiecały poczynić wszelkie starania na rzecz obniżenia go do 1,5 stopnia. „Koalicja wysokich ambicji”, czyli państwa Unii Europejskiej, USA i 79 krajów, do których dołączyła Brazylia, chce przekonać sceptyków do wiążących prawnie zobowiązań.
W szkicu znalazł się także mechanizm kompensacji strat spowodowanych zmianami klimatu, które mogą prowadzić do podwyższenia poziomu mórz, susz i pustynnienia terenu. Doprecyzowano także mechanizm loss and damage ustalony jeszcze na szczycie w Warszawie (COP 19), choć bez konkretnych zobowiązań. Zakłada on wsparcie krajów rozwiniętych przy zwalczaniu strat w krajach rozwijających się, czyli finansowanie przez bogatsze państwa usuwania szkód wywołanych zmianami klimatu w biedniejszych. Nie przedstawiono jednak konkretnego poziomu zobowiązań finansowych. Zabrakło odniesień do praw człowieka ze względu na opór USA, Norwegii i Wielkiej Brytanii.
Dokument zawiera także zapis o tym, że kraje rozwinięte powinny (a nie muszą) podjąć wysiłek na rzecz finansowania transformacji energetycznej. Szkic nie zawiera odniesień do dekarbonizacji, podatków ani kar za emisję gazów cieplarnianych, jest jednak dobrowolna możliwość wprowadzenia mechanizmów handlu emisjami. Nie ma odniesień do neutralności węglowej w transporcie morskim oraz lotniczym. COP21 wzywa jedynie kraje do stworzenia bardziej ambitnych planów walki ze zmianami klimatu. Mają regularnie raportować o swoich postępach.
Porozumienie wejdzie w życie, kiedy co najmniej 55 państw biorących udział w konferencji, które będą odpowiadać razem za co najmniej 55 procent globalnej emisji gazów cieplarnianych poprze projekt.