icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Radomski: Budowa elektrowni jądrowej jest opóźniona o minimum dwa lata (ROZMOWA)

– Obecnie powstaje mapa do celów projektowych, ma być zakończona w połowie 2024 roku. Wtedy zostanie złożony wniosek o pozwolenie na prace przygotowawcze, tym samym zaczną się one wiosną 2025 roku. Zgodnie z harmonogramem mają trwać trzy lata, czyli zakończą się najwcześniej w 2028 roku. Według założeń projektu miał to być 2026 rok – mówi Daniel Radomski, ekspert ds. infrastruktury i komentator BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Na ile Pan szacuje opóźnienia budowy elektrowni jądrowej? Z czego one wynikają?

Daniel Radomski: Już mamy dwa lata opóźnienia. Prace przygotowawcze, które miały zacząć się w 2023 roku zaczną się najwcześniej w 2025 roku. Są one uwarunkowane wycinkami drzew, które jeszcze się nie zaczęły. Usunięto tylko drzewa pod prace geologiczne. Czas na właściwą wycinkę jest do 15 marca, a trzeba ją rozpocząć od przetargu, którego nie ma. Takie prace można robić od października do marca, więc spodziewam się ogłoszenia konkursu na jesień 2024 roku.

Obecnie powstaje mapa do celów projektowych, ma być zakończona w połowie 2024 roku. Wtedy zostanie złożony wniosek o pozwolenie na prace przygotowawcze, tym samym zaczną się one wiosną 2025 roku. Zgodnie z harmonogramem mają trwać trzy lata, czyli zakończą się najwcześniej w 2028 roku. Według założeń projektu miał to być 2026 rok. Co więcej, to opóźnienie może wzrosnąć. 

Mamy już decyzję środowiskową. Jaki jest następny etap prawny?

Owszem, warto wspomnieć, że decyzja środowiskowa została wydana rok później niż planowano ją uzyskać. Z podobnym opóźnieniem spotkał się wybór technologii. Oczekujemy teraz na podpisanie umowy z wykonawcą, na razie podpisano tylko umowę na prace przedprojektowe i projektowe. Nie podpisaliśmy jednak umowy na roboty budowlane, a będzie ona się wiązała z największymi kwestiami finansowymi. Dopiero po tym można rozpocząć zamówienia na tzw Long Lead Items, czyli elementy elektrowni jądrowej na które trzeba czekać najdłużej. Praktyka w branży atomowej pokazuje, że od momentu zamówienia LLI do uruchomienia bloku jądrowego trzeba liczyć co najmniej dziesięć lat.

Czy są inne czynniki, które mogą opóźnić powstanie elektrowni?

Wszystko zależy od kwestii finansowania. Obecnie projekt jest zagrożony przez brak uzgodnień w tym zakresie z Komisją Europejską, co również wstrzymuje podpisanie umowy z Bechtelem.

Czy decyzje nowego rządu mogą spowolnić prace?

Najważniejsze, że rząd zadeklarował pozostanie przy lokalizacji w Choczewie. Wystarczy, że nie zmienią zdania w tej sprawie. Już trochę dywagując, ale jakby ktoś chciał to zrobić, to tak naprawdę unicestwi cały projekt. W przypadku zmiany miejsca budowy elektrowni jądrowej trzeba zacząć od zmienienia decyzji środowiskowej, która została wydana we wrześniu 2023 roku. Została ona wydana na bazie mającego 22 tysiące stron raportu oddziaływania na środowisko, złożonego w marcu 2022 roku. Określono w nim, na podstawie wielu badań i analiz, że lepszą lokalizacją od Żarnowca jest Choczewo. Czyli aby zmienić miejsce powstania elektrowni jądrowej trzeba zmienić treść tego raportu. W celu osiągnięcia tego konieczna jest manipulacja wnioskami z wspomnianych badań. Jeżeli GDOŚ dostanie dokument ze zmodyfikowanymi wnioskami, to zada pytanie skąd wynika ta rozbieżność. Poskutkuje to zaskarżeniem decyzji i utkwieniem sprawy w sądach administracyjnych na długie lata, tak jak miało to miejsce ze wschodnią obwodnicą Warszawy. Tam dokonano właśnie manipulacji treścią raportu przy ocenie i wyborze wariantów lokalizacji inwestycji.

W takiej hipotetycznej sytuacji, samo powtórzenie procedur, to opóźnienie rzędu trzech/czterech lat – trzeba zmienić raport i powtórzyć procedurę oceny transgranicznej. Do tego dodajmy przeciągające się sprawy sądowe. Jedyna droga, aby szybko budować atom to kontynuować prace w Choczewie – czyli lokalizacji posiadającej kluczowe decyzje formalne.

Dlaczego Choczewo zostało uznane za lepszą lokalizację od Żarnowca?

Kluczową kwestią techniczną, która przesądziła w tej mierze, jest wielkość Jeziora Żarnowieckiego. Jest ono zbyt małe, żeby ochłodzić tak duży obiekt. Elektrownia jądrowa ma mieć moc 3750 MW. Za czasów poprzedniego ustroju, gdy planowano elektrownie w Żarnowcu, planowano zbudować cztery reaktory, każdy o mocy 440 MW. Czyli o połowę mniej w stosunku do obecnego projektu. Tym samym, aby dzisiaj zbudować elektrownie jądrową w tej lokalizacji trzeba by postawić chłodnie kominowe. Nie po to wybrano lokalizację nadmorską, aby budować dodatkowo chłodnie kominowe. Dodatkowo w Żarnowcu konieczne by było wybudowanie 10 kilometrów rurociągu w celu uzupełniania wody w obiegu chłodzącym. To wszystko oznacza, że oddziaływanie elektrowni jądrowej na środowisko w Żarnowcu jest wyższe, podobnie koszta realizacji. Stąd wybór Choczewa, żadne manipulacje wskaźnikami nie zmienią tego, że jest to lepsza lokalizacja na dużą elektrownię jądrową. W Żarnowcu mógłby za to relatywnie szybko powstać mniejszy obiekt jądrowy, nie wymagający budowy chłodni kominowych – na przykład z rodziny SMR.

Rozmawiał Marcin Karwowski

Radomski: Budowa atomu na Pomorzu nie zaszkodzi środowisku ani mieszkańcom (ROZMOWA)

– Obecnie powstaje mapa do celów projektowych, ma być zakończona w połowie 2024 roku. Wtedy zostanie złożony wniosek o pozwolenie na prace przygotowawcze, tym samym zaczną się one wiosną 2025 roku. Zgodnie z harmonogramem mają trwać trzy lata, czyli zakończą się najwcześniej w 2028 roku. Według założeń projektu miał to być 2026 rok – mówi Daniel Radomski, ekspert ds. infrastruktury i komentator BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Na ile Pan szacuje opóźnienia budowy elektrowni jądrowej? Z czego one wynikają?

Daniel Radomski: Już mamy dwa lata opóźnienia. Prace przygotowawcze, które miały zacząć się w 2023 roku zaczną się najwcześniej w 2025 roku. Są one uwarunkowane wycinkami drzew, które jeszcze się nie zaczęły. Usunięto tylko drzewa pod prace geologiczne. Czas na właściwą wycinkę jest do 15 marca, a trzeba ją rozpocząć od przetargu, którego nie ma. Takie prace można robić od października do marca, więc spodziewam się ogłoszenia konkursu na jesień 2024 roku.

Obecnie powstaje mapa do celów projektowych, ma być zakończona w połowie 2024 roku. Wtedy zostanie złożony wniosek o pozwolenie na prace przygotowawcze, tym samym zaczną się one wiosną 2025 roku. Zgodnie z harmonogramem mają trwać trzy lata, czyli zakończą się najwcześniej w 2028 roku. Według założeń projektu miał to być 2026 rok. Co więcej, to opóźnienie może wzrosnąć. 

Mamy już decyzję środowiskową. Jaki jest następny etap prawny?

Owszem, warto wspomnieć, że decyzja środowiskowa została wydana rok później niż planowano ją uzyskać. Z podobnym opóźnieniem spotkał się wybór technologii. Oczekujemy teraz na podpisanie umowy z wykonawcą, na razie podpisano tylko umowę na prace przedprojektowe i projektowe. Nie podpisaliśmy jednak umowy na roboty budowlane, a będzie ona się wiązała z największymi kwestiami finansowymi. Dopiero po tym można rozpocząć zamówienia na tzw Long Lead Items, czyli elementy elektrowni jądrowej na które trzeba czekać najdłużej. Praktyka w branży atomowej pokazuje, że od momentu zamówienia LLI do uruchomienia bloku jądrowego trzeba liczyć co najmniej dziesięć lat.

Czy są inne czynniki, które mogą opóźnić powstanie elektrowni?

Wszystko zależy od kwestii finansowania. Obecnie projekt jest zagrożony przez brak uzgodnień w tym zakresie z Komisją Europejską, co również wstrzymuje podpisanie umowy z Bechtelem.

Czy decyzje nowego rządu mogą spowolnić prace?

Najważniejsze, że rząd zadeklarował pozostanie przy lokalizacji w Choczewie. Wystarczy, że nie zmienią zdania w tej sprawie. Już trochę dywagując, ale jakby ktoś chciał to zrobić, to tak naprawdę unicestwi cały projekt. W przypadku zmiany miejsca budowy elektrowni jądrowej trzeba zacząć od zmienienia decyzji środowiskowej, która została wydana we wrześniu 2023 roku. Została ona wydana na bazie mającego 22 tysiące stron raportu oddziaływania na środowisko, złożonego w marcu 2022 roku. Określono w nim, na podstawie wielu badań i analiz, że lepszą lokalizacją od Żarnowca jest Choczewo. Czyli aby zmienić miejsce powstania elektrowni jądrowej trzeba zmienić treść tego raportu. W celu osiągnięcia tego konieczna jest manipulacja wnioskami z wspomnianych badań. Jeżeli GDOŚ dostanie dokument ze zmodyfikowanymi wnioskami, to zada pytanie skąd wynika ta rozbieżność. Poskutkuje to zaskarżeniem decyzji i utkwieniem sprawy w sądach administracyjnych na długie lata, tak jak miało to miejsce ze wschodnią obwodnicą Warszawy. Tam dokonano właśnie manipulacji treścią raportu przy ocenie i wyborze wariantów lokalizacji inwestycji.

W takiej hipotetycznej sytuacji, samo powtórzenie procedur, to opóźnienie rzędu trzech/czterech lat – trzeba zmienić raport i powtórzyć procedurę oceny transgranicznej. Do tego dodajmy przeciągające się sprawy sądowe. Jedyna droga, aby szybko budować atom to kontynuować prace w Choczewie – czyli lokalizacji posiadającej kluczowe decyzje formalne.

Dlaczego Choczewo zostało uznane za lepszą lokalizację od Żarnowca?

Kluczową kwestią techniczną, która przesądziła w tej mierze, jest wielkość Jeziora Żarnowieckiego. Jest ono zbyt małe, żeby ochłodzić tak duży obiekt. Elektrownia jądrowa ma mieć moc 3750 MW. Za czasów poprzedniego ustroju, gdy planowano elektrownie w Żarnowcu, planowano zbudować cztery reaktory, każdy o mocy 440 MW. Czyli o połowę mniej w stosunku do obecnego projektu. Tym samym, aby dzisiaj zbudować elektrownie jądrową w tej lokalizacji trzeba by postawić chłodnie kominowe. Nie po to wybrano lokalizację nadmorską, aby budować dodatkowo chłodnie kominowe. Dodatkowo w Żarnowcu konieczne by było wybudowanie 10 kilometrów rurociągu w celu uzupełniania wody w obiegu chłodzącym. To wszystko oznacza, że oddziaływanie elektrowni jądrowej na środowisko w Żarnowcu jest wyższe, podobnie koszta realizacji. Stąd wybór Choczewa, żadne manipulacje wskaźnikami nie zmienią tego, że jest to lepsza lokalizacja na dużą elektrownię jądrową. W Żarnowcu mógłby za to relatywnie szybko powstać mniejszy obiekt jądrowy, nie wymagający budowy chłodni kominowych – na przykład z rodziny SMR.

Rozmawiał Marcin Karwowski

Radomski: Budowa atomu na Pomorzu nie zaszkodzi środowisku ani mieszkańcom (ROZMOWA)

Najnowsze artykuły