W dniach 2 – 14 grudnia w Katowicach odbędzie się 24. sesja Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. Państwa członkowskie mają zrobić kolejny krok, zmierzający ku realizacji zapisów porozumienia paryskiego, które zwarto pod koniec 2015 roku. Szczyt w Katowicach ma ustalić przepisy, które będą uszczegóławiać paryskie porozumienie. Przyjęcie tzw. Rule Book, a więc zbioru zasad wdrożeniowych, ma zwieńczyć dzieło zainicjowane nad Sekwaną.
Kontynuacja dzieła z Paryża
Na konferencji klimatycznej w Paryżu w grudniu 2015 r. 195 krajów przyjęło pierwsze w historii, powszechne, prawnie wiążące, światowe porozumienie w dziedzinie klimatu. W porozumieniu określono ogólnoświatowy plan działania, który ma nas uchronić przed groźbą daleko posuniętej zmiany klimatu, dzięki ograniczeniu globalnego ocieplenia do wartości znacznie poniżej 2°C.
Wiceminister środowiska Michał Kurtyka, który obejmie stanowisko przewodniczącego Szczytu wyjaśnił, że podczas szczytu państwa dyskutować będą o tym, w jaki sposób przygotować a następnie „mierzyć” krajowe kontrybucje klimatyczne, do których idei ogólnie zgodzono się w porozumieniu paryskim. Dla przykładu Unia Europejska jako swoją kontrybucję do porozumienia „włożyła” 40-proc. redukcję emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku. Kolejnym wyzwaniem będzie kwestia finansowania inwestycji proklimatycznych w państwach rozwijających się, za co zobowiązały się zapłacić państwa rozwinięte. W Paryżu zdecydowano, że pieniądze na ten cel powinny pochodzić zarówno ze środków publicznych, jak i prywatnych, a istotną rolę ma tu odegrać Zielony Fundusz Klimatyczny (GFC).
Kurtyka: COP24 może ukształtować globalną politykę klimatyczną na dekady
Rządy osiągnęły wówczas porozumienie w kwestiach:
długoterminowego celu, którym jest utrzymanie wzrostu średniej temperatury na świecie, znacznie niższego niż 2°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej,
dążenia do ograniczenia wzrostu średniej temperatury na świecie do 1,5°C, gdyż znacznie obniżyłoby to ryzyko zmian klimatu i ich skutki,
konieczności jak najszybszego osiągnięcia w skali świata punktu zwrotnego maksymalnego poziomu emisji – przy założeniu, że kraje rozwijające będą potrzebowały na to więcej czasu,
doprowadzenia do szybkiej redukcji emisji, zgodnie z najnowszymi dostępnymi informacjami naukowymi.
Stanowisko Komisji Europejskiej
UE i inne kraje rozwinięte mają wspierać działania chroniące klimat, które zmierzają do ograniczenia emisji, oraz budować odporność na skutki zmian klimatu w krajach rozwijających się. Bruksela ma ambicje, aby za 30 lat stać się pierwszą gospodarką świata o neutralnym wpływie na klimat. Jak wynika z przedstawionego planu, po 2050 roku emisje gazów cieplarnianych powinny być równoważone poprzez sadzenie drzew, wychwytywanie CO2 bądź magazynowanie go pod ziemią. Zdaniem naukowców osiągnięcie do tego czasu zeroemisyjności jest niezbędne, by utrzymać wzrost globalnej temperatury poniżej 1,5 stopnia Celsjusza.
Pozostałe państwa zachęca się do udzielania wsparcia lub kontynuowania takiego wsparcia na zasadzie dobrowolnej. Kraje rozwinięte zadeklarowały, że będą nadal przeznaczać na ten wspólny cel 100 mld USD rocznie do 2020 r. i są gotowe przedłużyć to rozwiązanie do roku 2025. Po tym okresie zostanie wyznaczony nowy, ambitniejszy cel. Pytanie, jak będzie wyglądać podział środków po decyzji Donalda Trumpa o wycofaniu się USA z tego porozumienia
Polska pokazała strategię przed COP24. Będzie ją zmieniać po Szczycie?
Przedstawiona pod koniec listopada Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku zakłada, że do 2030 roku 60 proc. energii elektrycznej będzie pochodzić z węgla, ale już w 2040 roku będzie to 30 proc. i poniżej. Ma się to udać dzięki energii jądrowej od 2033 r., czy zastosowaniu gazu jako paliwa przejściowego. Projekt zakłada, zdaniem Ministerstwa Energii, jednoczesny, oczekiwany, znaczny wzrost zużycia oraz produkcji energii elektrycznej – z ok. 160 TWh w 2018 r. do ok. 230 TWh w 2040 r. – oraz niezależność energetyczną, a także spełnienie oczekiwań Komisji Europejskiej co do redukcji emisji CO2. W stosunku do roku 1990 r. emisja w 2030 r. ma spaść o 30 proc. Resort planuje, że w 2033 r. ruszy w Polsce pierwszy blok jądrowy, a potem, co dwa lata – aż do roku 2043 – uruchamiane będą kolejne. Każdy ma mieć orientacyjną moc rzędu 1-1,5 GW; w sumie mają mieć 6-9 GW. Nie wskazano jednak modelu finansowania.
http://biznesalert.pl/blackout-friday-strategia-energetyczna-400-mld-zl/
https://biznesalert.pl/pep-2040-strategia-energetyczna-analiza/
W 2030 r. udział źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto ma wynosić 21 proc., co przekłada się m.in. na 27 proc. udział w produkcji energii elektrycznej. Ministerstwo Energii zapowiada w projekcie rezygnację z rozbudowy wiatraków na lądzie. Ma je zastąpić fotowoltaika, a od 2026 r. morskie farmy wiatrowe. Rezygnację z onshore minister Tchórzewski tłumaczył sprzeciwami społecznymi i realizacją wyborczych obietnic PiS. Resort planuje, że od 2022 r. zaczną pojawiać się znaczące moce fotowoltaiczne. jednak w kolejnym tygodniu wiceminister energii, Grzegorz Tobiszowski zaprzeczył, że Polska chcę „amputować” lądową energetykę wiatrową. Podkreślił, że chodzi o zbudowanie równowagi między jej lądową, a morską odnogą. Jak dodał – po 2030 zacznie działać rynek i decydującym czynnikiem będzie cena nowo wprowadzanych do systemu źródeł energii, tak w Polsce, jak i w innych krajach Unii Europejskiej.
PKEE: Strategia Energetyczna to wkład w długofalową politykę klimatyczną UE
– Gdybyśmy zakładali likwidację czegoś, co się rozwija (…) oznaczałoby to, że wówczas nie miałyby sensu wcześniejsze działania rządu, polegające na zmianach w ustawie o OZE. Nie po to spieszyliśmy się z aukcjami, żeby teraz ograniczać sektor. Kolejne będą także w przyszłym roku. Już w tym momencie można zauważyć działanie mechanizmów rynkowych. Nieracjonalnym byłoby zablokowanie rozwiązania, które dobrze się rozwija – zapowiedział Tobiszowski.
W tym samym tygodniu, w którym pojawiła się wypowiedź ministra Tobiszowskiego, ponownie zabrał głos minister Tchórzewski. – Z punktu widzenia naszych zobowiązań klimatycznych nie jest tak, że wszyscy w Unii Europejskiej są przeciwnikami energetyki jądrowej, ani wszyscy nie są zwolennikami budowy siłowni wiatrowych na lądzie. Wszystko budzi napięcia społeczne. Chcemy doprowadzić, do lepszego lub gorszego kompromisu w tej sprawie. Konsultacje społeczne mogą dużo zmienić. To, co przedstawiliśmy, to zbitka opinii – dodał.
ME: Strategia energetyczna może ulec zmianie po konsultacjach
Może to oznaczać, że Polska nie wyklucza jeszcze zmian w polityce energetycznej po COP 24 i po decyzjach jakie tam zapadną. Jak będzie ona rzeczywiście wyglądać, dowiemy się po konsultacjach społecznych. Dopiero wówczas poznamy jej ostateczny kształt i dowiemy się, co Polska przedstawiła Komisji w ramach Zintegrowanych planów na rzecz klimatu i energii w zakresie unijnych regulacji, dotyczących rynku energii elektrycznej zwanych Pakietem Zimowym.
Jakóbik: Panie Premierze, jaka będzie strategia energetyczna Polski?