RAPORT: Czy zamarzniemy zimą?

17 września 2022, 07:30 Ciepłownictwo

Kiedy dni są coraz krótsze, a wieczory, noce i poranki już całkiem chłodne, zaczynamy sobie zdawać sprawę, że nadchodząca zima będzie naprawdę ciężka. Od razu powiedzmy sobie jasno: nikt nie zamarznie z powodu samych cen ciepła. Pytanie tylko w jakiej kondycji zimowe miesiące przetrwa gospodarka, a wraz z nią nasze portfele, oraz z powodu smogu my sami.

Forum Energii radzi jak obniżyć ceny

O problemie wzrostu ciepła pisze w swoim raporcie think tank energetyczny Forum Energii: – Znajdujemy się w samym środku kryzysu energetycznego. Ceny paliw oraz energii elektrycznej rosną w zastraszającym tempie. Ten stan będzie się utrzymywał dłużej niż przez jedną zimę, ale to nadchodzący sezon grzewczy będzie okresem próby. Kiedy się skończy – pozostanie z nami kryzys środowiskowy i ryzyko, że ceny surowców ponownie będą rosnąć, ograniczając poziom naszego życia. Długofalowo jedynie ocieplanie budynków i elektryfikacja wraz z rozwojem źródeł odnawialnych będą skuteczną bronią na wojnie energetycznej – bo pozwolą ograniczyć zużycie energii oraz pozwolą zmniejszyć uzależnienie od paliw kopalnych. Dlatego państwo musi w pilnym trybie rozwinąć sieć wsparcia technicznego i finansowego, aby wesprzeć te procesy. Przed najbliższą zimą jest za późno na wielkie inwestycje, ale nie możemy wyłącznie czekać na spadek temperatur z założonymi rękami. Forum Energii wraz z zespołem doradców energetycznych przygotowało raport „Jak obniżyć rachunki za energię przed najbliższą zimą?” – który jest zbiorem podpowiedzi co można zrobić szybko, aby obniżyć rachunki za ogrzewanie. – Wychodzimy z założenia, że nawet niewielkie inwestycje lub zmiana przyzwyczajenia związana z ogrzewaniem pomogą zmniejszyć rachunek lub poprawić sytuację grzewczą. Nie można zostawić ludzi samych – a dopłaty dla wszystkich nie są dobrym rozwiązaniem. Liczy się każde zaoszczędzone 100 zł i każdy niezużyty kilodżul energii. Takie działania nie tylko chronią kieszenie, ale też środowisko. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Raport jest nietypowy, bo kierujemy go bezpośrednio do gospodarstw domowych, podpowiadając rozwiązania. Mamy nadzieję, że dzięki temu zima będzie dla nas wszystkich łatwiejsza – mówi dr Joanna Maćkowiak-Pandera z Forum Energii.

Forum Energii: Jak obniżyć rachunki za ciepło i energię zimą? (ANALIZA)

To, jak bardzo dostawy ciepła i energii elektrycznej wpływają na całkowite wydatki gospodarstwa domowego, zależy od dochodów oraz poziomu zużycia energii przez członków rodziny. Oszczędności szukać trzeba przede wszystkim w zużyciu energii. Jego ograniczenie będzie wpływać nie tylko na budżet pojedynczego gospodarstwa domowego, ale także na bilans bezpieczeństwa energetycznego całej Polski, nawet jeśli zmniejszenie zapotrzebowania wyniesie tylko kilka procent. – Większość domów w Polsce jest wysoce energochłonna. Wpływ na to mają w dużej mierze niewłaściwie pracujące systemy wentylacyjne oraz słaba izolacja cieplna ścian, okien, dachów i podłóg, powodująca duże straty ciepła. Żeby utrzymać stałą temperaturę w pomieszczeniach, zużywa się więcej paliwa niż w domu efektywnym energetycznie. Kompleksowa termomodernizacja jest rozwiązaniem optymalnym, ale kosztownym i czasochłonnym. Dlatego trzeba zacząć od realizacji łatwiejszych i tańszych zadań, które odciążą domowe budżety jeszcze przed nadchodzącą zimą – wylicza dr Sonia Buchholtz, współautorka opracowania.

Urząd Regulacji Energetyki ma pozwolić na podwyżkę cen ciepła o maksymalnie 40 procent

Rząd przedstawia ustawę

Tymczasem na początku września rząd przedstawił główne założenia ustawy w tym obszarze. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przypomniała w Sejmie, że 23 sierpnia Rada Ministrów przyjęła projekt o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw. – Na dzisiaj jest to najbardziej kompleksowe i najszersze rozwiązanie wspierające wszystkich odbiorców ciepła, których potencjalnie mogą dotknąć podwyżki w całej Unii Europejskiej. W Unii debata na ten temat odbędzie się dopiero 9 września, my już mamy ustawę. Jest to ciepło z rekompensatą zarówno dla tych, którzy korzystają z ciepła systemowego – tutaj blokujemy podwyżki na poziomie surowca, co przełoży się na maksymalnie 40 procent podwyżki dla odbiorcy końcowego, będzie to oznaczało wsparcie w taryfie od 1100 nawet do 3900 złotych dla osób, które mieszkają w małych i dużych blokach – rachunek, który otrzymają, będzie już z rekompensatą, formalności będą na poziomie ciepłowni i Urzędu Regulacji Energetyki – wyliczała minister.

Rząd zachwala, a opozycja krytykuje ustawę o dopłatach do ciepła

Anna Moskwa zapewniła, że wszyscy pozostali odbiorcy, analogicznie do dodatku węglowego, otrzymają dodatek w zależności od źródła ciepła: 3000 złotych, jeśli jest to pellet, 2000 złotych, jeśli jest to kocioł olejowy, 1000 złotych jeśli jest to drewno, i 500 złotych jeśli jest to LPG, adekwatnie do poziomu wzrostu cen na rynku według średniego zużycia w gospodarstwie domowym. – Bezpośrednio po zakończeniu obrad przez parlament i podpisie prezydenta, mieszkańcy będą mogli otrzymać dodatek, a ciepłownie będą występowały o rekompensaty. Jednocześnie z momentem wejścia w życie ustawy ciepłownie są zobowiązane, by przenieść rekompensatę na odbiorców, nie ma możliwości niezłożenia takiego wniosku do URE. Na ten rok obowiązuje obniżona taryfa na gaz, tarcza antyinflacyjna i obniżone podatki na ciepło, gaz i energię, a jednocześnie do października można składać wnioski o dodatek osłonowy, maksymalnie 1400 złotych. Pracujemy nad przedłużeniem zamrożonych stawek na gaz na kolejne lata. Jako jedyne państwo Unii Europejskiej w ustawie rozwiązaliśmy problem ciepła, z chęcią podzielimy się z innymi naszymi doświadczeniami – mówiła minister klimatu i środowiska.

Kleinschmidt: Ciepło będzie drożeć. Najkorzystniejsza będzie głęboka termomodernizacja (ROZMOWA)

Prezes URE o cenach ciepła

W rozmowie z BiznesAlert.pl prezes Urzędu Regulacji Energetyki mówił o tym, co kształtuje ceny ciepła w Polsce: – Jeśli chodzi o ciepło, jego cenę determinują koszty zakupu CO2 i węgla, a także gazu w przypadku części ciepłownictwa, która jest oparta na tym paliwie. Jeżeli chodzi o gaz, jego cena bardzo dynamicznie zmienia się w czasie. Z tego względu przedsiębiorstwa gazowe cechuje duża awersja do podejmowania ryzyka cenowego. Dlatego ich oferty bazują na bieżących notowaniach cen gazu, tym samym mają charakter cen dynamicznych. Na to nakłada się proces taryfowy, w którym taryfy ciepłownicze zatwierdzamy w różnych dniach i miesiącach roku kalendarzowego. I tak – jeden przedsiębiorca otrzyma ofertę na zakup gazu po cenie 850 lub 900 złotych za MWh, a kolejny przedsiębiorca miesiąc później otrzyma ofertę o 300 zł wyższą, więc jego taryfa będzie zupełnie inna. Węgiel też nie ma jednej ceny rynkowej. Dostawcy krajowi mogą gwarantować niższe niż światowe ceny węgla dla swoich stałych odbiorców. Ale też relatywnie duża grupa ciepłowni kupuje węgiel po cenach notowanych na rynkach światowych, które to ceny są również zmienne w czasie. Jednocześnie nie jesteśmy w stanie przeprowadzić wszystkich postępowań taryfowych w ciągu jednego lub dwóch miesięcy, gdyż przedsiębiorstw regulowanych w ciepłownictwie jest w naszym kraju kilkaset – mówił prezes URE.

Gawin: URE zaleca zrównoważony windfall tax i ograniczenie wzrostu cen energii (ROZMOWA)

– Tym samym w taryfach zatwierdzonych przez URE od stycznia do końca lipca br., dla węgla kamiennego średni wzrost wyniósł 17 procent, a dla gazu około 22 procent. Natomiast są taryfy, które wzrosły o 100 procent i więcej. Jest więc trudno określić uśrednioną cenę, jak również przewidzieć wzrosty cen w kolejnych zatwierdzanych taryfach. Możemy powiedzieć, tak jak komunikuje to resort klimatu, że wzrost rachunków odbiorców ciepła nie powinien przekroczyć 40 procent. Natomiast to też jest wartość uśredniona i mogą być od niej wyjątki – powiedział Rafał Gawin w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Jakóbik/Stachura: Inflacja, drogie energia i ciepło, dymisja Kurtyki, taka sytuacja

Krytyka ze strony opozycji

Poseł Platformy Obywatelskiej Tomasz Piotr Nowak skomentował dla BiznesAlert.pl założenia rządowego projektu ustawy: -Ta ustawa wyklucza wielu mieszkańców spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. PiS zastosował wartość GJ w średniej cenie wytwarzania ciepła odnosząc ją do taryfowego roku poprzedniego i podnosząc wartość paliwa o 60 procent. W efekcie tego uśrednienia cena za GJ jest bardzo często za wysoka, szczególnie dla bardziej efektywnych ciepłowni. Przez to mieszkańcy pobierający ciepło z takich jednostek będą wyłączeni z całego systemu wsparcia. Sprawia to, że na przykład w Koninie ceny ciepła wzrosną o 67 procent rok do roku, ale mieszkańcy Konina nie będą podlegać tej ustawie, ponieważ ZE PAK wytwarza ciepło w kotłach biomasowych, w zaliczkowej taryfie, w cenie poniżej 103 złotych za GJ, która obowiązuje dla biomasy. Podobne sygnały docierają z całej Polski ( wiele ciepłowni węglowych także jest poniżej uśrednionej wartości GJ ).Generalnie wszyte wskaźniki, które muszą spełniać ciepłownie, wykluczają bardzo wielu mieszkańców z tych ciepłowni, które będą wytwarzać ciepło wg wartości niższej niż założony wskaźnik. Bez względu na to, czy mieszkaniec danej miejscowości zapłaci kilkadziesiąt procent więcej w stosunku do roku poprzedniego, to i tak nie dostanie ograniczenia swojego rachunku do 40 procent. Jest to zrobione celowo, by ograniczyć ilość beneficjentów systemu. Ale stwarza to niebezpieczeństwo, że teraz wiele ciepłowni będzie się zastanawiało, jak uzyskać ten współczynnik i otrzymać rekompensaty. Obawiam się, że pojawią się spekulacyjne ceny paliw, które wzrosną tak by rekompensaty stały się dla wielu firm możliwe. W efekcie końcowym statystyczne i uogólnione średnie, które promują najmniej efektywne i najdroższe ciepłownie, staną się normą, a ci, którzy wytwarzali ciepło taniej i efektywniej, będą postawieni w sytuacji, w której będą się zastanawiać, czy opłaca im się produkować taniej, czy zawyżyć koszty, by zakwalifikować się do pobierania wsparcia.

Nowak: Czekaliśmy na ustawę o cenach ciepła, dostaliśmy humbug (ROZMOWA)

Z kolei posłanka Paulina Matysiak z Lewicy zauważyła, że już przed kryzysem energetycznym 2 mln ludzi w Polsce było dotkniętych tzw. ubóstwem energetycznym, czyli zimą po prostu marzło.  – Teraz te statystyki będą jeszcze gorsze, wielu rodzinom będzie zimno. Niedogrzane budynki atakuje grzyb. Będziemy mieć problem z ludźmi chorującymi z powodu zimna. Dla wielu rodzin to będzie niewyobrażalna tragedia. Ustawa to próba ratowania sytuacji tu i teraz. Niestety tylko częściowo ją łagodzi. Powinniśmy myśleć i pracować nad rozwiązaniami długoterminowymi. Takiego myślenia niestety brakuje – zarówno na poziomie państwa, jak i samorządu. Nawet jeśli mamy odpowiednie źródło ciepła i surowiec dobrej jakości, to na nic się to nie zda, jeśli budynek nie będzie odpowiednio ocieplony. Ostatnio mówił o tym premier Morawiecki, który „radził” ocieplić domy przed zimą. Ale to nie jest mały wydatek — materiały i usługa mogą kosztować od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych! Którą rodzinę w Polsce będzie na to stać? To jest pole, w którym niezbędna byłaby rozbudowana pomoc ze strony państwa, aby ogrzewanie domów było po prostu efektywne. Inna kwestia dotyczy podłączania kolejnych budynków do miejskich sieci ciepłowniczych, co eliminuje potrzebę posiadania własnego pieca albo ogrzewania prądem, które jest bardzo drogie. Problem polega na tym, że znowu dużą barierą są pieniądze… Nawet nieduże miasta posiadają ciepłownie, ale nie stać ich, aby np. rozwinąć sieć o kolejne osiedla. To oczywiście tylko kilka z działań, które mogłyby pomóc rozwiązać problem systemowo, ale na ten moment rządzący nawet nad nimi nie debatują – mówiła Paulina Matysiak.

Matysiak: Rząd pominął transport zbiorowy w tarczy solidarnościowej (ROZMOWA)

Natomiast poseł Michał Gramatyka z Polski 2050 powiedział, że ta ustawa została przygotowana na szybko, jest nieprecyzyjna i niesprawiedliwa. – To kolejne mamienie ludzi pieniędzmi. Rząd rozrzuca pieniądze, licząc na to, że w ten sposób uda się opanować kryzys energetyczny. To się jednak nie uda. W rządowym projekcie nie ma w ogóle wsparcia dla dużych wytwórców ciepła z kogeneracji. Duże ciepłownie kogeneracyjne są wykluczone ze względu na niską cenę wytwarzania ciepła. Pamiętajmy jednak, że ta niższa cena nie bierze się stąd, że producenci mają niższe koszty paliwa, tylko z archaicznego sposobu liczenia taryfy – jest ona liczona w oparciu o tzw. taryfę uproszczoną, która odnosi się do cen paliw z przeszłości. To jest problem, ponieważ bardzo mocno naraża producentów ciepła na problemy finansowe. W dużych ciepłowniach w 2021 roku generowane dochody nie były w stanie zaspokoić kosztu wytwarzania. Teraz będzie tylko gorzej, bo ceny paliw nie tylko nie spadają, ale rosną. Bardzo kontrowersyjną „wrzutką” do tej ustawy jest zawieszenie norm jakości paliw – w prostej linii przełoży się to na zdrowie Polek i Polaków – powiedział Michał Gramatyka.

Gramatyka: Rząd rozrzuca pieniądze licząc, że tak opanuje kryzys energetyczny (ROZMOWA)