Kryzys energetyczny już teraz odbija się na kieszeniach Polaków, a przecież to środek lata i nie musimy teraz się martwić o ogrzewanie. Zanim się jednak obejrzymy, przyjdzie zima, a miliony ludzi w kraju nadal ogrzewa się węglem. Tego z kolei brakuje po wprowadzeniu embarga na surowiec z Rosji. W odpowiedzi na to rząd wprowadził dodatek węglowy w wysokości 3000 złotych. Czy to dobry pomysł?
Minister środowiska i klimatu zapowiada zmiany
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przekazała na konferencji prasowej, że rząd wprowadzi jednorazowy dodatek na węgiel dla gospodarstw domowych. – 16 kwietnia zostało wprowadzone embargo na rosyjski węgiel. W tym momencie na polskim rynku było prawie 3 mln ton rosyjskiego surowca. Do dzisiaj dodatkowe ilości, które wpłynęły przez polskie porty to ponad 3 mln ton. Polskie spółki państwowe zakontraktowały dodatkowe 7 mln ton. Jest to węgiel energetyczny, przesiewany w innych portach. Pochodzi on z Kolumbii, Indonezji, Australii, a także z RPA, USA, czy Tanzanii. Ścieżka, którą realizujemy, jest zupełnie nowa. Dotychczas takie ilości węgla nie płynęły do polskich portów. Wspieramy podmioty w jak najefektywniejszym przeprowadzeniem tego procesu, eliminujemy wąskie gardła. Wprowadziliśmy ustawę z systemem rekompensat, by różnica między ceną importu a ceną wskazaną przez GUS za zeszły rok była zniwelowana. Dzisiaj zaproponowaliśmy rozwiązanie, które zakłada dodatek bezpośredni, który będzie wypłacany w wysokości 3000 złotych na każde zarejestrowane gospodarstwo domowe, ze wskazaniem węgla jako źródła ogrzewania. Złożenie wniosku będzie bardzo proste, każdy, kto ma takie źródło ogrzewania, będzie mógł otrzymać pomoc. Zaraz po wejściu w życie ustawy będzie można składać wnioski do 30 listopada – powiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa na konferencji prasowej. – Na bieżąco reagujemy na sytuację na rynku, szukamy efektywnych rozwiązań. Rynek zabezpieczył podaż, nasze rozwiązanie jest sprawiedliwe i równe dla wszystkich. Trudno powiedzieć czy jest idealne rozwiązanie dla obecnej sytuacji na rynku. Dodatek ma charakter osłonowy, jest on na cele zakupu węgla. Gospodarstwa mają zapasy węgla z poprzedniej, łagodnej zimy – dodała minister Moskwa.
Problem ubóstwa energetycznego
Portal BiznesAlert.pl zapytał prezeskę Forum Energii dr Joannę Maćkowiak-Panderę o planowane przez rząd zmiany. – Temat ubóstwa energetycznego wisi nad Polską od lat i nikt do tej pory się tym nie zajął. Obecne rozwiązania są całkowicie dziurawe i nie rozwiązują problemu. Wiadomo co jest najlepsze – ocieplanie budynków. Ale dalej niemalże nic w tym temacie nie robimy. Mimo, że wiemy, iż termomodernizacja przynosi ogromne korzyści ludziom i miejscom pracy w Polsce – nie potrafiliśmy zbudować tego rynku, wiedzy, standardów. Energia do tej pory była zbyt tania, często słyszeliśmy, że termomodernizacja jest zbyt droga. Władza się boi tego tematu, bo ma poczucie, że wchodzi na prywatne podwórko, a ludzie tego nie lubią. Ale też są silne grupy, które zadbały o to, żeby panowało przekonanie, że palenie w węglem w gospodarstwie domowym jest tanie, wspiera bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczne. Przymykamy oko na palenie śmieciami – to nie motywowało do efektywności budynków. Nie ważne, że ponosimy koszty zdrowotne i zmian klimatu. Teraz okazuje się jak bardzo się myliliśmy. Przed zimą trudno będzie osiągnąć większą zmianę w tym zakresie, ale rząd powinien dać jasny kierunek do działania – a tu odchodzenie od węgla i gazu powinno być priorytetem wraz kompleksową, zaawansowaną strategią poprawy efektywności energetycznej budynków. Samo zwiększenie wysokości finansowania modernizacji budynku (do 70 tys. zł) to za mało. Ludzie będą potrzebowali wsparcia technicznego, aby termomodernizacja nie była wyrzucaniem pieniędzy w błoto, na którym sprytne firmy zarobią miliony. Muszą obowiązywać standardy, normy, rząd musi wskazać kierunek rozwoju rynku i konkretne cele, aby nie zabrakło komponentów i towarów kluczowych dla transformacji. Trzeba rozwinąć rynek audytorów energetycznych – skomentowała dr Joanna Maćkowiak-Pandera.
Czy to spekulacja?
Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, odniósł się krytycznie do planowanych zmian. – Mówiliśmy, że w przypadku węgla z importu dopłata nie wystarczy. Węgiel importowany kosztuje na składach około 3000 zł. Przedsiębiorca sprzeda węgiel za 1000, dostanie 1000 od rządu a co z trzecim 1000 zł? W przypadku węgla krajowego takie rozwiązanie nie zadziała, bo ma on być dystrybuowany bezpośrednio przez producentów, więc trudno, żeby przedsiębiorca wziął udział w programie, skoro nie będzie mógł tego węgla kupić. Warto zauważyć, że jeszcze kilka tygodni temu węgiel w portach ARA kosztował 320 dolarów i a dolar był po 4,25 zł. Teraz to już około 400 dolarów a dolar kosztuje prawie 5 zł. Ten węgiel to de facto półprodukt wymagający kosztów związanych z jego transportem i przetworzeniem. Mieliśmy też uwagi odnośnie wypłat dotacji. Początkowo słyszeliśmy o jednorazowej wypłacie z wnioskiem w styczniu i wypłatą w marcu. Potem pojawił się pomysł wypłaty w grudniu i marcu. Skład sprzedający 500 ton miesięcznie czekając na zwrot finansowałby program na kwotę 1,5 mln złotych! Taki skład ma przeciętnie cały kapitał obrotowy na poziomie 400-500 tys. zł. Mamy także do czynienia z czymś co nazwałem efektem kasyna. Dopłata na poziomie 1070 zł z budżetem 1,5 mld zł do końca roku wystarczy na 1,4 mln ton. Natomiast, w przypadku zainteresowania przewyższającego przewidziany budżet, kwota dopłaty miałaby maleć proporcjonalnie. W związku z tym, że ludzie na pewno kupowaliby w tak niskiej cenie na zapas, mogłoby się okazać, że wchodząc w taki program przedsiębiorca dostanie połowę dopłaty. Taka propozycja nie mogła spotkać się z uznaniem – mówił Łukasz Horbacz.
PAS krytykuje rządowy projekt
Również Polski Alarm Smogowy zaapelował o zmianę systemu dopłat do węgla. Organizacja podkreśla, że aktualny kształt projektu wyklucza większość odbiorców ciepła. – Większość gospodarstw domowych, a więc te, które ogrzewają się ciepłem systemowym, gazem, energią elektryczną czy pelletem drzewnym nie otrzyma wsparcia – podano w komunikacie. PAS podkreśla również to, że program wspiera najbardziej zanieczyszczający środowisko sektor. Organizacja zwraca uwagę, że pieniądze dostaną właściciele „kopciuchów”. – Rząd wybrał najgorsze z możliwych rozwiązań problemu wysokich cen nośników energii – skomentował lider PAS Andrzej Guła. – Traktuje bowiem obywateli w skrajnie niesprawiedliwy, wybiórczy i dzielący sposób – dodaje Guła. PAS zaznacza, że system dopłat do węgla pomija dużą grupę obywateli ogrzewających się alternatywnymi źródłami do węgla. Program może tym samym złamać założenia polityki antysmogowej. Rząd zapowiedział, że przeznaczy 11,5 mld zł z pieniędzy podatników na wsparcie zakupu węgla, a decyzję podjęto w trybie przyspieszonym. Organizacja podkreśla, że zostały pominięte konsultacje społeczne. Polski Alarm Smogowy wychodzi z propozycją rozwiązania, które mogłoby zmniejszyć wykluczenie w polityce energetycznej – Wśród rozwiązań, na które ci mogliby wskazać w konsultacjach – i które dziś pojawiają się w debacie publicznej – jest wprowadzenie progów dochodowych dla skorzystania z pomocy. Tak, by kryterium jej uzyskania był poziom zamożności lub ubóstwa, a nie to, jakim paliwem ogrzewa swój dom – podano.
Polski Alarm Smogowy apeluje do premiera o zmianę systemu dopłat do węgla
Sejm przyjmuje dodatek węglowy
W piątek Sejm przyjął ustawę o dodatku węglowym, zakładającą wypłatę 3 tys. zł dla każdego gospodarstwa domowego, używającego do ogrzewania węgla. Ustawa trafi teraz do Senatu. Za ustawą głosowało 261 posłów, przeciwko było 36, wstrzymało się 149. Wcześniej Sejm odrzucił poprawki opozycji, zakładające m.in. rozszerzenie prawa do dodatku o gospodarstwa używające do ogrzewania pelletu, oleju opałowego, gazu, LPG i energię elektryczną, podwyższenie jego wysokości z 3 do 6 tys. zł, czy też ograniczenie prawa do dodatku do tych gospodarstw domowych, gdzie dochód na osobę jest nie większy niż przeciętne wynagrodzenie w 2021 roku. Ustawa przewiduje wypłatę 3 tys. dodatku węglowego dla każdego gospodarstwa domowego, używającego węgla jako źródła ogrzewania, co musi być potwierdzone odpowiednim wpisem do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Zakładany w ustawie maksymalny limit wydatków na dodatki węglowe wynosi w 2022 roku 11,5 mld zł. Źródłem finansowania dodatku jest Fundusz Przeciwdziałania COVID-19. Ustawa przewiduje, że NBP przekaże do tego Funduszu część swojego zysku, o ile będzie on wyższy niż założony w ustawie budżetowej. Według MF, z Narodowego Banku Polskiego będzie pochodziło ok. 9,5 mld zł. Dodatkowo w ustawie przewidziano 2 mld zł na gwarancje dla linii kredytowej, jaką BGK ma utworzyć dla przedsiębiorstw ciepłowniczych. Ustawa zawiera też artykuły dotyczące prawa bankowego, procedur przejmowania banków i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Według MF proponowane przepisy to wykonanie zaleceń Komisji Europejskiej do innych polskich regulacji, przyjętych przed dwoma miesiącami, a mających implementować europejskie przepisy. Sejm odrzucił poprawki opozycji, przewidujące skreślenie tych artykułów.
Wypowiedź nowej wiceminister klimatu i środowiska
Wiceminister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska odniosła się do rosnących cen węgla: Wzrost cen surowców jest spowodowany dwoma czynnikami. To ożywienie gospodarcze po pandemii, z drugiej strony najazd na Ukraine przez Federacje Rosyjską i odcięcie od węglowodorów rosyjskich. To wszystko powoduje, że rynek jest bardzo dynamiczny. – Międzynarodowa Agencja Energetyki wystosowała 10 rad, jak sobie radzić z kryzysem energetycznym, a jedną z nich jest nie uleganie panice – powiedziała wiceminister, apelując o zachowanie spokoju i dodała: wywoływana panika może spowodować, że będzie dużo drożej. Reprezentantka resortu klimatu i środowiska odniosła się do dostaw węgla, które mają płynąć do Polski i przepustowości portów, w których będzie odbierany.– Jesteśmy daleko do ich przekroczenia. Mamy trzy porty, które przeładowywały węgiel i ich przepustowość jest wystarczająca. Logistykę trzeba dograć, bo dynamika sytuacji wpływa na dynamikę zmian w dystrybucji węgla. Działa zespół międzyresortowy, który to planuje i zabezpiecza. – Węgiel jako paliwo, które posiadamy i który zapewnia bezpieczeństwo systemu, będzie jeszcze jakiś czas w miksie energetycznym, nie tylko polskim i nie tylko kamienny – powiedziała wiceminister Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.
Łukaszewska-Trzeciakowska: Dystrybucja węgla wymaga solidnej logistyki