Nie ustaje debata o dodatku węglowym. Rozwiązanie to miało pomóc polskim gospodarstwom domowym przetrwać zimę, która zapowiada się dość pesymistycznie – nie dość, że ceny węgla szybują, to jeszcze nie wiadomo, czy fizycznie go wystarczy. Z drugiej strony krytycy zwracają uwagę na wady ustawy wprowadzającej dopłaty i podkreślają, że w efekcie zimą Polskę będzie dusił smog. Czego możemy się zatem spodziewać?
Prezydent Duda podpisuje ustawę
W środę 10 sierpnia prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dotyczącą dodatku węglowego. Oznacza to jednorazową wypłatę 3 tys. złotych dla każdego gospodarstwa domowego ogrzewanego węglem kamiennym. W podobny sposób rządzący chcą wprowadzić dopłaty dla gospodarstw o indywidualnym źródle ciepła. – Zgodnie z ustawą, dodatek węglowy będzie przysługiwał gospodarstwu domowemu, w przypadku którego głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem zawierającymi co najmniej 85 procent węgla kamiennego – czytamy w komunikacie. Wniosek o przyznanie dodatku należy złożyć do urzędu gminy na piśmie lub internetowo w nie przekraczalnym terminie do 30 listopada 2022 roku. Gmina będzie miała obowiązek wypłaty środków maksymalnie do 30 dni od daty złożenia wniosku. Ustawa zakłada zwolnienie wypłaty dodatku węglowego od podatku dochodowego od osób fizycznych, wyłącza dodatek spod egzekucji administracyjnej i cywilnej oraz wprowadza przepisy skutkujące nieuwzględnianiem wysokości tego dodatku przy ustalaniu kryterium dochodowego przyznania osobom fizycznym określonych świadczeń socjalnych. Dodatek będzie wypłacany ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, który w tym celu w 2022 roku będzie zasilony kwotami pochodzącymi z wypłat z zysku Narodowego Banku Polskiego. Całkowity koszt dodatku ma opiewać na 11,5 mln złotych.
Projekt zakładający wprowadzenie dopłat dla gospodarstw ogrzewających innymi niż węgiel surowcami trafił do wykazu prac legislacyjnych. Proponowane wsparcie finansowe w postaci jednorazowego dodatku dla posiadaczy niektórych indywidualnych źródeł ciepła wspomoże te gospodarstwa domowe, dla których główne źródło ciepła zasilane jest biomasą (pellet drzewny, drewno kawałkowe, brykiet drzewny, słoma, ziarna zbóż), skroplonym gazem LPG (propan butan) lub olejem opałowym. – Proponowany projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw ma na celu zapewnienie wsparcia dla indywidualnych gospodarstw domowych w Polsce w celu pokrycia części kosztów wynikających ze wzrostu cen na rynkach paliw i energii, w tym kosztów ogrzewania – czytamy w wykazie. Projekt ustawy przewiduje także rozwiązanie dotyczące mechanizmu ustalania przez przedsiębiorstwa energetyczne tak zwane taryfy z rekompensatą. Otóż dla odbiorców ciepła z przeznaczeniem na cele mieszkaniowe i użyteczności publicznej wprowadzono by regulacje ograniczające wzrost cen ciepła i kosztów podgrzania ciepłej wody użytkowej. Tak jak w przypadku dodatku węglowego opłata byłaby jednorazowa jednak kwota wsparcia nie jest jeszcze znana. Wysokość kwoty będzie powiązana z dynamiką zmian cen nośników energii. Rekompensaty wypłacane byłyby w okresie sezonu grzewczego od 1 października 2022 roku do 30 kwietnia 2023 roku.
Są dopłaty do węgla, a będą do innych paliw, bo rząd przyjął nowe przepisy
Jak złożyć wniosek?
Dodatek węglowy będzie wypłacany do miesiąca od złożenia wniosku, którego wzór został opublikowany w Rządowym Centrum Legislacyjnym. Można go składać do 30 listopada. Minister klimatu i środowiska podpisała rozporządzenie w tej sprawie. – Dzisiaj podpisałam rozporządzenie ws. wzoru o dodatek węglowy, które wchodzi jutro w życie. Polacy, którzy używają węgla jako surowca do ogrzewania swojego gospodarstwa domowego, mogą składać wnioski w swojej gminie i otrzymać rządowe wsparcie w wysokości 3 tysięcy zł – poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa na Twitterze. Dodatek węglowy przysługuje gospodarstwom domowym, których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza zasilany węglem kamiennym, brykietem lub pelletem z zawartością co najmniej 85 procent węgla. Czas na składanie wniosków w gminach jest do 30 listopada. Wypłata środków ma trafiać na konto podane w dokumencie do miesiąca od jego złożenia. Wzór wniosku o dodatek węglowy można znaleźć tutaj.
Wzór wniosku o dodatek węglowy. Można go złożyć do końca listopada
Komentarze
Temat dodatku węglowego skomentowała w rozmowie BiznesAlert.pl Monika Morawiecka, starszy doradca w Regulatory Assistance Project (RAP), która zwróciła uwagę na problemy tego rozwiązania: – Oczywiście, ochrona odbiorców przed skutkami szokowych wzrostów cen paliw i energii jest jak najbardziej słuszna. Wszystkie kraje i ich rządy się tym martwią. Problem polega na tym, żeby znaleźć sposób, który będzie najbardziej właściwy – efektywny i sprawiedliwy społecznie. Pomoc powinna być skierowana do tych gospodarstw domowych, które nie poradziłyby sobie z wysokimi rachunkami. Większość analityków i instytucji typu Międzynarodowa Agencja Energii mówi, żeby wspierać gospodarstwa domowe w sposób celowany. Nie wszystkim po równo – to jest koncept z czasów słusznie minionych – tylko właśnie tym najuboższym. To nie jest łatwe, angażuje więcej środków i jest trudniejsze organizacyjnie, ale myślę, że byłoby efektywniejsze. Wspieranie wszystkich będzie bardzo kosztowne – a część z tych środków warto by przeznaczyć na działania systemowe – chociażby termomodernizację budynków – mówiła Monika Morawiecka.
Morawiecka: Kryzys przyspieszy transformację energetyczną (ROZMOWA)
BiznesAlert.pl rozmawiał także z Grzegorzem Onichimowskim z Instytutu Obywatelskiego. Zapytaliśmy go, czy jego zdaniem wprowadzenie dodatku węglowego to dobry pomysł: – Nie wiem. Nie uciekam od tego pytania, ale naprawdę nie wiem. Na dodatek obawiam się, że głosujący nad ustawą o dodatku węglowym politycy też nie wiedzieli i to już jest dramat. Dlaczego nie wiedzieli? Bo nie mogli! Pokazano im wyłącznie sytuację na rynku ciepła i to niekompletną (nie obejmującą np. tych, którzy grzeją energią elektryczną). W efekcie Polacy, którzy zgłosili fakt posiadania pieców na węgiel, wcale nie tożsamy z grzaniem węglem, dostaną po 3 tys dofinansowania. I teraz nagle przenieśmy się na ziemię niczyją, czyli w obszar dotychczas nie omawianej energii elektrycznej. Załóżmy, że rząd, w swej „łaskawości” zaproponuje nam zamrożenie taryfy na energię. Gdybym był niebogatym, ale dbającym o środowisko, beneficjentem dodatku węglowego wcale nie kupowałbym wówczas węgla, tylko korzystając z tych 3 tys. i pośrednio zamrożenia taryf grzałbym energią (może nie cały dom, ale 2-3 pomieszczenia) nawet dość energochłonnym piecykiem olejowym. Koszt z pewnością poniżej 14-16 tys potrzebnych na węgiel a 3 tys już na to dostałem. Oczywiście chyba nie muszę dodawać, że PSE i spółkom dystrybucyjnym taki scenariusz śni się jako koszmar – lokalne awarie sieci pewne, blackout – niewykluczony. Oczywiście ci, którzy nie dbają o innych spalą śmieci i węgiel pozaklasowy – odpowiedział Grzegorz Onichimowski.
Onichimowski: Nie ma tańszej energii od tej zaoszczędzonej (ROZMOWA)
Z kolei według lidera Polskiego Alarmu Smogowego Andrzeja Guły, „ustawa o dodatku węglowym jest dziurawa jak szwajcarski ser”. – Rząd wprowadził dodatek węglowy, który ogranicza się tylko do jednej grupy odbiorców, ignorując pozostałe, dla których ceny energii wzrosły tak samo ekstremalnie. Dopiero po naciskach społecznych, użytkownicy pelletu drzewnego, LPG czy ciepła sieciowego, również będą mieć szansę na wsparcie finansowe. Ponadto istnieją poważne luki w przepisach o dodatku węglowym. Dają one możliwość fikcyjnego dzielenia gospodarstwa domowego i zamiast jednej rodziny zamieszkującej dom o dodatek węglowy wnioskują dwa lub trzy gospodarstwa domowe. Na wsi to dosyć typowy model: rodzice mieszkający na dole, dzieci na górze i wspólne źródło ciepła. Każde z nich dostanie dodatek, co da łącznie 6 a nawet 9 tysięcy złotych. Chęć zmaksymalizowania sobie liczby dodatków już teraz obserwowana jest w wielu gminach. To rozwiązanie zdecydowanie patologiczne. Dużą luką w przepisach jest to, że umożliwiają one uzyskanie dodatku węglowego nawet jeśli w poprzednich latach do ogrzewania nie wykorzystywano węgla. Wystarczy, że na dzień złożenia wniosku o dodatek węglowy głównym źródłem ciepła jest piec czy kocioł na węgiel. Taki przypadek może dotyczyć osoby, która ogrzewała dom gazem a jednocześnie posiada dodatkowy piec na węgiel i deklaruje, że obecnie do ogrzewania głównym źródłem jest piec węglowy. Udowodnienie, że tak nie jest może być w praktyce niemożliwe. Kolejnym przykładem są kamienice miejskie, które często posiadają piece kaflowe. W takiej sytuacji użytkownik również może podać, że w dniu składania wniosku jego głównym źródłem ciepła jest węgiel nawet jeśli od dawna piece węglowe nie były wykorzystywane – mówił Andrzej Guła.
Guła: Koktajl rakotwórczych spalin będzie się unosić zimą nad Polską przez niedobór paliw (ROZMOWA)
– Z jednej strony mamy więc przypadki, w których wiele gospodarstw domowych może korzystać z dodatku w obrębie jednego budynku jednorodzinnego i jednego źródła ciepła, a z drugiej strony projekt daje łatwość zadeklarowania, że głównym źródłem ciepła staje się węgiel mimo, że ten surowiec nie był wcześniej wykorzystywany przez użytkownika. Już teraz do urzędów gminnych zgłaszają się osoby, żeby zmienić deklarację złożoną do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków i wykazując węgiel, który nie był zgłoszony we wcześniejszej deklaracji. Ustawa stwarza więc wiele okazji dla nadużyć. W projekcie nowego dodatku do ciepła z miejskich sieci ciepłowniczych również widzimy duże luki. Nasze pytania dotyczą użytkowników, którzy pobierają ciepło z lokalnych, osiedlowych kotłowni. To nie są koncesjonowane podmioty i w prezentowanych przez rząd założeniach nie widać, żeby ta grupa była objęta wsparciem. Ustawa jest w procesie tworzenia, dlatego zamierzamy aktywnie uczestniczyć w dyskusji i opiniowaniu tego projektu – mówił dalej lider Polskiego Alarmu Smogowego.
Dodatek osłonowy z tarczy antyinflacyjnej będzie obowiązywał do końca roku