icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

? RAPORT: Stan gry w energetyce

Polska zapowiada stopniowe odejście od węgla. Jednak do tej pory nie została przyjęta strategia energetyczna, która określiłaby sposób w jaki miałby zostać zrealizowany ten cel. Jaki jest stan gry o przyszłość miksu energetycznego?

W miniony wtorek w Sejmie przez ponad trzy godziny minister energii Krzysztof Tchórzewski odpowiadał na pytania posłów na temat projektu polityki energetycznej Polski do 2040 roku, a także o aktualny stan i perspektywy rozwoju energetyki jądrowej. Zgodnie z opublikowanym w listopadzie ubiegłego roku projektem strategii energetycznej do 2040 roku, w perspektywie 11 lat udział węgla w produkcji energii ma spaść z obecnych ok. 80 do 60 procent. Do tego czasu 21 procent finalnego zużycia energii brutto ma pochodzić z OZE, a redukcja emisji CO2 ma wynieść 30 procent (w porównaniu do 1990 roku). Co więcej w 2033 roku ma zostać uruchomiona pierwsza w naszym kraju elektrownia jądrowa.

Odchodzimy od węgla, ale nie zaleje nas OZE

Założenia te po raz kolejny potwierdził minister Tchórzewski. Przed posiedzeniem Sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa szef resortu energii wystąpił na III Kongresie Elektryki Polskiej, gdzie podkreślał, że transformacja polskiej energetyki musi być rozważna. – Nie możemy skupiać się wyłącznie na inwestycjach w źródła wytwórcze, ale także brać pod uwagę inwestycje w pozostałą infrastrukturę – mówił, zaznaczając, że plany Polski uzyskały akceptację ze strony Komisji Europejskiej. Jak zaznaczał dzięki zgodzie Brukseli na rynek mocy i pomoc dla górnictwa nasz kraj uniknął poniesienia gwałtownych nakładów inwestycyjnych na energetykę, co pozwoliło nam zaoszczędzić 50 mld złotych.

Tchórzewski: Transformacja polskiej energetyki musi być rozważna

Zapewnił też, że Polska nie będzie inwestowała w nowe moce węglowe, a budowany blok w Elektrowni Ostrołęka jest ostatnim nowym, blokiem węglowym jaki powstanie nad Wisłą. Zapowiedział, że nasz kraj chce inwestować w niskoemisyjne źródła wytwórcze i OZE. Kilka godzin później w Sejmie podczas posiedzenia Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa podkreślał, że Polska chce stopniowo odchodzić od węgla i jednocześnie nie jest przygotowana na masową ekspansję OZE. – Jesteśmy świadomi, że postęp rozwoju OZE musi iść równolegle z odpowiednim zapewnieniem mocy rezerwowych. Konieczny jest rozwój infrastruktury przesyłowej, dystrybucyjnej i magazynów energii – stwierdził.

W tym kontekście zwrócił uwagę, że tempo rozwoju OZE przybierze na sile po 2025 roku, kiedy rozwój zielonych technologii pozwoli na przyrost tych źródeł w systemie, bez zbytniego obciążania gospodarki. – Aukcje OZE w 2018 roku potwierdziły, że źródła odnawialne niebawem osiągną dojrzałość rynkową. Spodziewamy się podobnych wyników w 2019 roku – stwierdził minister energii, dodając, że w tym roku na aukcjach OZE będzie dostępne 3400 MW, z czego 2500 MW będą to moce wiatrowe, a 750 MW fotowoltaika

Warto jednak wspomnieć, że kilka dni wcześniej w Toruniu mówił, że Polska chce roztropnie inwestować w OZE. – Chcemy, żeby ludzie się na tym bogacili, ale także roztropnie. Wszystko musi iść równo. Rozwój energetyki nie może też przeszkadzać społeczeństwu. Chcemy mocniej postawić na fotowoltaikę (…) Ona jest nam bardziej potrzebna niż energetyka wiatrowa. Będziemy także inwestowali w budowę biogazowni – stwierdził.

Tchórzewski: Chcemy roztropnie inwestować w OZE

Atom na 90 procent

– Polska potrzebuje również energetyki jądrowej – mówił w Sejmie minister Tchórzewski. Ponownie potwierdził plany, że pierwszy blok ma zostać oddany do użytku w 2033 roku, a do 2043 roku moc zainstalowana w elektrowniach jądrowych ma wynosić co najmniej 6 GW. Zdaniem ministra atom jest potrzebny do zapewnienia stabilnych dostaw energii i redukcji emisji CO2. Według Tchórzewskiego projekt jądrowy to także szansa dla polskich przedsiębiorstw.

Wtórował mu obecny na posiedzeniu komisji dyrektor departamentu energetyki jądrowej w ministerstwie energii Tomasz Nowacki, który stwierdził, że atom to nie tylko sposób na zbudowanie bezpieczeństwa energetycznego, ale również szansa na rozwój cywilizacyjny Polski i zaangażowanie rodzimych spółek w realizację projektu.

Nowacki: Atom to sposób na wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski

Nadal jednak nie ma ostatecznego rozstrzygnięcia w tej sprawie. – Potrzebna jest kierunkowa decyzja w sprawie projektu budowy elektrowni. Jesteśmy w trakcie przygotowań. Po ich zakończeniu nastąpi wybór technologii, generalnego wykonawcy i lokalizacji – stwierdził. Jak zaznaczył prowadzone są rozmowy z potencjalnymi kontrahentami m.in. ze Stanów Zjednoczonych dodając, że oprócz zaangażowania technologicznego ministerstwo oczekuje również i finansowego.  – To warunek wyjściowy w naszych rozmowach – mówił minister Tchórzewski.

ME rozmawia z USA i innymi o atomie. Liczy na kapitał

Kilka godzin wcześniej w trakcie III Kongresu Elektryki Polskiej stwierdził, że państwo powinno mieć kontrolę nad instalacjami wytwarzania energii elektrycznej. Szef resortu nie wykluczał możliwości, aby 49 proc. udziałów w projekcie miał partner zewnętrzny. Zaznaczył jednak, że budowa elektrowni jądrowej jest pewna w 90 proc. Następnie w krótkiej rozmowie z portalem BiznesAlert.pl tłumacząc się ze swojej wypowiedzi stwierdził, że chodziło mu wyłącznie o to, iż projekt nie uzyskał jeszcze zgody rządu. – Wówczas będzie można powiedzieć, że budowa elektrowni jądrowej będzie w 100 proc. pewna – powiedział.

1800 uwag i co dalej?

Na razie pewne jest tylko to, że 15 stycznia zakończone zostały konsultacje projektu polityki energetycznej do 2040 roku. Według informacji Ministerstwa Energii wpłynęło ponad 1800 uwag. – Analizujemy wszystkie nadesłane dokumenty – przekonywał w Sejmie Tomasz Świetlicki, dyrektor Departamentu Elektroenergetyki i Ciepłownictwa w Ministerstwie Energii. – Uwagi dotyczyły głównie braku oceny oddziaływania na środowisko, braku oceny poprzedniej polityki, braku map, nie uwzględniono aukcji OZE na 2019 rok oraz ustawy prądowej, brak jest także kompleksowych prognoz całkowitych skutków finansowych – powiedział.

ME analizuje uwagi do PEP2040. Wkrótce przedstawi wyniki

Wnioski płynące z tych analiz powinny zostać niedługo przedstawione. Oficjalną prezentację strategii energetycznej zaplanowano na Europejski Kongres Gospodarczy, który odbędzie się w dniach 13-15 maja w Katowicach. Resort energii chciałby, aby rząd do wakacji zatwierdził dokument. Czy tak się stanie? Czy do tego czasu zapadnie również rozstrzygnięcie w sprawie budowy elektrowni jądrowej? W przeszłości zdarzało się już, że termin podjęcia decyzji w tej sprawie był wielokrotnie przekładany.

Polska zapowiada stopniowe odejście od węgla. Jednak do tej pory nie została przyjęta strategia energetyczna, która określiłaby sposób w jaki miałby zostać zrealizowany ten cel. Jaki jest stan gry o przyszłość miksu energetycznego?

W miniony wtorek w Sejmie przez ponad trzy godziny minister energii Krzysztof Tchórzewski odpowiadał na pytania posłów na temat projektu polityki energetycznej Polski do 2040 roku, a także o aktualny stan i perspektywy rozwoju energetyki jądrowej. Zgodnie z opublikowanym w listopadzie ubiegłego roku projektem strategii energetycznej do 2040 roku, w perspektywie 11 lat udział węgla w produkcji energii ma spaść z obecnych ok. 80 do 60 procent. Do tego czasu 21 procent finalnego zużycia energii brutto ma pochodzić z OZE, a redukcja emisji CO2 ma wynieść 30 procent (w porównaniu do 1990 roku). Co więcej w 2033 roku ma zostać uruchomiona pierwsza w naszym kraju elektrownia jądrowa.

Odchodzimy od węgla, ale nie zaleje nas OZE

Założenia te po raz kolejny potwierdził minister Tchórzewski. Przed posiedzeniem Sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa szef resortu energii wystąpił na III Kongresie Elektryki Polskiej, gdzie podkreślał, że transformacja polskiej energetyki musi być rozważna. – Nie możemy skupiać się wyłącznie na inwestycjach w źródła wytwórcze, ale także brać pod uwagę inwestycje w pozostałą infrastrukturę – mówił, zaznaczając, że plany Polski uzyskały akceptację ze strony Komisji Europejskiej. Jak zaznaczał dzięki zgodzie Brukseli na rynek mocy i pomoc dla górnictwa nasz kraj uniknął poniesienia gwałtownych nakładów inwestycyjnych na energetykę, co pozwoliło nam zaoszczędzić 50 mld złotych.

Tchórzewski: Transformacja polskiej energetyki musi być rozważna

Zapewnił też, że Polska nie będzie inwestowała w nowe moce węglowe, a budowany blok w Elektrowni Ostrołęka jest ostatnim nowym, blokiem węglowym jaki powstanie nad Wisłą. Zapowiedział, że nasz kraj chce inwestować w niskoemisyjne źródła wytwórcze i OZE. Kilka godzin później w Sejmie podczas posiedzenia Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa podkreślał, że Polska chce stopniowo odchodzić od węgla i jednocześnie nie jest przygotowana na masową ekspansję OZE. – Jesteśmy świadomi, że postęp rozwoju OZE musi iść równolegle z odpowiednim zapewnieniem mocy rezerwowych. Konieczny jest rozwój infrastruktury przesyłowej, dystrybucyjnej i magazynów energii – stwierdził.

W tym kontekście zwrócił uwagę, że tempo rozwoju OZE przybierze na sile po 2025 roku, kiedy rozwój zielonych technologii pozwoli na przyrost tych źródeł w systemie, bez zbytniego obciążania gospodarki. – Aukcje OZE w 2018 roku potwierdziły, że źródła odnawialne niebawem osiągną dojrzałość rynkową. Spodziewamy się podobnych wyników w 2019 roku – stwierdził minister energii, dodając, że w tym roku na aukcjach OZE będzie dostępne 3400 MW, z czego 2500 MW będą to moce wiatrowe, a 750 MW fotowoltaika

Warto jednak wspomnieć, że kilka dni wcześniej w Toruniu mówił, że Polska chce roztropnie inwestować w OZE. – Chcemy, żeby ludzie się na tym bogacili, ale także roztropnie. Wszystko musi iść równo. Rozwój energetyki nie może też przeszkadzać społeczeństwu. Chcemy mocniej postawić na fotowoltaikę (…) Ona jest nam bardziej potrzebna niż energetyka wiatrowa. Będziemy także inwestowali w budowę biogazowni – stwierdził.

Tchórzewski: Chcemy roztropnie inwestować w OZE

Atom na 90 procent

– Polska potrzebuje również energetyki jądrowej – mówił w Sejmie minister Tchórzewski. Ponownie potwierdził plany, że pierwszy blok ma zostać oddany do użytku w 2033 roku, a do 2043 roku moc zainstalowana w elektrowniach jądrowych ma wynosić co najmniej 6 GW. Zdaniem ministra atom jest potrzebny do zapewnienia stabilnych dostaw energii i redukcji emisji CO2. Według Tchórzewskiego projekt jądrowy to także szansa dla polskich przedsiębiorstw.

Wtórował mu obecny na posiedzeniu komisji dyrektor departamentu energetyki jądrowej w ministerstwie energii Tomasz Nowacki, który stwierdził, że atom to nie tylko sposób na zbudowanie bezpieczeństwa energetycznego, ale również szansa na rozwój cywilizacyjny Polski i zaangażowanie rodzimych spółek w realizację projektu.

Nowacki: Atom to sposób na wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski

Nadal jednak nie ma ostatecznego rozstrzygnięcia w tej sprawie. – Potrzebna jest kierunkowa decyzja w sprawie projektu budowy elektrowni. Jesteśmy w trakcie przygotowań. Po ich zakończeniu nastąpi wybór technologii, generalnego wykonawcy i lokalizacji – stwierdził. Jak zaznaczył prowadzone są rozmowy z potencjalnymi kontrahentami m.in. ze Stanów Zjednoczonych dodając, że oprócz zaangażowania technologicznego ministerstwo oczekuje również i finansowego.  – To warunek wyjściowy w naszych rozmowach – mówił minister Tchórzewski.

ME rozmawia z USA i innymi o atomie. Liczy na kapitał

Kilka godzin wcześniej w trakcie III Kongresu Elektryki Polskiej stwierdził, że państwo powinno mieć kontrolę nad instalacjami wytwarzania energii elektrycznej. Szef resortu nie wykluczał możliwości, aby 49 proc. udziałów w projekcie miał partner zewnętrzny. Zaznaczył jednak, że budowa elektrowni jądrowej jest pewna w 90 proc. Następnie w krótkiej rozmowie z portalem BiznesAlert.pl tłumacząc się ze swojej wypowiedzi stwierdził, że chodziło mu wyłącznie o to, iż projekt nie uzyskał jeszcze zgody rządu. – Wówczas będzie można powiedzieć, że budowa elektrowni jądrowej będzie w 100 proc. pewna – powiedział.

1800 uwag i co dalej?

Na razie pewne jest tylko to, że 15 stycznia zakończone zostały konsultacje projektu polityki energetycznej do 2040 roku. Według informacji Ministerstwa Energii wpłynęło ponad 1800 uwag. – Analizujemy wszystkie nadesłane dokumenty – przekonywał w Sejmie Tomasz Świetlicki, dyrektor Departamentu Elektroenergetyki i Ciepłownictwa w Ministerstwie Energii. – Uwagi dotyczyły głównie braku oceny oddziaływania na środowisko, braku oceny poprzedniej polityki, braku map, nie uwzględniono aukcji OZE na 2019 rok oraz ustawy prądowej, brak jest także kompleksowych prognoz całkowitych skutków finansowych – powiedział.

ME analizuje uwagi do PEP2040. Wkrótce przedstawi wyniki

Wnioski płynące z tych analiz powinny zostać niedługo przedstawione. Oficjalną prezentację strategii energetycznej zaplanowano na Europejski Kongres Gospodarczy, który odbędzie się w dniach 13-15 maja w Katowicach. Resort energii chciałby, aby rząd do wakacji zatwierdził dokument. Czy tak się stanie? Czy do tego czasu zapadnie również rozstrzygnięcie w sprawie budowy elektrowni jądrowej? W przeszłości zdarzało się już, że termin podjęcia decyzji w tej sprawie był wielokrotnie przekładany.

Najnowsze artykuły