icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Afryka żąda reparacji za niewolnictwo 

Zgłaszane wcześniej żądania państw Afryki o reparacje za niewolnictwo były skierowane do europejskich potęg gospodarczych, które trudniły się handlem niewolnikami. Były one dotąd ignorowane. Zbiorowe wystąpienia państw afrykańskich do Wielkiej Brytanii o reparacje za niewolnictwo wskazują na zmianę tej sytuacji.

Pierwsze poważne wystąpienie miało miejsce na szczycie Unii Afrykańskiej oraz Wspólnoty Karaibskiej (CARICOM) w listopadzie ubiegłego roku. Obie regionalne organizacje reprezentujące 75 państw, na konferencji w Ghanie postanowiły połączyć siły, aby w ten sposób wzmocnić starania o reparacje od państw europejskich.  

Od strony formalnej wydawałoby się, że nic nie stoi na przeszkodzie aby dokonano zadośćuczynienia za zbrodnie niewolnictwa. Tym bardziej, że państwa, do których skierowane są te żądania, szczycą się ustawodawstwem przestrzegającym prawa człowieka na całym świecie. W tej sprawie jednak nabierają przysłowiowej wody w ustach. Domyślna sugestia jest taka, że są to wydarzenia historyczne, a prawa człowieka obowiązują od czasów współczesnych i nie mają odniesienia do przeszłości.  

Zapomina się jednak, że do dzisiejszego dnia państwa uprawiające niewolniczy proceder, korzystają z dochodów z tego handlu.  Tak, czy inaczej Afryka nie zamierza zrezygnować z reparacji. Ostatnim wydarzeniem stawiającym ten problem na forum międzynarodowym stała się 11 września debata (Commonwealth ) Brytyjskiej Wspólnoty Narodów nad wyborem jej Sekretarza Generalnego, która odbyła się w londyńskim Chatham House  (Slavery Reparations Backed by All Candidates Vying for Commonwealth Boss – Reuters, 11.09.2024).  

Głosowanie nad wyborem lidera  odbędzie się podczas spotkania szefów rządów Wspólnoty Narodów w Samoa w dniach od 21 do 26 października.  Do tego międzynarodowego stowarzyszenia należy 56 państw, z których zdecydowana większość, to dawne terytoria imperium brytyjskiego, które reprezentuje łączną populację 2,7 miliarda ludzi.  

Dla Brytyjczyków, niezręczność tych żądań polega na tym, że król Karol jest ceremonialnym przywódcą organizacji, która domaga się tych reparacji. Przywództwo to, król Karol przejął po śmierci swojej matki, królowej Elżbiety, która była jej najbardziej entuzjastyczną zwolenniczką. Z tej okazji król Karol wyraził ubolewanie z powodu udziału UK w handlu niewolnikami. 

Państwa afrykańskie uważają to za niesatysfakcjonujący ich gest. Tym bardziej , że Wielka Brytania, podobnie jak większość mocarstw kolonialnych, odrzuciła wezwania do reparacji. Reuters przypomina, że od XV do XIX wieku co najmniej 12,5 miliona Afrykanów zostało porwanych i siłą przetransportowanych przez europejskich kupców, a następnie sprzedanych w niewolę. Wielka Brytania przetransportowała około 3,2 miliona ludzi, co po Portugalii, czyni ją najbardziej aktywnym krajem europejskim, która sprzedała w niewolę prawie sześć milionów ludzi.  

Ocenia się, że najwięcej w kierunku tych reparacji uczyniły Niemcy decydując się na wypłatę odszkodowań za zabijanie cywilów w czasie tłumienia antykolonialnych powstań w Namibii. Opiewają one na miliard euro, ale mają postać dotacji do namibijskiego budżetu, a nie wypłat dla ludności. Zwróciły one dotychczas część dzieł sztuki i dóbr kultury zrabowanych niegdyś w Afryce. Do tej pory nie zawarto w tej sprawie żadnego porozumienia z Niemcami. Dla Namibii oferta ta nie jest wystarczająca i nie stanowi formalnej reparacji. Trwają negocjacje. 

Podobne działania podjęła Holandia, tworząc fundusz edukacyjnych dla swoich byłych kolonii w wysokości 200 mln euro. które znajdowały się także w Azji. Najmniej uczyniły dotąd Belgia i Wielka Brytania. Belgijski król Filip wyraził żal za działania swojego przodka Leopolda II, ale jednocześnie podkreślał, że to dawne czasy. Z kolei władze Wielkiej Brytanii nie chcą nawet słyszeć o zwracaniu zrabowanych w czasach kolonialnych dzieł sztuki i dobór kultury. Na początku tego roku szef ONZ Antonio Guterres zaapelował o reparacje, aby „pomóc przezwyciężyć trwające od pokoleń wykluczenie i dyskryminację”.   

Pojawiające się na świecie komentarze z sympatią odnoszą się do afrykańskich żądań reparacji za niewolnictwo. Podobne zdanie wyraził na ten temat Głos Ameryki (Pressure grows on Britain ahead of Commonwealth summit to pay slavery reparations – Voice of America (VOA), 18.09.2024), stwierdzając, że prawdopodobnie wzrośnie presja, gdy urzędnicy z Wielkiej Brytanii i wielu jej byłych kolonii spotkają się z przywódcami Afryki, jak równi sobie, na zapowiadanym  w przyszłym miesiącu  szczycie Wspólnoty Narodów. Odnotowuje się też, negatywną reakcję byłego premiera Rishi Sunaka, który powiedział, że próba rozmontowania naszej historii nie jest  właściwą drogą  na przyszłość. Obecny premier UK Keir Starmer, nie przedstawił jeszcze swojego stanowiska w  tej sprawie.

Adam Maksymowicz  

Afryka stawia na atom

Zgłaszane wcześniej żądania państw Afryki o reparacje za niewolnictwo były skierowane do europejskich potęg gospodarczych, które trudniły się handlem niewolnikami. Były one dotąd ignorowane. Zbiorowe wystąpienia państw afrykańskich do Wielkiej Brytanii o reparacje za niewolnictwo wskazują na zmianę tej sytuacji.

Pierwsze poważne wystąpienie miało miejsce na szczycie Unii Afrykańskiej oraz Wspólnoty Karaibskiej (CARICOM) w listopadzie ubiegłego roku. Obie regionalne organizacje reprezentujące 75 państw, na konferencji w Ghanie postanowiły połączyć siły, aby w ten sposób wzmocnić starania o reparacje od państw europejskich.  

Od strony formalnej wydawałoby się, że nic nie stoi na przeszkodzie aby dokonano zadośćuczynienia za zbrodnie niewolnictwa. Tym bardziej, że państwa, do których skierowane są te żądania, szczycą się ustawodawstwem przestrzegającym prawa człowieka na całym świecie. W tej sprawie jednak nabierają przysłowiowej wody w ustach. Domyślna sugestia jest taka, że są to wydarzenia historyczne, a prawa człowieka obowiązują od czasów współczesnych i nie mają odniesienia do przeszłości.  

Zapomina się jednak, że do dzisiejszego dnia państwa uprawiające niewolniczy proceder, korzystają z dochodów z tego handlu.  Tak, czy inaczej Afryka nie zamierza zrezygnować z reparacji. Ostatnim wydarzeniem stawiającym ten problem na forum międzynarodowym stała się 11 września debata (Commonwealth ) Brytyjskiej Wspólnoty Narodów nad wyborem jej Sekretarza Generalnego, która odbyła się w londyńskim Chatham House  (Slavery Reparations Backed by All Candidates Vying for Commonwealth Boss – Reuters, 11.09.2024).  

Głosowanie nad wyborem lidera  odbędzie się podczas spotkania szefów rządów Wspólnoty Narodów w Samoa w dniach od 21 do 26 października.  Do tego międzynarodowego stowarzyszenia należy 56 państw, z których zdecydowana większość, to dawne terytoria imperium brytyjskiego, które reprezentuje łączną populację 2,7 miliarda ludzi.  

Dla Brytyjczyków, niezręczność tych żądań polega na tym, że król Karol jest ceremonialnym przywódcą organizacji, która domaga się tych reparacji. Przywództwo to, król Karol przejął po śmierci swojej matki, królowej Elżbiety, która była jej najbardziej entuzjastyczną zwolenniczką. Z tej okazji król Karol wyraził ubolewanie z powodu udziału UK w handlu niewolnikami. 

Państwa afrykańskie uważają to za niesatysfakcjonujący ich gest. Tym bardziej , że Wielka Brytania, podobnie jak większość mocarstw kolonialnych, odrzuciła wezwania do reparacji. Reuters przypomina, że od XV do XIX wieku co najmniej 12,5 miliona Afrykanów zostało porwanych i siłą przetransportowanych przez europejskich kupców, a następnie sprzedanych w niewolę. Wielka Brytania przetransportowała około 3,2 miliona ludzi, co po Portugalii, czyni ją najbardziej aktywnym krajem europejskim, która sprzedała w niewolę prawie sześć milionów ludzi.  

Ocenia się, że najwięcej w kierunku tych reparacji uczyniły Niemcy decydując się na wypłatę odszkodowań za zabijanie cywilów w czasie tłumienia antykolonialnych powstań w Namibii. Opiewają one na miliard euro, ale mają postać dotacji do namibijskiego budżetu, a nie wypłat dla ludności. Zwróciły one dotychczas część dzieł sztuki i dóbr kultury zrabowanych niegdyś w Afryce. Do tej pory nie zawarto w tej sprawie żadnego porozumienia z Niemcami. Dla Namibii oferta ta nie jest wystarczająca i nie stanowi formalnej reparacji. Trwają negocjacje. 

Podobne działania podjęła Holandia, tworząc fundusz edukacyjnych dla swoich byłych kolonii w wysokości 200 mln euro. które znajdowały się także w Azji. Najmniej uczyniły dotąd Belgia i Wielka Brytania. Belgijski król Filip wyraził żal za działania swojego przodka Leopolda II, ale jednocześnie podkreślał, że to dawne czasy. Z kolei władze Wielkiej Brytanii nie chcą nawet słyszeć o zwracaniu zrabowanych w czasach kolonialnych dzieł sztuki i dobór kultury. Na początku tego roku szef ONZ Antonio Guterres zaapelował o reparacje, aby „pomóc przezwyciężyć trwające od pokoleń wykluczenie i dyskryminację”.   

Pojawiające się na świecie komentarze z sympatią odnoszą się do afrykańskich żądań reparacji za niewolnictwo. Podobne zdanie wyraził na ten temat Głos Ameryki (Pressure grows on Britain ahead of Commonwealth summit to pay slavery reparations – Voice of America (VOA), 18.09.2024), stwierdzając, że prawdopodobnie wzrośnie presja, gdy urzędnicy z Wielkiej Brytanii i wielu jej byłych kolonii spotkają się z przywódcami Afryki, jak równi sobie, na zapowiadanym  w przyszłym miesiącu  szczycie Wspólnoty Narodów. Odnotowuje się też, negatywną reakcję byłego premiera Rishi Sunaka, który powiedział, że próba rozmontowania naszej historii nie jest  właściwą drogą  na przyszłość. Obecny premier UK Keir Starmer, nie przedstawił jeszcze swojego stanowiska w  tej sprawie.

Adam Maksymowicz  

Afryka stawia na atom

Najnowsze artykuły