– W kwietniu ubiegłego roku Komisja Europejska przedstawiła projekt rewizji dyrektywy o emisjach przemysłowych (tzw. dyrektywa IED), która reguluje normy emisji zanieczyszczeń – (m.in. dwutlenek siarki, tlenki azotu, rtęć, chlor, pyły) z dużych instalacji spalania paliw – powyżej 50 MW mocy dostarczonej w paliwie. Projekt KE zawiera szereg istotnych zmian dla branży elektroenergetycznej, które będą miały znaczący wpływ na koszty eksploatacji przede wszystkim elektrowni i elektrociepłowni węglowych – pisze Maciej Burny z Enerxperience w BiznesAlert.pl.
O propozycjach Brukseli przedstawionych w kwietniu 2022 roku pisaliśmy w szczegółach zaraz po publikacji projektu dyrektywy przez Komisję. Projekt Komisji Europejskiej istotnie zwiększa obowiązki i niezbędne nakłady inwestycyjne dla operatorów elektrowni i elektrociepłowni konwencjonalnych, w tym zwłaszcza węglowych, z uwagi na ich wysoki poziom emisji zanieczyszczeń objętych dyrektywą IED. Szczególnie dotkliwe mogłyby być zaproponowane w projekcie dolne normy emisji zanieczyszczeń w oparciu o najlepsze dostępne technologie, jak i utrudniony dostęp do derogacji od nich, a także obowiązkowe wymogi dotyczące efektywności energetycznej.
Przez ostatni rok sporo się działo legislacyjnie w instytucjach UE w kontekście nanoszenia poprawek do projektu legislatora przez Parlament Europejski i Radę UE. Współprawodawcy wypracowując swoje stanowiska przed nadchodzącymi negocjacjami w trilogach na razie dość zgodnie rozwadniają ambitne propozycje reform Komisji. Tym samym wyraźnie ułatwiają warunki funkcjonowania elektrowni konwencjonalnych w średnim terminie, poprzez zmniejszanie skali niezbędnych nakładów inwestycyjnych związanych z koniecznością dostosowania się do nowych norm emisji zanieczyszczeń od ok. 2030 roku.
Ochrona środowiska tak, ale nie kosztem bezpieczeństwa dostaw
Wchodząc w szczegóły, swoje stanowisko do trilogów wypracowali już w marcu br. ministrowie ds. energii i klimatu państw Unii Europejskiej. W dokumencie, Rada UE nawiązuje bezpośrednio do problemu zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej, które stało się większym priorytetem po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Biorąc pod uwagę znaczenie zapewnienia bezpiecznych i przewidywalnych dostaw prądu, ministrowie zaproponowali dodatkową derogację od przyszłych wymogów środowiskowych podkreślając, że powinno być możliwe zastosowanie – choć w ostateczności i tylko w sytuacjach awaryjnych związanych z zagrożeniem zakłócenia dostaw energii elektrycznej – mniej restrykcyjnych norm emisji zanieczyszczeń dla instalacji konwencjonalnych w sytuacjach kryzysu energetycznego. Komisja Europejska miałaby w takich przypadkach kontrolować państwa członkowskie, czy nie nadużywają derogacji od restrykcyjnych norm.
Derogacja, zgodnie ze stanowiskiem Rady, ma być uruchamiana w sytuacji zagrożenia dostaw energii i w momencie zaistnienia nadrzędnego interesu publicznego lub braku paliw, materiałów i urządzeń niezbędnych operatorowi to wykonywania działalności. Okres przejściowy ma wygasać w momencie pojawienia się innej, mniej szkodliwej dla środowiska alternatywy i nie może trwać dłużej niż 3 miesiące, z możliwością jej odnowienia.
Co ważne, unijni ministrowie zaproponowali także odejście od propozycji KE związanych z obowiązkowymi normami efektywności energetycznej, które mogłyby skutkować koniecznością wcześniejszych odstawień starszych i mniej sprawnych elektrowni węglowych i gazowych. Wszystko po to, aby uniknąć wcześniejszego zamykania tych bloków przez operatorów działających stricte biznesowo, którzy mogą stwierdzić, że nie opłaca się im ponosić miliardowych nakładów na dostosowanie wyeksploatowanych jednostek do pracy po 2030 r., podczas gdy w tym samym czasie dopiero budowane będą nowe moce dyspozycyjne zastępujące te odstawiane.
Rada pozbyła się także ważnego zapisu dotyczącego proporcjonalności kar do obrotów firm-operatorów instalacji i wzmianki o tym, że kary mają pozbywać operatorów potencjalnych korzyści ekonomicznych wynikających z działalności bez przestrzegania tych norm. KE w swojej propozycji doprecyzowała bowiem, że maksymalny wymiar kar za przekraczanie norm może obejmować nawet do 8% rocznych obrotów firm w danym państwie członkowskim.
Poprawki przedstawicieli rządów usuwają także propozycje Brukseli ułatwiające skarżenie pozwoleń zintegrowanych przez obywateli z tytułu uszczerbku na zdrowiu poprzez odwrócenie „ciężaru dowodu”, który według propozycji KE miałby spoczywać na firmach emitujących zanieczyszczenia.
Europosłowie na razie solidarnie z Radą
W Parlamencie Europejskim główne propozycje poprawek dla dużych instalacji energetycznych wyglądają w dużej mierze podobnie do przyjętego niedawno podejścia ogólnego Rady. Wiodąca w zakresie rewizji dyrektywy IED Komisja Envi jeszcze nie przyjęła swojego stanowiska, co powinno nastąpić do końca bieżącego miesiąca. Raport posła-sprawozdawcy (Bułgara Radana Kaneva z frakcji EPP) zawiera m.in. obowiązek stosowania najbardziej wyśrubowanych norm wyłącznie dla nowych instalacji, lub tych, których pozwolenia są aktualizowane. Dopuszczalne wielkości emisji mają być z kolei oparte na ocenie całego zakresu norm ujętych w widełkach, a nie wyłącznie na najbardziej wymagających poziomach. Zgodnie z propozycją w Raporcie Kaneva, właściwe organy mają oceniać wszelkie argumenty operatora dotyczące braku wykonalności, jeśli chodzi o spełnienie najniższego możliwego limitu emisji w zakresie. Co do zasady, stosowanie mniej restrykcyjnych norm byłoby więc nadal możliwe po szerszej ocenie wpływu na całkowite emisji poszczególnych zanieczyszczeń i zależałoby od krajowych organów.
Swoją opinię w sprawie wniosku legislatora przyjęła już z kolei pod koniec marca br. Komisja ITRE odpowiedzialna za przemysł i energetykę. W opinii ITRE znajdujemy m.in. wykreślenie obowiązkowych wymogów efektywności energetycznej dla instalacji – podobnie jak w stanowisku Rady. Komisja ITRE, w zgodzie ze stanowiskiem Rady, proponuje także dodatkową, trzymiesięczną derogację (z możliwością przedłużenia) dla instalacji w sytuacjach nieprzewidywalnego zakłócenia dostaw surowców i paliw.
Wg opinii ITRE właściwe organy miałyby określać poziomy limitów środowiskowych w sposób wyłącznie indykatywny, podobnie jak plan transformacji technologicznej danego przedsiębiorstwa.
Co to oznacza dla energetyki węglowej
Kierunek prac zarówno w Radzie jak i w Parlamencie Europejskim nad rewizją dyrektywy IED pokazuje, że wojna w Ukrainie i związany z nią kryzys energetyczny skutkują nie tylko przyspieszeniem rozwoju odnawialnych źródeł energii, ale jednocześnie wpływają na pewną zmianę kierunku regulacji środowiskowych dla energetyki węglowej w średnim terminie.
Widoczna jest otwartość instytucji UE na częściowe poluzowanie przepisów środowiskowych dla istniejącej energetyki konwencjonalnej, aby uniknąć wcześniejszych odstawień i pułapki w postaci zbyt wielu projektów nowych elektrowni gazowych, które pozostaną w europejskim systemie energetycznym na kolejne dekady – wraz z emisjami CO2 i brakiem pewności co do możliwości ich konwersji na gazy odnawialne w przyszłości. Problemem w części państw jest też kwestia opóźnień budowy nowych bloków opartych na gazie ziemnym.
Już wiadomo, że dla części starszych bloków węglowych w takich państwach jak Niemcy, Czechy, kraje bałkańskie, czy Polska dostosowanie bloków węglowych do mocno wyśrubowanych norm IED około 2030 roku byłoby ekonomicznie nieopłacalne, co mogłoby prowadzić do wcześniejszych odstawień tych jednostek. To z kolei byłoby groźne dla bezpieczeństwa dostaw energii w tych państwach i potęgowałoby ryzyka związane z trudnościami w bilansowaniu systemów energetycznych w miarę wzrostu udziału zmiennej produkcji z OZE.
Nie bez znaczenia pozostaje mocna presja polityków niemieckich na rozwodnienie projektu rewizji IED autorstwa KE – odczuwalna zarówno w Radzie jak i w PE.
Podobne podejście możemy niebawem zaobserwować w kwestii dostępności mechanizmów mocowych dla tego typu instalacji, w związku z istniejącym wymogiem emisyjności 550 g CO2/kWh eliminującym od 2025 r. starsze bloki węglowe i częściowo także gazowe z tego typu wsparcia.
Kalendarz dalszych prac nad rewizją dyrektywy IED
Rada UE po przyjęciu swojego stanowiska jest gotowa na negocjacje z Parlamentem Europejskim. Wiodąca Komisja ENVI w PE prawdopodobnie przyjmie swoje stanowisko pod koniec maja, a głosowanie plenarne odbędzie się w lipcu. Dalsze negocjacje w trilogach powinny zostać rozpoczęte na jesieni, a przyjęcie rewizji dyrektywy jest nadal możliwe na przełomie 2023/2024 roku.