Jakóbik: Chaos kontrolowany na rynku ropy oraz niewiadoma w USA i Chinach (ANALIZA)

5 marca 2021, 07:30 Energetyka

Wiemy, że nic nie wiemy o dalszym wpływie pandemii koronawirusa na gospodarkę, a co za tym idzie ceny ropy. Producenci tego paliwa z OPEC+ projektują porozumienie naftowe tak, byśmy wiedzieli jeszcze mniej. To polityka chaosu kontrolowanego dająca swobodę potęgom naftowym. Co zrobią USA i Chiny? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Import ropy do Chin ma spaść. Grafika: S&P Global Platts
Import ropy do Chin ma spaść. Grafika: S&P Global Platts

Polityka chaosu kontrolowanego OPEC+

Sygnatariusze porozumienia naftowego OPEC+ nie zdecydowali się na poluzowanie cięć wydobycia ropy, bo obawiają się, że trzecia fala koronawirusa może jeszcze zaskoczyć optymistów. W ten sposób sami zaskoczyli rynek pomimo balonów próbnych słanych w ostatnich dniach, opowieściach o dalszym luzowaniu układu i presji mającej znów obniżyć ceny surowca. Gdyby OPEC+ poluzowało istotnie cięcia, ropa znadującą się powyżej 60 dolarów za baryłkę, prawdopodobnie zaczęłaby wracać w okolice 50 dolarów. Bez tego ruchu może zwrócić się ku 70 dolarom, ale ryzyko przedłużenia się oddziaływania pandemii koronawirusa na gospodarkę zmniejsza takie prawdopodobieństwo.

Podwyżka cen ropy nie skłoniła OPEC+ do dalszego luzowania układu poprzez możliwe zwiększenie produkcji o 500 tysięcy baryłek dziennie. Arabia Saudyjska nie zrezygnowała również z samodzielnego ograniczenia wydobycia o milion baryłek dziennie. Rosja i Kazachstan otrzymały zwolnienie z restrykcji na kolejny miesiąc – kwiecień. Będą mogły wydobyć więcej o odpowiednio 130 i 20 tysięcy baryłek więcej.

Porozumienie nie zostało poluzowane, ale może tak się stać za miesiąc na spotkaniu pierwszego kwietnia. Saudyjczycy utrzymali cięcia unilateralne, ale mogą je niebawem znieść, jeśli taka będzie potrzeba. Porozumienie naftowe mające dać pewność stabilizacji cen na rynku służy zatem obecnie do wywoływania niepewności komfortowej dla producentów, którzy mogą reagować dowolnie w zależności od sytuacji i nie pozwalają planować inwestycji tym, którzy działają w oparciu o zwykłe mechanizmy rynkowe, jak konkurencja w postaci producentów łupkowych w Stanach Zjednoczonych i nie tylko.

Arabia Saudyjska przyjęła konserwatywną politykę, ostrzegając przed spowolnieniem odrodzenia gospodarczego przez trzecią falę koronawirusa. Do rozstrzygnięcia pozostaje jak szybko będzie rosło zapotrzebowanie na ropę będące obecnie głównym czynnikiem cenotwórczym. Kartel OPEC zrewidował prognozę na 2021 rok w dół i przewiduje spadek zapasów ropy na świecie o 400 zamiast 406 mln baryłek dziennie. Wzrost zapotrzebowania ma sięgnąć 5,8 mln baryłek dziennie zgodnie z poprzednią prognozą z lutego.

Jeżeli jednak trzecia fala koronawirusa ograniczy skalę odrodzenia gospodarczego na całym świecie, obawy Saudyjczyków się potwierdzą. Jeśli nie, będą mogli reagować elastycznie. Krytycy podejścia Arabii Saudyjskiej obawiają się, że baryłka podrożeje do około 70 dolarów i będzie promować wydobycie poza OPEC+, na przykład w Ameryce Północnej, w której znajduje się istotna konkurencja producentów tej grupy. Jednak Rosja, główny oponent Saudyjczyków w rozmowach OPEC+, przyznaje, że rynek czeka wciąż niepewność, która każe utrzymać na podorędziu narzędzia pozwalające reagować na niespodziewane zmiany.

Producenci łupkowi nie mogą rozwinąć skrzydeł w oczekiwaniu na baryłkę po 70 dolarów, bo OPEC+ może w każdej chwili wykonać ruch ograniczający wzrost. Jednak ropa za 60 dolarów to już komfort ekonomiczny dla producentów amerykańskich, którym w niektórych przypadkach wystarczy nawet 30 dolarów do rentowności. Niepewność wobec działań OPEC+ nie pozwala im jednak długoterminowo planować ceny baryłki i być może jest to sposób grupy na uniknięcie pułapki cenowej, czyli korygującego wpływu odrodzenia rewolucji łupkowej na rynek.

Najważniejsze ustalenie szczytu OPEC+, które mogło umknąć części obserwatorów, to przedłużenie do czerwca okresu usuwania zaległości redukcji wydobycia przez maruderów porozumienia naftowego. Dostali po raz kolejny odroczenie pozwalające im stopniowo wywiązać się z układu dopiero w połowie roku. Być może była to cena za utrzymanie konserwatywnego kursu OPEC+, który werbalnie powstrzymuje się od luzowania, ale daje formalnie przestrzeń do większego wydobycia w Rosji i Kazachstanie oraz niewywiązywania się z układu nieformalnie pozostałym producentom pragnącym zarobić więcej na drożejącej baryłce. W ten sposób realizowana jest polityka chaosu kontrolowanego pozwalająca potęgom status quo dalej wpływać na rynek pomimo rosnącej konkurencji spoza OPEC+, na czele z USA.

Niewiadoma w USA i Chinach

Warto wyglądać danych amerykańskich, które pokażą, czy producenci łupkowi zdołają przezwyciężyć ograniczenia wynikające z nieprzewidywalności OPEC+ i będą zwiększać wydobycie. Pierwszy sygnał to fakt, że zapasy ropy w USA sięgnęły 26 lutego 2021 roku 484,605 tysięcy baryłek. To więcej niż 28 lutego 2020 roku, czyli tuż przed pandemią koronawirusa. Może to oznaczać, że rynek ropy amerykańskiej także odradza się po kryzysie i może zaskoczyć potęgi status quo.

Najważniejszy czynnik decydujący o przyszłości rynku ropy to nadal wpływ pandemii koronawirusa na gospodarkę, szczególnie azjatycką, która jest głównym motorem zapotrzebowania na ten surowiec. Chiński Nowy Rok upłynął pod znakiem odrodzenia gospodarki i zapotrzebowania na ropę pomimo wstępnych obaw o spowolnienie wywołane ponownym wzrostem chorych na koronawirusa. Jednak Chińczycy mogą także ograniczyć wzrost cen ropy. Pod koniec lutego pojawiła się informacja, że kończą się moce magazynowe w Chinach zapełnione zapasami zbieranymi w okresie pandemii. Jeżeli firmy chińskie zdecydują się uwolnić ich część, obniżą cenę baryłki pomimo dobrych danych gospodarczych. Będzie także ograniczać apetyt Państwa Środka na import, a co za tym idzie wzrost zapotrzebowania na ropę. S&P Global Platts sugeruje, że Państwo Środka nie będzie w stanie powtórzyć tempa wzrostu importu ropy w wysokości 7 procent z 2020 roku. Import ma wzrosnąć w 2021 roku o 81 tysięcy baryłek dziennie w porównaniu z 707,457 tysięcy odnotowanymi w 2020 roku.

Sierakowska: Rynek ropy jest pełen optymizmu (ROZMOWA)