Jakóbik: Zachód łata sankcje naftowe wobec Rosji, której pomogłaby tylko nowa wojna (ANALIZA)

11 grudnia 2023, 07:30 Bezpieczeństwo

Wiadomo już jak Unia Europejska zamierza łatać sankcje naftowe wobec Rosji. USA podjęły już pierwsze działania w tym zakresie. Najmocniej jednak uderzy w Kreml koniec górki cenowej po inwazji na Ukrainie, na który nie pomaga pakt potęg naftowych. Trend wydaje się do odwrócenia tylko przy pomocy nowego konfliktu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Władimir Putin i Mohammad bin Salman. Fot. Kremlin.ru.
Władimir Putin i Mohammad bin Salman. Fot. Kremlin.ru.

Łatanie dziurawych sankcji naftowych

Cena maksymalna dostaw ropy z Rosji to od początku trudny kompromis zamiast embargo wokół którego zabrakło konsensusu politycznego na Zachodzie. Utrzymuje podaż ropy, ale ogranicza przychody Kremla. Import ropy z Rosji do Europy spadł rok do roku z 15,9 do 2,7 procent w drugim kwartale 2023 roku. Jednak Rosjanie zdołali zwiększyć dostawy do Azji. Kijowska Szkoła Ekonomiczna (KSE) przyznała w październiku w Financial Times, że 99 procent dostaw morskich ropy z Rosji jest sprzedawana powyżej ceny maksymalnej wyznaczonej przez G7, Unię Europejską i Australię w ramach sankcji za inwazję Rosji na Ukrainie. Rosjanie zaadaptowali się do nich dzięki flocie widmo oraz wsparciu ubezpieczycieli z Azji. 71 procent ich dostaw morskich było objętych ubezpieczeniem albo usługami frachtu podmiotów spoza G7. W kwietniu 2022 roku było to wciąż tylko 20 procent. Sankcje zakładały, że sprzedaż powyżej ceny maksymalnej w wysokości 60 dolarów za baryłkę mieszanki Urals spotka się z obostrzeniami w postaci wykluczenia z rynku frachtu oraz ubezpieczeń na Zachodzie. To dlatego Rosjanie poszukali pomocy w Azji. Według danych Kpler cytowanych przez Financial Times Rosjanie słali do Europy w listopadzie 2023 roku 2,49 mln baryłek dziennie, do Indii – 30,97 mln, do Chin – 29,9 mln, a do Turcji 12,97 mln. W grudniu 2021 roku było to odpowiednio: 54,84 mln, zero, 24,49 i 3,16 mln baryłek. Całkowity eksport utrzymał się w okolicach 80 mln baryłek dziennie, ale warto przypomnieć o towarzyszącym mu spadkowi przychodów.

Przychody Rosji ze sprzedaży gazu i ropy były w listopadzie o 23,3 procent niższe niż w tym samym okresie 2022 roku. Jednakże w pierwszym półroczu spadek sięgał 47 procent, a trzecim kwartale 2023 roku – 34,5 procent. Wyższe ceny surowców ograniczyły straty budżetu Rosji z tego tytułu. Teraz jednak spadają. Ropa Brent kosztuje 11 grudnia 2023 roku 76 dolarów, czyli tyle, co w czerwcu 2023 roku przed podwyżką wywołaną wzrostem popytu i wybuchem konfliktu w Izraelu. Kolejny moment, kiedy ropa była taka tania, to grudzień 2021 roku przed inwazją na Ukrainie. W apogeum z lipca 2022 roku Brent kosztował 122 dolary za baryłkę. Należy się spodziewać spadku przychodów Kremla ze sprzedaży węglowodorów pomimo częściowego przekierowania dostaw z Europy do Azji dzięki tankowcom widmo.

Ośrodek Kpler cytowany przez Financial Times dzieli flotę widmo na trzy kategorię: statki rosyjskie, mroczną flotę trudniącą się dotąd szmuglem ropy Iranu i Wenezueli, która teraz pomaga Rosjanom oraz szarą flotę zbudowaną po inwazji na Ukrainie. Według danych Kpler z listopada, szara flota odpowiadała za ponad połowę dostaw z zachodniej Rosji. Ropa rosyjska pływa głównie na tankowcach zarejestrowanych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Chinach i Grecji. Amerykanie podjęli już działania mające łatać sankcje na tankowce. Firmy z Turcji i Emiratów zostały objęte sankcjami drugiego rzędu za omijanie ceny maksymalnej.

Unia Europejska także zamierza łatać sankcje naftowe. Mechanizm ceny maksymalnej ropy z Rosji polega na zakazie świadczenia przez firmy z państw G7 usług umożliwiających eksport rosyjskiej ropy i produktów ropopochodnych (jak transport, finansowanie czy ubezpieczenie), o ile cena po której te produkty są sprzedawane przez Rosję przekracza pułap wyznaczony na poziomie G7. ale nigdy nie ustalono dokładnie jak podmioty mają udowodnić cenę w tych transakcjach, co umożliwiło manipulacje przy jej kalkulacji, a za tym obchodzenie pułapu. Nowa decyzja Unii Europejskiej zaproponowana przez Komisję i widziana przez BiznesAlert.pl zakłada wymóg przedstawienia listy kosztów, w tym ubezpieczenia i frachtu. To tam Rosjanie mogli windować koszty po to, aby ropa była sprzedawana nominalnie poniżej ceny maksymalnej, ale ostatecznie Rosjanie dostawali dużo więcej ponad pułap. informacja o tych dodatkowych kosztach powinna trafiać do traderów oraz firm świadczących wynajem tankowców. Regulacja zakłada określony czas przejściowy. – Chodzi o to, aby jasno było widać jaka była cena samej ropy i produktów, a jaka transportu i jaka ubezpieczenia, aby można było jasno porównać np. koszt transportu do cen światowych i ustalić, że jest przykładowo maksymalnie wywindowany, aby ukryć tak naprawdę dużo wyższą cenę za samą ropę – tłumaczy mecenas Tomasz Włostowski partner zarządzający brukselskiej kancelarii EU STRATEGIES w BiznesAlert.pl.

Działania Zachodu są zbieżne z rekomendacjami KSE, która zaleca wgląd w oryginalne kontrakty na sprzedaż ropy w celu pozyskania atestu pochodzenia. W tym kierunku zmierza nowa decyzja Unii Europejskiej zaproponowana przez Komisję. Kijowska szkoła zaleca także rewizję ubezpieczenia w wąskich gardłach jak cieśniny duńskie. W mediach pojawiały się już spekulacje na temat możliwości wprowadzenia takich kontroli przez Duńczyków. Kolejna rekomendacja jest już częściowo realizowana, czyli sankcje drugiego rzędu za naruszenie ceny maksymalnej G7.

Dziadek Mróz na Bliskim Wschodzie z pustymi rękami

Największe uderzenie w Kreml przyjdzie jednak z niespodziewanej strony. Ceny surowców nie obawiają się już geopolityki pomimo zabiegów potęg naftowych na czele z Arabią Saudyjską i Rosją. Nie pomagają unilateralne deklaracje poszczególnych krajów porozumienia naftowego OPEC+. Baryłka ropy Urals kosztuje mniej niż 60 dolarów przez porażkę porozumienia naftowego OPEC+. Arabia Saudyjska i Rosja apelują po wizycie Władimira Putina o dalsze cięcia. Notowania Urals z siódmego grudnia pokazują spadek cen do około 56 dolarów w portach w Primorsku i Noworosyjsku. To poniżej ceny maksymalnej narzuconej sankcjami G7, Unii Europejskiej i Australii w wysokości 60 dolarów. Sprzedaż powyżej tej wartości miała wiązać się z pozbawieniem ubezpieczenia i sankcjami drugiego rzędu wykluczającymi z rynku, ale Rosjanie mogli częściowo omijać te restrykcje dzięki flocie widmo oraz sprzedaży do Azji.

Teraz ropa rosyjska jest znów tańsza od ceny maksymalnej G7, bo wartość baryłki na rynku globalnym spada. To porażka polityki państw porozumienia naftowego OPEC+, które nie uzgodniły nowych cięć wydobycia, a jedynie unilateralne deklaracje chętnych członków układu, co świadczy o jego dezintegracji. Ropa wróciła do wartości sprzed szczytu związanego z październikowym atakiem terrorystycznym w Izraelu i następującą po nim interwencją w Strefie Gazy.

Porażka OPEC+ zmusiła Arabię i Rosję do apelu o przyłączenie się do cięć, bo zadeklarowały one razem 1,3 mln baryłek obniżki wydobycia. Apelują tydzień po nieudanym spotkaniu OPEC+ przy okazji wizyty Władimira Putina w Rijadzie. W komunikacie Putina i księcia Mohammeda bin Salmana można przeczytać wezwanie do wszystkich państw układu o „dołączenie się do cięć”. Warto zaznaczyć, że porozumienie naftowe obowiązujące dotychczas nie jest w pełni przestrzegane, a sama Rosja także jest oskarżana o niewywiązywanie się z deklaracji i mataczenie w relacjach z Arabią. Potęgi naftowe mogą dalej inwestować w cięcia by ograniczyć straty wywołane przeceną ropy albo pogrążyć się w wojnie cenowej, która da jeszcze niższe ceny i nową rywalizację, na czele z rynkiem azjatyckim, tak istotnym dla Rosjan wobec sankcji Zachodu.

Tu także istotna będzie rola USA, które notują rekordy wydobycia z wierni rewolucji łupkowej. Dodatkowa podaż z USA przy mizernym wzroście popytu w Chinach mogą definiować rynek ropy po jego drugiej stronie bardziej niż OPEC+ po stronie podaży zgodnie z moją tezą z listopada 2021 roku. Większa podaż nafciarzy z Ameryki może uchronić świat przed drożyzną na stacjach paliw, na którą chciały go skazać petrostates w celu obrony swych budżetów. Z kolei połączone działania Unii i USA mogą załatać dziury sankcji naftowych, dodatkowo osaczając Kreml przestający korzystać z górki po inwazji na Ukrainie.

Pomoże tylko nowa wojna

Trend jest możliwy do odwrócenia tylko z pomocą nowego konfliktu, jak interwencja Izraela w Strefie Gazy po zamachach terrorystycznych, która dała wzrost cen węglowodorów w październiku, ale nie dłużej przez brak efektu rozlania się konfliktu na region, którego obawiali się inwestorzy. Następna okazja z punktu widzenia Kremla to możliwa inwazja Wenezueli na Gujanę bogatą w surowce. Rosjanie posiadają istotny wpływ na wenezuelską gospodarkę i tamtejszy sektor naftowy za pośrednictwem współpracy Rosnieftu i PDVSA, które jest de facto subsydiowane na rachunek Kremla. Nieprzypadkowo natychmiast po wieściach wywiadu brazylijskiego o możliwym wejściu Caracasa na teren sporny Essequibo strona amerykańska ogłosiła wspólne ćwiczenia wojskowe z Gujańczykami. Ropa nie ogląda się już na potęgi naftowe, utrudniając Rosji zwalczanie sankcji zachodnich i tylko rosnąca liczba konfliktów na globie podsyca trwający wciąż kryzys energetyczny. Jednak może być on ostatni w historii, jeżeli Zachód wyciągnie wnioski, uniezależni się na dobre od Rosjan i zatrzyma Kreml na Ukrainie roztropną polityką sankcji, którą należy kontynuować.

Jakóbik: Arabia pomaga Rosji w OPEC+ uderzyć w Zachód i Polskę (ANALIZA)