W Kraju Krasnojarskim władze zdecydowały o zamknięciu co najmniej dwóch zakładów penitencjarnych. Większość osadzonych trafiła do wojska i została wysłana na front. Zdaniem rzecznika praw człowieka Krasnojarska, jest to przedwczesna decyzja, a więzienia jeszcze się przydadzą.
W Kraju Krasnojarskim, jednostce terytorialnej Rosji leżącej na Syberii, administracja zamierza zamknąć więzienia. Przyczyną jest brak skazanych, którzy w większości zostali wcieleni do armii i wysłani do walki na terytorium Ukrainy. The Moscow Times informuje, że w tym roku planowanych jest zamknięcie kilku więzień, jak wynika tamtejszego rzecznika praw człowieka.
– Jednorazowa znaczne redukcja liczba osadzonych, wynikła z trwania operacji specjalnej, skłoniła niektórych do zgłoszenia na samej górze o konieczności zamknięcia zakładów penitencjarnych. Ma to na celu zoptymalizować i zaoszczędzić pieniądze – powiedział Mark Denisow, rzecznik praw człowieka Krasnojarska cytowany przez The Moscow Times.
Wskazał na dwa zakłady, które mają być zamknięte w tym roku, nie poinformował jednak ile kolejnych podąży ich śladem. Zdaniem Denisowa decyzja jest niepraktyczna, a więzienia zostaną ponownie otwarte w ciągu najbliższych pięciu lat. Zauważył, że wojna wcześniej lub później skończy się.
– Wszystko w końcu wróci do normy. Po tym wszystkim struktura społeczna nie ulegnie zmiany – powiedział rzecznik cytowany przez Prospekt Mira.
Na znaczną skalę rekrutację w więzieniach jako pierwsza przeprowadziła grupa Wagnera. Następnie, wśród nowych osadzonych i tych pozostawionych przez Wagnerowców, rekrutowało rosyjskie ministerstwo obrony. Według ukraińskich mediów wśród oddziałów złożonych z tzw. Zetów, czyli byłych skazańców, szerzyła się patologia (alkoholizm, dezercja i szabrownictwo), co poskutkowało m.in. przeformowaniem jednostki Storm Z. Jej żołnierze wsparli bunt Wagnera w czerwcu ubiegłego roku, ale nie zostali objęci amnestią.
The Moscow Times / Prospekt Mira / Pravda / Marcin Karwowski
Karwowski: Wsparli Grupę Wagnera w marszu na Moskwę. Prigożyn ich porzucił