(IRNA/Trend/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)
Od 23 listopada w Teheranie będzie odbywać się trzeci szczyt Forum Państw Eksporterów Gazu (GECF), który nazywany jest również „gazowym OPEC”. Różnic między GECF a OPEC jest kilka: uczestnicy nie ustalają kwot produkcji gazu, ani poziomu cen tego surowca na rynku. Na razie państwa uczestniczące w szczycie wymieniają informacje na temat nowoczesnych i efektywnych metod produkcji gazu, prognozy popytu i wielkości inwestycji. Państwa członkowskie GECF razem posiadają ponad 70 proc. światowych zasobów gazu.
Jednak są państwa, które wolą mieć status obserwatora. Są to Azerbejdżan (pomimo wielokrotnych ofert członkostwa), Norwegia, Holandia, Irak, Oman i Peru. Obecny szczyt GECF odbywa się dopiero po raz trzeci, ale już obecnie przypuszcza się, że niebawem zacznie być coraz bardziej podobnym kartelem do OPEC, który swoją rolę pełnił skutecznie przez 10 lat. Obecnie zdaniem ekspertów raczej szkodzi niż pomaga producentom ropy i rynkowi.
Podobny los czeka „gazowe OPEC”. Azerbejdżan jest więc ostrożny wobec oferty przystąpienia do GECF. Ponadto, Unia Europejska wielokrotnie podkreślała, że nie podoba się jej pomysł powstania kartelu gazowego. Zdaniem UE byłoby to zagrożenie dla transparentności handlu gazem. Przedstawiciele Komisji Europejskiej uznają, że najlepsze warunki handlu gazu daje wolny rynek. UE grozi ponownym rozważeniem polityki energetycznej jeśli GECF zacznie wpływać na ceny, tak jak OPEC. Zachodni analitycy oceniają też, że taki instrument jak GECF, który może w skali globalnej manipulować cenami gazu, mógłby właśnie dlatego zagrozić międzynarodowemu bezpieczeństwu energetycznemu.
Na razie jednak nie jest możliwe przekształcenie GECF w gazowe OPEC. Po pierwsze, dlatego, że rynek gazu jest wciąż bardziej regionalny niż scentralizowany i zależy od gazociągów. Po drugie – obecne ceny gazu są powiązane z cenami ropy naftowej.
Zupełnie odmiennym wyzwaniem dla państw członkowskich GECF jest bliskie już wejście na światowy rynek LNG ze Stanów Zjednoczonych.
Rosjanie wykorzystują GECF do promocji swojej wizji handlu gazem ziemnym. Przekonują, że umowy długoterminowe na dostawy gazu powinny nadal uwzględniać klauzule take or pay wyznaczającą minimalny wolumen zakupu gazu. Uważają także, że cena gazu ziemnego powinna pozostać uzależniona od wartości baryłki ropy naftowej. Moskwa przekonuje, że ten pogląd popierają wszystkie kraje członkowskie GECF.
Jest to element rozgrywki z Komisją Europejską w toku śledztwa antymonopolowego. Komisja uważa, że umowy powinny być bardziej elastyczne i kwestionuje bronione przez Rosjan klauzule.