Czwartego stycznia o godzinie 7.00 czasu polskiego rusza blokada wysyłki węgla z kopalń Polskiej Grupy Górniczej do elektrowni, która ma potrwać dwie doby.
– Akcja będzie prowadzona we wszystkich kopalniach albo w formie blokady torów, albo blokady załadunku węgla – poinformował Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności.
Decyzja o przeprowadzeniu blokady zapadła 29 grudnia podczas posiedzenia działającego w PGG sztabu protestacyjno-strajkowego, w skład którego obok Solidarności wchodzą reprezentanci Związku Zawodowego Górników w Polsce, Związku Zawodowego Kadra, Związku Zawodowego Pracowników Dołowych i Sierpnia`80. Związkowcy ogłaszając decyzję o blokadzie, zadeklarowali jednocześnie wolę kontynuowania rozmów z zarządem PGG oraz stroną rządową i gotowość odwołania akcji protestacyjnych, jeśli dojdzie do porozumienia. – Nasza deklaracja niestety nie spotkała się z żadnym odzewem. Nikt z rządu ani zarządu PGG nawet nie próbował z nami rozmawiać – powiedział szef górniczej „S”.
Solidarność informuje, że protestujący domagają się wypłacenia górnikom rekompensaty pieniężnej za przepracowane weekendy lub wypłaty jednorazowego świadczenia dla załogi. Od kilku miesięcy z powodu trwającego w całej Europie kryzysu energetycznego i niedoboru surowców energetycznych, górnicy pracują w nadgodzinach i w weekendy, co pozwala uniknąć przerw w dostawie energii i ciepła. Fundusz płac w PGG nie został jednak zwiększony o dodatkowe środki na wynagrodzenie za ponadnormatywną pracę.
– Od 21 grudnia w Polskiej Grupie Górniczej trwa pogotowie strajkowe. Protestujący od 21 do 23 grudnia prowadzili ostrzegawczą akcję blokowania wysyłki węgla. Blokady dotyczyły wyłącznie węgla transportowanego do elektrowni. Sprzedaż surowca odbiorcom indywidualnych odbywała się normalnie – zapewnia Solidarność.
Solidarność/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Związkowcy proszą się o polską Margaret Thatcher (FELIETON)