W środę Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo poinformowało, że zgłosiło zapotrzebowanie na moce przesyłowe w Korytarzu Norweskim w pierwszej fazie procedury open season. „Rzeczpospolita” próbowała ustalić, czy jeszcze jakieś firmy działające w Polsce złożyły oferty na przepustowość Baltic Pipe.
PGNiG poinformował we wczorajszym komunikacie, że złożył wniosek w pierwszej fazie procedury rezerwacji mocy przesyłowych w gazociągach, które połączą złoża na Norweskim Szelfie Kontynentalnym przez Danię z Polską.
„Rzeczpospolita” zapytała inne firmy działające na polskim rynku gazu, czy również zgłosiły zgłosiły zapotrzebowanie na moce przesyłowe planowanym gazociągiem.
Dziennik przypomina, że wcześniej zainteresowanie przesyłem gazu z Szelfu Norweskiego do Polski Korytarzem Norweskim deklarował prezes Lotosu, ale spółka zapytana o to czy wzięła udział w procedurze open season, nie udzieliła odpowiedzi.
Jak czytamy w „Rz” chęć udziału w procedurze zapowiadała też spółka HEG, ale jak tłumaczy jej prezes Piotr Kasprzak, po nowelizacji ustawy o zapasach gazu import błękitnego paliwa będzie nieopłacalny. Zaznacza on również, że zaangażowanie w tego typu projekty wymaga stabilnych zasad funkcjonowania rynku gazu w Polsce. Podobnie sytuację ocenił Ireneusz Sawicki, członek zarządu Handen, który tłumaczy w dzienniku, że import gazu będzie nieopłacalny dla spółki, a ostatnio wprowadzone regulacje dotyczące obowiązku magazynowania gazu w praktyce wykluczają możliwość sprowadzania przez alternatywnych sprzedawców gazu z zagranicy. Z tych samych powodów udziałem w procedurze niebyła zainteresowana działające w Polsce niemiecka grupa Innogy.
Dziennik zapytał również grupy energetyczne: PGE, Taurona i Eneę o udział w procedurze open season dla Baltic Pipe. Ich odpowiedzi były jednak negatywne. Również PKN Orlen, KGHM i Boryszew nie zdecydowały się na taki krok – wynika z informacji „Rz”.
Rzeczpospolita/CIRE.pl