– Możemy przypuszczać, że kryzys gazowy to jeden z elementów przygotowań do tego, co widzimy w Rosji i na Ukrainie. Rosja zgromadziła znaczące środki finansowe sprzedając gaz po cenie znacznie wyższej niż przed kryzysem energetycznym. Europa została również wystawiona na szantaż gazowy przez to, że magazyny gazu są napełnione tylko w niewielkim stopniu – powiedział Jacek Sasin w rozmowie w Polsat News.
Puste magazyny gazu w Europie
Jacek Sasin zaznaczył również, że pomimo braków gazu w magazynach europejskich, polskie są zapełnione w znacznym stopniu. – Nasze magazyny nie są pełne, ale są napełnione w około 80 procentach. To oznacza, że możemy przetrzymać kryzys, który mógłby być związany z „zakręceniem kurka” gazowego. Aktualne zapasy wystarczą Polsce na około miesiąc a może i dwa, wszystko zależy od zużycia gazu – wspomniał Jacek Sasin.
Wicepremier zaznaczył również, iż Polska dywersyfikuje swoje źródła gazowe i nie jest w pełni uzależniona od błękitnego paliwa od Gazpromu. – Gaz rosyjski to nieco ponad 50 procent gazu, który zużywamy w Polsce. Jego część pochodzi z wydobycia, mamy również znaczące wsparcie w postaci gazu skroplonego, który trafia do nas przez gazoport w Świnoujściu – zauważył.
– Należy zauważyć, iż Polska w porównaniu do innych krajów europu ma stosunkowo dobre zapleczy gazowe. Dysponujemy własnymi złożami, gazoportami oraz jesteśmy również na ukończeniu budowy gazociągu Baltic Pipe. Europa zaś w ostatnich latach nie przyłożyła a się do dywersyfikacji swoich dostaw – dodał Sasin.
– Puste magazyny to pięta achillesowa Europy, która w ostatnich latach nie zrobiła praktycznie nic aby się uniezależnić od rosyjskiego gazu. Niemcy są uzależnieni na poziomie około 50 procent, ale nie mają praktycznie alternatywnych dostaw, które ma Polska. My dysponujemy własnymi gazoportem w Świnoujściu, kolejny jest w budowę a ponadto możemy wykorzystywać gazoport na Litwie. Niemcy są w sytuacji gorszej niż Polska. Przez lata budowano Nord Stream 2 jako kolejny element uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu. Nasze przestrzegania przed inwestycją nasi partnerzy na zachodzi pozostawali głusi. Teraz Europa zrozumiała – powiedział.
– Ponad tydzień temu gościliśmy wicekanclerza Niemiec, który zupełnie innym tonem mówił o Nord Stream 2, zaznaczył, że to nie tylko projekt ekonomiczny o czym zapewniali politycy rządu Angeli Merkel ale to jest projekt stricte polityczny, który wpływa na bezpieczeństwo energetyczne Niemiec i Europy, i tak będzie oceniane przez nowy rząd niemiecki – dodał Sasin.
– Wstrzymanie certyfikacji wydaje się czymś oczywistym, pamiętajmy że Nord Stream to inwestycja, która działa w obie strony. Oczywiście umożliwia Europie pozyskiwanie gazu rosyjskiego, który jest w tej chwili dla wielu krajów Europy niezbędnym, ale pamiętajmy też, że Rosja to kraj, który czerpie zyski głównie ze sprzedaży surowców. Gdyby założyć, że Rosja przestanie sprzedawać swoje surowce, to po prostu zbankrutuje – zaznaczył.
W trakcie rozmowy wicepremier wspomniał, iż jednym z powodów wyższych cen może być przerzucenie dostaw gazu na rynek azjatyckim, który jest niezwykle chłonny na błękitne paliwo. – Rosja może, zwiększać wolumen gazu, który sprzedaje na rynki azjatyckie. Ten rynek jest niezwykle chłonny, to jest jeden z powodów wzrostu cen. Chiny i inne kraje azjatyckie potrzebują więcej gazu. Rosja ma alternatywę sprzedaży, Europa nie ma alternatyw – zaznaczył Sasin.
Polska nie zamierza przedłużać kontraktu jamalskiego. Do końca roku ma zostać uruchomiony gazociąg Baltic Pipe, który może pokryć znaczną część, która do tej pory była przesyłana z Rosji. – Do Końca tego roku praktycznie uniezależnimy się od gazu rosyjskiego. Kończy się kontrakt jamalski i nie przewidujemy możliwości zawierania kolejnych kontraktów jamalskich. Uruchamiamy Batlic Pipe, gazociąg, który połączy nas z norweskimi złożami, który razem z gazoportem, własnym wydobyciem i innymi kierunkami pozwoli zachować niezależność energetyczną – wspomniał Sasin.
– Gdyby mówić o czysto gospodarczych warunkach to cena gazu jest sztuczna, nie powinna utrzymywać się na takim poziomie – mówimy o manipulacjach i tą wysoką cenę Gazprom utrzymuje, jednak jest ona bardzo ruchoma. W ciągu doby cena potrafi wahać się od 300 do 1000 procent, jeśli chodzi o odniesieni rok do roku do ceny gazu. Taka sytuacja nie powinna trwać długo, ale też nie zostajemy na to bezczynni. Wprowadziliśmy szeroki zakres taryfowania. Czyli sztucznej ceny gazu, takiej żeby nie uderzała w gospodarstwa domowe. Również instytucje wrażliwe jak szkoły, szpitale przedszkola, tam gdzie rachunki były bardzo wysokie zostaną objęte ulgami – powiedział Jacek Sasin.
Ze względów unijnych Polska nie mogła zaproponować obniżenia cen gazu dla przedsiębiorców. – Poszlibyśmy w kierunku biznesu, szczególnie jeśli chodzi o małe firmy, te które bardziej na tym cierpią – mamy jednak blokadę ze strony przepisów europejskich, które jednoznacznie zabraniają taryfowania podmiotów gospodarczych w imię równej konkurencji w całej Europie. W tej kwestii mamy ograniczone możliwości działania – zaznaczył Sasin.
Opracował Aleksander Tretyn
Polska podnosi stopień zagrożenia cybernetycznego i domaga się sankcji wobec Rosji