KOMENTARZ
Bartosz Sawicki
Gazlupkowy.pl
Po głosowaniu nad dyrektywą o ocenie oddziaływania inwestycji na środowisko w Parlamencie Europejskim zwolennicy poszukiwania gazu łupkowego skierują swoją uwagę na Radę UE. Teraz czas na zakulisowe negocjacje i przekonywanie obu stron łupkowej barykady do swoich stanowisk. Coraz liczniejsza koalicja pro-łupkowa ma szansę odrzucić szkodzącą ich zdaniem poprawkę o konieczności przygotowania oceny środowiskowej na każdym etapie inwestycji .
Zwolennicy zaostrzenia wymogów środowiskowych i administracyjnych wygrali wczorajsze głosowanie w Parlamencie Europejskim przewagą zaledwie 21 głosów, przy 14 wstrzymujących się. Równie zacięcie może wyglądać walka w głosowaniu nad unijną dyrektywą w Radzie UE. Do tego czasu zwolennicy jak i przeciwny gazu łupkowego będą szukać wsparcia wśród krajów, które nie są bezpośrednio zainteresowane tym tematem.
Siły głosów obydwu stron rozkładają się mniej więcej podobnie. Do grona zdecydowanych przeciwników dyrektywy środowiskowej w obecnym kształcie zaliczają się: Wielka Brytania (29 głosów), Polska (27 głosów), Rumunia (14 głosów) oraz Litwa (7 głosów). Holandia (13 głosów) oraz Hiszpania (27 głosów) również skłaniają się do zmiany zapisów dyrektywy. Obecnego stanowiska Parlamentu Europejskiego zacięcie będą bronić Francja (29 głosów), Czechy (12 głosów), Bułgaria (10 głosów) oraz Luksemburg (4 głosy).Pozostałe państwa będą kierować się stanowiskiem Komisji Europejskiej (będzie znane do końca roku) oraz największego państwa Wspólnoty, Niemiec. Kanclerz Niemiec Angela Merkel ze względu na konieczność zawarcia koalicji najprawdopodobniej z socjaldemokratami może skłaniać się do przyjęcia zapisów dyrektywy w obecnym kształcie.
Procedura głosowania odbywa się w oparciu o kwalifikowaną większością głosów. Projekt musi znaleźć uznanie także wśród 2/3 liczby państw wspólnoty. Równomierny rozkład głosów oraz skomplikowana procedura głosowania czyni dla rządu w Warszawie duże dyplomatyczne wyzwanie.