icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Ściążko: Wzrost importu węgla do Polski nie jest groźny

– Strategia energetyczna do 2040, zaprezentowana przez Ministerstwo Energii, uwzględnia maksymalne możliwości wydobycia węgla w polskich kopalniach, odpowiadające zapotrzebowaniu na węgiel dla elektroenergetyki. Rosnący import węgla do Polski, głównie do sektora komunalnego, nie jest groźny, a w kolejnych latach będzie on spadał. Trend ten będzie wzmacniany programem walki ze smogiem – powiedział prof. dr hab. inż. Marek Ściążko z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl.

Strategia energetyczna 

Pytany o prognozy zawarte w projekcie Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku, prof. dr hab. inż. Marek Ściążko z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie powiedział, że każde prognozowanie obarczone jest ryzykiem. – Projekt strategii energetycznej zaprezentowany przez Ministerstwo Energii oceniam pozytywnie. Budujemy nowe elektrownie węglowe, a ich cykl inwestycyjny trwa ok. 5-6 lat. Zgodnie z deklaracjami rządu, nowy blok w Elektrowni Ostrołęka ma być ostatnią tego typu inwestycją w Polsce. To racjonalne podejście, ponieważ węgla na nowe bloki już nie mamy. Oddaliśmy do użytku nowy blok węglowy w Kozienicach, oddamy do użytku nowy blok w Jaworznie oraz dwa nowe bloki w elektrowni Opole. Jednak już po 2020 10-12 GW mocy będziemy musieli wyłączyć ze względu na przekroczenie wieku ich eksploatacji. Scenariusz założony w strategii wydaje się być racjonalny – ocenił Marek Ściążko. Dodał, że taki scenariusz jest prawdopodobny i sensowny. 

Przypomniał, że w 2040 roku, w miksie energetycznym ma pojawiać odpowiednio 10 i 20 GW mocy zainstalowanych w morskiej energetyce wiatrowej oraz w fotowoltaice. – To bardzo ambitne plany zastąpienia węgla przez OZE. Jeśli chodzi o fotowoltaikę, to dla prosumentów, przy odpowiednim systemie zachęt, można „zdjąć” z systemu nawet kilka GW energii potrzebnej dla odbiorców w okresie letnim. Strategia energetyczna to jednocześnie dokument rozpoczynający dyskusję. Projekt w mojej opinii jest dobrze skrojony i nie ucieka przed dylematami spółek energetycznych, takimi jak atom i miejsce OZE w ich inwestycjach – wskazał. 

Czas na transformację energetyczną 

Dodał, że następna dekada to czas na transformację energetyczną. – Do końca przyszłej dekady odejście od węgla jest niewykonalne. Nawet, jeśli obywatele zyskaliby dopłaty do uruchomienia małych, domowych źródeł wytwarzania, to w systemie muszą one pracować w sposób nieprzerwany. Jest to jednak, na obecnym etapie, niewykonalne. Sieci nie są przystosowane do dwukierunkowego przepływu energii. Liczby podane w strategii bazują na racjonalnych przesłankach, dotyczących podaży węgla, jego dostępności. Po 2030 nastąpi wygaszanie kopalni węgla kamiennego oraz brunatnego i wówczas nastąpi gwałtowne zejście z węgla w generacji energii elektrycznej do ponad 30 proc. To trzykrotnie mniej niż jeszcze kilka lat temu – podkreślił profesor krakowskiej AGH.

Import węgla będzie spadał

Dodał jednak, że w strategii nie zostało wskazane, skąd ten węgiel będzie pochodził. Węgiel brunatny w 100 proc. pochodzi z Polski. Import węgla kamiennego od kilku lat rośnie. – W sektorze komunalnym zużywamy ok.10-12 mln ton węgla kamiennego, zużycie to będzie systematycznie zmniejszane poprzez walkę ze smogiem, węgiel trafi do sektora energetycznego. Część surowca będziemy kupować na rynku i nie ma tym nic złego, bo będą to ilości nieznaczące, które nie zachwieją krajową produkcją. W tym roku import będzie jeszcze rekordowy i wyniesie 18-19 mln ton. W kolejnych latach import będzie niższy. Efektywność energetyczna będzie rosła, a węgiel będzie „przekierowywany” z sektora komunalnego do sektora energetycznego. Warto pamiętać, że z tych 18-19 mln ton do energetyki trafia 12 mln ton. Import węgla dla sektora elektroenergetycznego w tym roku powinien się ustabilizować i może spadać po 2020 roku. Po 2030 będzie już spadać gwałtownie. Wówczas łączny import może ustabilizować się na poziomie 5 mln ton –  prognozował ekspert. 

Marek Ściążko przypomniał, że największa spółka górnicza w Polsce, Polska Grupa Górnicza (PGG), jest w stanie wydobywać na stabilnym poziomie 30-32 mln ton surowca. – Zwiększanie wydobycia węgla w Polsce jest jednak już niemożliwe. O kilka ton więcej może jeszcze wydobywać lubelska spółka węglowa Bogdanka. Jastrzębska Spółka Węglowa, wydobywająca głównie węgiel koksowy, wydobywa także 2-3 mln ton węgla energetycznego – powiedział. 

Pytany o dostawy węgla do ostatniej elektrowni węglowej w Polsce, Elektrowni Ostrołęka C mającej powstać do 2023 roku przypomniał, że PGG zawarła już umowę na dostawę surowca do tego bloku. Na pytanie, czy PGG będzie w stanie zapewnić dostawy węgla do Ostrołęki C i czy nie grozi nam spalanie w tym bloku węgla z Rosji odparł, że w połowie lat 20. z systemu będą wyłączane bloki węglowe o mocy do 200 MW, co przełoży się na większą podaż surowca. – Co więcej, nie ma nic złego w imporcie węgla, pod warunkiem jednak, że nie wypiera on z rynku polskiego surowca. Import na poziomie jednej czwartej zapotrzebowania nie jest groźny. Nie widzę nic złego, jeśli do Ostrołęki trafiałby węgiel z importu, w tym także z Rosji, bo to nie będzie uzależnienie, a uzupełnienie dostaw. Musi być jednak zachowany pewien limit bezpieczeństwa tak, aby uniemożliwić szantaż energetyczny. Skala importu musi być kontrolowana tak, aby nie być zależnym od importu, a ten nie powinien przekroczyć jednej czwartej zapotrzebowania – zastrzegł w rozmowie z portalem prof. Ściążko.

Walka ze smogiem pomoże ograniczyć import węgla 

Przyznał, że górnictwo węgla kamiennego nie jest w stanie dostarczyć węgla, dlatego ciepłownictwo i energetyka posiłkują się importem. – Dopiero od 2018 roku rozpoczęto stopniowe odejście od węgla w sektorze komunalnym. Na rynku popyt na węgiel sektora ciepłowniczego i dla prywatnych odbiorców będzie gwałtownie malał. Miasta mają własne programy walki ze smogiem. Do 2030 roku z 12 mln ton, licząc lokalne ciepłownictwo, zapotrzebowanie spadnie do 4 mln ton. Stanie tak dzięki szerokim inicjatywom walki z problemami smogu i dzięki rosnącej efektowności energetycznej – powiedział. Wskazał, że węgiel powinien także trafić do wysokosprawnej kogeneracji. – Pomogą temu takie programy, jak Czyste Powietrze oraz ulga termomodernizacyjna do 53 tys. zł. – dodał. 

Jego zdaniem energetyka spełnia wszystkie europejskie standardy walki o czyste powietrze. – W sektorze komunalnym zaś mało kto spełnia jakiekolwiek standardy. Jedną z możliwych dróg jest eliminacja pieców węglowych. Wówczas obraz sektora węglowego ulegnie znaczącej poprawie – zakończył.  

– Strategia energetyczna do 2040, zaprezentowana przez Ministerstwo Energii, uwzględnia maksymalne możliwości wydobycia węgla w polskich kopalniach, odpowiadające zapotrzebowaniu na węgiel dla elektroenergetyki. Rosnący import węgla do Polski, głównie do sektora komunalnego, nie jest groźny, a w kolejnych latach będzie on spadał. Trend ten będzie wzmacniany programem walki ze smogiem – powiedział prof. dr hab. inż. Marek Ściążko z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl.

Strategia energetyczna 

Pytany o prognozy zawarte w projekcie Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku, prof. dr hab. inż. Marek Ściążko z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie powiedział, że każde prognozowanie obarczone jest ryzykiem. – Projekt strategii energetycznej zaprezentowany przez Ministerstwo Energii oceniam pozytywnie. Budujemy nowe elektrownie węglowe, a ich cykl inwestycyjny trwa ok. 5-6 lat. Zgodnie z deklaracjami rządu, nowy blok w Elektrowni Ostrołęka ma być ostatnią tego typu inwestycją w Polsce. To racjonalne podejście, ponieważ węgla na nowe bloki już nie mamy. Oddaliśmy do użytku nowy blok węglowy w Kozienicach, oddamy do użytku nowy blok w Jaworznie oraz dwa nowe bloki w elektrowni Opole. Jednak już po 2020 10-12 GW mocy będziemy musieli wyłączyć ze względu na przekroczenie wieku ich eksploatacji. Scenariusz założony w strategii wydaje się być racjonalny – ocenił Marek Ściążko. Dodał, że taki scenariusz jest prawdopodobny i sensowny. 

Przypomniał, że w 2040 roku, w miksie energetycznym ma pojawiać odpowiednio 10 i 20 GW mocy zainstalowanych w morskiej energetyce wiatrowej oraz w fotowoltaice. – To bardzo ambitne plany zastąpienia węgla przez OZE. Jeśli chodzi o fotowoltaikę, to dla prosumentów, przy odpowiednim systemie zachęt, można „zdjąć” z systemu nawet kilka GW energii potrzebnej dla odbiorców w okresie letnim. Strategia energetyczna to jednocześnie dokument rozpoczynający dyskusję. Projekt w mojej opinii jest dobrze skrojony i nie ucieka przed dylematami spółek energetycznych, takimi jak atom i miejsce OZE w ich inwestycjach – wskazał. 

Czas na transformację energetyczną 

Dodał, że następna dekada to czas na transformację energetyczną. – Do końca przyszłej dekady odejście od węgla jest niewykonalne. Nawet, jeśli obywatele zyskaliby dopłaty do uruchomienia małych, domowych źródeł wytwarzania, to w systemie muszą one pracować w sposób nieprzerwany. Jest to jednak, na obecnym etapie, niewykonalne. Sieci nie są przystosowane do dwukierunkowego przepływu energii. Liczby podane w strategii bazują na racjonalnych przesłankach, dotyczących podaży węgla, jego dostępności. Po 2030 nastąpi wygaszanie kopalni węgla kamiennego oraz brunatnego i wówczas nastąpi gwałtowne zejście z węgla w generacji energii elektrycznej do ponad 30 proc. To trzykrotnie mniej niż jeszcze kilka lat temu – podkreślił profesor krakowskiej AGH.

Import węgla będzie spadał

Dodał jednak, że w strategii nie zostało wskazane, skąd ten węgiel będzie pochodził. Węgiel brunatny w 100 proc. pochodzi z Polski. Import węgla kamiennego od kilku lat rośnie. – W sektorze komunalnym zużywamy ok.10-12 mln ton węgla kamiennego, zużycie to będzie systematycznie zmniejszane poprzez walkę ze smogiem, węgiel trafi do sektora energetycznego. Część surowca będziemy kupować na rynku i nie ma tym nic złego, bo będą to ilości nieznaczące, które nie zachwieją krajową produkcją. W tym roku import będzie jeszcze rekordowy i wyniesie 18-19 mln ton. W kolejnych latach import będzie niższy. Efektywność energetyczna będzie rosła, a węgiel będzie „przekierowywany” z sektora komunalnego do sektora energetycznego. Warto pamiętać, że z tych 18-19 mln ton do energetyki trafia 12 mln ton. Import węgla dla sektora elektroenergetycznego w tym roku powinien się ustabilizować i może spadać po 2020 roku. Po 2030 będzie już spadać gwałtownie. Wówczas łączny import może ustabilizować się na poziomie 5 mln ton –  prognozował ekspert. 

Marek Ściążko przypomniał, że największa spółka górnicza w Polsce, Polska Grupa Górnicza (PGG), jest w stanie wydobywać na stabilnym poziomie 30-32 mln ton surowca. – Zwiększanie wydobycia węgla w Polsce jest jednak już niemożliwe. O kilka ton więcej może jeszcze wydobywać lubelska spółka węglowa Bogdanka. Jastrzębska Spółka Węglowa, wydobywająca głównie węgiel koksowy, wydobywa także 2-3 mln ton węgla energetycznego – powiedział. 

Pytany o dostawy węgla do ostatniej elektrowni węglowej w Polsce, Elektrowni Ostrołęka C mającej powstać do 2023 roku przypomniał, że PGG zawarła już umowę na dostawę surowca do tego bloku. Na pytanie, czy PGG będzie w stanie zapewnić dostawy węgla do Ostrołęki C i czy nie grozi nam spalanie w tym bloku węgla z Rosji odparł, że w połowie lat 20. z systemu będą wyłączane bloki węglowe o mocy do 200 MW, co przełoży się na większą podaż surowca. – Co więcej, nie ma nic złego w imporcie węgla, pod warunkiem jednak, że nie wypiera on z rynku polskiego surowca. Import na poziomie jednej czwartej zapotrzebowania nie jest groźny. Nie widzę nic złego, jeśli do Ostrołęki trafiałby węgiel z importu, w tym także z Rosji, bo to nie będzie uzależnienie, a uzupełnienie dostaw. Musi być jednak zachowany pewien limit bezpieczeństwa tak, aby uniemożliwić szantaż energetyczny. Skala importu musi być kontrolowana tak, aby nie być zależnym od importu, a ten nie powinien przekroczyć jednej czwartej zapotrzebowania – zastrzegł w rozmowie z portalem prof. Ściążko.

Walka ze smogiem pomoże ograniczyć import węgla 

Przyznał, że górnictwo węgla kamiennego nie jest w stanie dostarczyć węgla, dlatego ciepłownictwo i energetyka posiłkują się importem. – Dopiero od 2018 roku rozpoczęto stopniowe odejście od węgla w sektorze komunalnym. Na rynku popyt na węgiel sektora ciepłowniczego i dla prywatnych odbiorców będzie gwałtownie malał. Miasta mają własne programy walki ze smogiem. Do 2030 roku z 12 mln ton, licząc lokalne ciepłownictwo, zapotrzebowanie spadnie do 4 mln ton. Stanie tak dzięki szerokim inicjatywom walki z problemami smogu i dzięki rosnącej efektowności energetycznej – powiedział. Wskazał, że węgiel powinien także trafić do wysokosprawnej kogeneracji. – Pomogą temu takie programy, jak Czyste Powietrze oraz ulga termomodernizacyjna do 53 tys. zł. – dodał. 

Jego zdaniem energetyka spełnia wszystkie europejskie standardy walki o czyste powietrze. – W sektorze komunalnym zaś mało kto spełnia jakiekolwiek standardy. Jedną z możliwych dróg jest eliminacja pieców węglowych. Wówczas obraz sektora węglowego ulegnie znaczącej poprawie – zakończył.  

Najnowsze artykuły