Sekściński: Energetyka wiatrowa przynosi korzyści. Rząd ma wszelkie dane

6 października 2014, 14:13 Energetyka

Przeciwnicy energetyki wiatrowej, w tym politycy PiS-u, wykorzystują opublikowany w lipcu raport Najwyższej Izby Kontroli do walki z rządem i branżą energetyki wiatrowej. Został on przedstawiony przez media jako zestawienie krytycznych ocen w zakresie powstawania elektrowni wiatrowych w Polsce. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, Kancelaria Prawna SSW oraz eksperci w zakresie akustyki dokonali analizy treści zawartych w Raporcie NIK, jak również w raportach z poszczególnych gmin. Z rzetelnej ich oceny wynika, że niektóre z bardzo istotnych rekomendacji NIK opierają się o niepełne dane lub wnioski w tym zakresie zostały niewłaściwie przeprowadzone.

– Politycy PiS wykorzystują raport NIK do szerzenia twierdzeń o powszechnej korupcji w branży. Tymczasem ostateczna ocena 80% skontrolowanych gmin, mimo drobnych zastrzeżeń, była pozytywna. W ogromnej większości przypadków stwierdzono że nie było żadnych znamion korupcji, zwrócono jednak uwagę na potencjalną korupcjogenność niektórych procesów, które w równym stopniu tyczą się energetyki wiatrowej co każdego innego typu inwestycji, przykładowo chodzi o dopuszczalną prawem kwestię finansowania przez inwestora zmian miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. – powiedział Wojciech Cetnarski, Prezes PSEW.

Ogólną ocenę pozytywną uzyskały 23 gminy (czyli ponad 80% kontrolowanych), a w pozostałych 5, dokonana przez NIK ocena miała formę opisową, przedstawiającą zarówno pozytywne jak i negatywne aspekty działania lokalnej administracji w zakresie przestrzegania procedur. Ponadto ocena dla 6 gmin była jednoznacznie pozytywna, stwierdzająca brak nieprawidłowości.

– Medialna burza, która wybuchła po publikacji raportu NIK wypacza rzeczywisty obraz energetyki wiatrowej. Wskazywane przez NIK przypadki uchybień dotyczą raczej pojedynczych turbin, a nie farm zawodowej energetyki wiatrowej. – dodaje Wojciech Cetnarski.

NIK w swoim raporcie wskazuje na potrzebę doprecyzowania niektórych regulacji. Nie daje jednak rekomendacji np. dotyczących konkretnych odległości w jakich powinny być stawiane wiatraki, co chętnie – ale nietrafnie – wskazują przeciwnicy energetyki wiatrowej. NIK podkreśla za to, że rozwiązania przyjęte w tym zakresie w państwach Unii Europejskiej są zróżnicowane i nie wskazuje się uniwersalnej odległości lokalizacji farm wiatrowych od siedlisk ludzkich. Odległość jest najczęściej wyznaczana dopuszczalnym poziomem hałasu – taka zasada jest stosowana m.in. w Niemczech, Holandii, Portugalii (jak również Polsce!). Również w Wielkiej Brytanii nie ma przepisów ogólnokrajowych dotyczących minimalnych odległości od terenów zurbanizowanych. Obowiązujące przepisy w tym zakresie zależą od władz regionalnych i tak w Walii zaleca się by odległość ta wynosiła 500 m od domów, natomiast w Anglii rekomenduje się co najmniej jedną wysokość turbiny plus 10% jej wartości na wypadek jej upadku. Natomiast we Francji jest to 500 metrów.

Nie powinniśmy rezygnować z indywidualnych ocen oddziaływania elektrowni na środowisko, gdyż jest to najdokładniejsza metoda sprawdzenia, czy dana inwestycja, w konkretnej lokalizacji nie przekracza dopuszczalnych prawem limitów wpływu na środowisko, w tym ludzi. Lokalizacje wiatraków powinny opierać się o analizy propagacji hałasu. – mówi Arkadiusz Sekściński, wiceprezes PSEW.

W Polsce, podobnie jak w większości krajów europejskich, lokalizacja inwestycji jest regulowana dopuszczalnymi normami hałasu. Regulacje tego typu maja większą wartość, niż sztywne limity minimalnej odległości z uwagi na fakt każdorazowej, indywidualnej i wielostronnej analizy konkretnej inwestycji oraz dostosowanie odległości turbin od zabudowań do potrzeb danej lokalizacji. Aprioryczne narzucanie jednolitych limitów nie oddaje właściwie specyfiki miejsca i nie zawsze zabezpiecza optymalne ulokowanie inwestycji. Sztywne regulacje, zwłaszcza uzależnione od mocy czy wysokości turbiny, mogą paradoksalnie wpłynąć negatywnie na środowisko, poprzez promowanie w ten sposób przestarzałych, niskich turbin o małych mocach.

Obecnie w Polsce zainstalowanych jest ok. 2 500 turbin wiatrowych o łącznej mocy ponad 3 700 MW. Jeśli gdzieś zostało złamane prawo inwestorzy, samorządy czy instytucje muszą być pociągnięci do odpowiedzialności. Nadużyciem jest jednak negatywne ocenianie całej branży. – podkreśla Wojciech Cetnarski.

 

Obecnie radnym, którzy biorą udział w głosowaniach w sprawach dotyczących bezpośrednio ich interesu, nie grożą jakiekolwiek  sankcje o charakterze dyscyplinującym lub karnym. Zdaniem PSEW oraz NIK potrzebna jest zmiana przepisów w tym zakresie tzn. zwiększenie konsekwencji za niedochowanie zapisów Ustawy o samorządzie gminnym.

– Szkoda, że Raport NIK został wykorzystany przez oponentów energetyki wiatrowej do zwykłej, propagandowej hucpy. Urzędnicy i politycy zamiast przychylać się do politycznej nagonki, którą kreuje PiS, powinni zadać kłam fałszywym ocenom. Rząd ma wszelkie dane i argumenty, które wskazują że energetyka wiatrowa jest potrzebna, przynosi korzyści gospodarce krajowej oraz gminom, jak również jest bezpieczna dla ludzi – podsumowuje Arkadiusz Sekściński, wiceprezes PSEW.