icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Ubernadzór premier nad spółkami. Strategia gospodarcza czy taktyka kadrowa?

Nie będzie holdingu spółek skarbu państwa, którym miał kierować znajdujący się obecnie w niesławie były minister skarbu Dawid Jackiewicz. Premier chce przejąć nadzór nad nimi w ramach nowelizacji, o której pisze Gazeta Prawna.

Ubernadzór zamiast holdingu

Pomysł powołania holdingu do nadzoru spółek skarbu państwa zbankrutował wraz politycznym upadkiem ministra skarbu państwa Dawida Jackiewicza, który ze względu na ostracyzm w partii rządzącej został wyłączony z planów rządu. Okazuje się, że jego pomysł na holding odchodzi razem z nim.

Henryk Kowalczyk, minister przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów proponuje, jak to określono, aby „rozszerzony został (na wszystkie spółki z udziałem Skarbu Państwa) zakres kompetencji prezesa Rady Ministrów dotyczących koordynowania wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa w spółkach oraz zapewnienia jednolitego sposobu wykonywania praw z akcji należących do Skarbu Państwa”.
Premier będzie miał ogólną kompetencję do nabywania akcji w imieniu Skarbu Państwa, jak również będzie mógł występować do wszystkich organów lub podmiotów, które wykonują prawa z akcji Skarbu Państwa, z żądaniem udzielenia informacji dotyczących wykonywania uprawnień oraz ogólnie działalności spółek – tłumaczy „Gazeta Prawna”.

Nie wiadomo, czy wykonaniem nowych kompetencji Premier miałby zajmować się pełnomocnik. „Gazeta Prawna” podaje, że wraz z nowelą mają zmienić się wymogi dla kandydatów na członków rad nadzorczej spółek państwowych. Ma zniknąć kryterium wyższego wykształcenia, a decydującym czynnikiem ma się stać „zaufanie”. Taką zapowiedź należy potraktować jako przygotowanie do marszu przez spółki kadr związanych z premier Beatą Szydło.

Chociaż nowelizacja ma pozbawić część kompetencji ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego i szefa resortu energii Krzysztofa Tchórzewskiego, ten drugi wpisuje się w narrację o potrzebie wzmocnienia kontroli państwa nad spółkami. – Państwo musi funkcjonować ponad podziałami i ponad kadencjami, musimy naprawić to, co złe – mówił na antenie TVP Info w dniu 4 października. Nie wiadomo, co ta deklaracja może oznaczać. Możliwe jednak, że ma związek z planami Kancelarii Premiera, która chce ujednolicić zawiadywanie spółkami.

Strategia czy taktyka?

Ubernadzór nad spółkami skarbu państwa rzeczywiście może pozwolić na realizację długofalowej polityki właścicielskiej. Warunkiem jest jednak sprecyzowanie jej założeń. Tymczasem tzw. Plan Morawieckiego, czyli Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju, to zbiór niezobowiązujących postulatów, a zapowiadana na koniec roku zaktualizowana Polityka Energetyczna Polski do 2050 roku opóźnia się i ma zostać opublikowana na początku 2018 roku. Oba dokumenty są pochodzenia ministerialnego. Czy oznacza to, że w Kancelarii Premiera powstanie jeszcze jeden, który będzie wobec nich nadrzędny? Wiadomo już, że w urzędzie powstała stosowna jednostka zajmująca się sektorem energetycznym. Może to ona stworzy realny plan dla polskiego sektora? Na razie można jedynie gdybać, a niepewność prawdopodobnie wzmacnia frustrację inwestorów niepewnych jutra w Polsce.

Premier chce zatem stworzyć narzędzie wzmocnionej kontroli polityki właścicielskiej państwa. Jeśli jednak zabraknie instrukcji działania w postaci zobowiązującego dokumentu z wytycznymi polityki gospodarczej kraju, nowela skończy się na ułatwieniach w doborze członków rad nadzorczych. Te zaś pozwolą na swobodną politykę kadrową Pani Premier, która za jej pomocą być może wzmocni pozycję w partii, ale raczej zaszkodzi polityce gospodarczej kraju, bo przerodzi się w nową wojnę frakcji.

Nie będzie holdingu spółek skarbu państwa, którym miał kierować znajdujący się obecnie w niesławie były minister skarbu Dawid Jackiewicz. Premier chce przejąć nadzór nad nimi w ramach nowelizacji, o której pisze Gazeta Prawna.

Ubernadzór zamiast holdingu

Pomysł powołania holdingu do nadzoru spółek skarbu państwa zbankrutował wraz politycznym upadkiem ministra skarbu państwa Dawida Jackiewicza, który ze względu na ostracyzm w partii rządzącej został wyłączony z planów rządu. Okazuje się, że jego pomysł na holding odchodzi razem z nim.

Henryk Kowalczyk, minister przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów proponuje, jak to określono, aby „rozszerzony został (na wszystkie spółki z udziałem Skarbu Państwa) zakres kompetencji prezesa Rady Ministrów dotyczących koordynowania wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa w spółkach oraz zapewnienia jednolitego sposobu wykonywania praw z akcji należących do Skarbu Państwa”.
Premier będzie miał ogólną kompetencję do nabywania akcji w imieniu Skarbu Państwa, jak również będzie mógł występować do wszystkich organów lub podmiotów, które wykonują prawa z akcji Skarbu Państwa, z żądaniem udzielenia informacji dotyczących wykonywania uprawnień oraz ogólnie działalności spółek – tłumaczy „Gazeta Prawna”.

Nie wiadomo, czy wykonaniem nowych kompetencji Premier miałby zajmować się pełnomocnik. „Gazeta Prawna” podaje, że wraz z nowelą mają zmienić się wymogi dla kandydatów na członków rad nadzorczej spółek państwowych. Ma zniknąć kryterium wyższego wykształcenia, a decydującym czynnikiem ma się stać „zaufanie”. Taką zapowiedź należy potraktować jako przygotowanie do marszu przez spółki kadr związanych z premier Beatą Szydło.

Chociaż nowelizacja ma pozbawić część kompetencji ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego i szefa resortu energii Krzysztofa Tchórzewskiego, ten drugi wpisuje się w narrację o potrzebie wzmocnienia kontroli państwa nad spółkami. – Państwo musi funkcjonować ponad podziałami i ponad kadencjami, musimy naprawić to, co złe – mówił na antenie TVP Info w dniu 4 października. Nie wiadomo, co ta deklaracja może oznaczać. Możliwe jednak, że ma związek z planami Kancelarii Premiera, która chce ujednolicić zawiadywanie spółkami.

Strategia czy taktyka?

Ubernadzór nad spółkami skarbu państwa rzeczywiście może pozwolić na realizację długofalowej polityki właścicielskiej. Warunkiem jest jednak sprecyzowanie jej założeń. Tymczasem tzw. Plan Morawieckiego, czyli Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju, to zbiór niezobowiązujących postulatów, a zapowiadana na koniec roku zaktualizowana Polityka Energetyczna Polski do 2050 roku opóźnia się i ma zostać opublikowana na początku 2018 roku. Oba dokumenty są pochodzenia ministerialnego. Czy oznacza to, że w Kancelarii Premiera powstanie jeszcze jeden, który będzie wobec nich nadrzędny? Wiadomo już, że w urzędzie powstała stosowna jednostka zajmująca się sektorem energetycznym. Może to ona stworzy realny plan dla polskiego sektora? Na razie można jedynie gdybać, a niepewność prawdopodobnie wzmacnia frustrację inwestorów niepewnych jutra w Polsce.

Premier chce zatem stworzyć narzędzie wzmocnionej kontroli polityki właścicielskiej państwa. Jeśli jednak zabraknie instrukcji działania w postaci zobowiązującego dokumentu z wytycznymi polityki gospodarczej kraju, nowela skończy się na ułatwieniach w doborze członków rad nadzorczych. Te zaś pozwolą na swobodną politykę kadrową Pani Premier, która za jej pomocą być może wzmocni pozycję w partii, ale raczej zaszkodzi polityce gospodarczej kraju, bo przerodzi się w nową wojnę frakcji.

Najnowsze artykuły