Jakóbik: Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. O co chodzi w strategii wodorowej Niemiec?

15 czerwca 2020, 07:31 Energetyka

Zielony wodór ma być podobnie przełomową technologią Niemiec jak Odnawialne Źródła Energii. Jeśli ich plan się powiedzie staną się jej pionierem i eksporterem. Polska może wybrać, czy chce z nimi przecierać szlaki, czy korzystać z ich doświadczenia z opóźnieniem – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Elektrolizer Siemensa i Linde w Moguncji. Fot. Siemens
Elektrolizer Siemensa i Linde w Moguncji. Fot. Siemens

Przełomowe technologie

Profesor Clayton Christensen i Joseph Bower opisali w 1995 roku teorię przełomowej technologii (disruptive technology), która pozwala zrozumieć, w jaki sposób powstają innowacje. Nowa technologia musi być zaprojektowana tak, aby spełnić oczekiwania rynku i przynieść zwrot inwestycji, bo inaczej może się nie przyjąć. Jednakże przełomowe innowacje polegają na tym, że prowadzą do powstania nowych rynków i odpowiadają na potrzeby, których uczestnicy rynku jeszcze nie zgłaszają. Jeżeli taka innowacja odnosi sukces, pionierzy zyskują dominującą przewagę, a pozostali gracze mogą ich tylko naśladować. Jeżeli zawodzi, pionierzy tracą zainwestowane czas i pieniądze. Los owych technologii zależy od trajektorii wydajności, czyli tempa jej poprawy. Przykładem mogą być radia tranzystorowe, które miały niższą jakość od patefonów, ale były mobilne i sprawdziły się na całkiem nowym rynku. Po latach doszło do poprawy jakości dźwięku urządzeń mobilnych, albo umożliwione zostało ich parowanie z dużymi głośnikami Bluetooth, zmniejszające ich słabość w porównaniu z tradycyjnymi, dużymi źródłami dźwięku.

Taką przełomową technologią są Odnawialne Źródła Energii. Zmieniają one funkcjonowanie rynku energii i odpowiadają na nowe potrzeby. Nie potrzebują paliwa kopalnego ani nie emitują dwutlenku węgla podczas pracy, odpowiadając na rosnącą potrzebę pozyskiwania energii ze źródeł „czystych”. Niemcy postanowili zainwestować w tę przełomową technologię, stawiając na najbardziej wydajne źródła odnawialne, czyli panele fotowoltaiczne i farmy wiatrowe. Inwestowali w nie, gdy cena technologii była wysoka i to głównie dzięki rosnącej generacji tego typu w Niemczech (pionier), ich cena spadła globalnie, wywołując falę inwestycji tego typu, na przykład w Chinach (naśladowca). Niemcy ponieśli koszty forsowania przełomowej innowacji w czasie gdy była droga i mało efektywna, stając się jej liderem dominującym na rynku, gdy potaniała i stała się bardziej efektywna. Technologie niemieckie trafiają teraz na eksport do krajów Afryki Północnej czy na Bliski Wschód. Zarabiają na nich firmy z Niemiec, które zdecydowały się na niebezpieczną inwestycję podyktowaną polityką Energiewende, czyli zwrotu energetycznego. Można powiedzieć, że subsydia w postaci taryf gwarantowanych i innych rozwiązań mających promować OZE w Niemczech zaczynają się zwracać po kilku dekadach.

Ciąg dalszy Energiewende

Berlin chce uzyskać podobny efekt w przypadku technologii zielonego wodoru, która stanęła w centrum strategii wodorowej przyjętej 11 czerwca 2020 roku. Wynika z niej, że tylko wodór wytwarzany z pomocą OZE jest zrównoważony w perspektywie długoterminowej, a niebieski wodór wytwarzany z gazu będzie wykorzystywany tylko w okresie przejściowym. Niemcy chcą zostać międzynarodowym pionierem gospodarki wodorowej i eksportować technologie tego typu za granicę, jak w przeszłości robiły z Odnawialnymi Źródłami Energii. Wodór może być narzędziem dekarbonizacji przemysłu, bo zapewniłby energię bezemisyjną niezbędną do wysokoenergetycznej pracy tej gałęzi gospodarki. – Celem rządu niemieckiego jest wykorzystanie zielonego wodoru w celu wsparcia szybkiego rozwoju rynku i utworzenia łańcuchów wartości z nim związanych. W tym samym czasie jednak rząd niemiecki przyznaje, że w ciągu dziesięciu lat rozwinie się globalny i europejski rynek wodoru. Wodór neutralny emisyjnie (niebieski i turkusowy) również będzie przedmiotem obrotu na tym rynku. Ze względu na silną integrację Niemiec w ramach europejskiej struktury dostaw energii, taki rodzaj wodoru także odegra rolę w Niemczech i jeśli będzie dostępny, także zostanie użyty w okresie przejściowym – można przeczytać w dokumencie. Elektrolizery mają stać się Świętym Graalem energetyki i pozwolić na magazynowanie energii w wodorze, a dzięki temu stabilizować OZE. Pozwolą także dekarbonizować ciężki przemysł, na przykład produkcję stali, zgodnie z planem unijnym dążenia do neutralności klimatycznej w 2050 roku.

Niemcy zamierzają teraz dopłacać do technologii zielonego wodoru pozyskiwanego z użyciem nadwyżek energii ze źródeł odnawialnych do elektrolizy, która ma długoterminowo okazać się przełomową technologią. Niemcy wyznaczyli sobie zatem cel 5 GW mocy elektrolizerów do 2030 roku, 10 GW do 2035 i 15 GW do 2040 roku. Rząd zarezerwował 10 mld dolarów wsparcia tej technologii w programie odbudowy gospodarczej po pandemii koronawirusa w postaci aukcji przepustowości elektrolizerów oraz tzw. węglowych kontraktów różnicowych (carbon contracts for difference) oraz zwolnień podatkowych dla energii używanej do elektrolizy. Niemcy zamierzają już teraz zainwestować około dwóch mld euro na elektrolizery poza ich granicami, czyli tam, gdzie elektroliza będzie najbardziej opłacalna – w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Zielony wodór ma być kolejną technologią eksportową RFN. Nie oznacza to jednak, że Niemcy rezygnują z innych technologii wodorowych. Uznając, że zielony wodór z gazu jest rozwiązaniem przejściowym, zamierzają je także wspierać poprzez wsparcie elektrociepłowni gazowych i rozwój infrastruktury transportu wodoru, także z wykorzystaniem istniejących gazociągów, a nie tylko za pomocą budowy nowej. Niemcy przyznają, że nie są w stanie wytworzyć ilości wodoru niezbędnej do dekarbonizacji ich gospodarki i będą musieli polegać częściowo na imporcie. Zielony wodór z krajów będących celem inwestycji niemieckich może nie wystarczyć, więc wciąż jest miejsce na realizację projektu dostarczania rosyjskiego wodoru z użyciem Nord Stream 2, jako rozwiązania przejściowego i pożądanego z punktu widzenia niemieckiej polityki energetyczno-klimatycznej. To z kolei wyzwanie z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw znane z sektora gazu ziemnego, na co już teraz powinna wskazywać Polska.

Jakóbik: Polska strategia wodorowa i wyścig po Święty Graal energetyki

Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana

Polacy pracujący nad własną strategią wodorową deklarują, że będzie ona neutralna technologicznie. Oznaczałoby to, że nie chcą wskoczyć na falę innowacji, którą zamierzają tworzyć Niemcy i podchodzą do niej z rezerwą. Podobne podejście zaprezentowali w przypadku OZE i polskie spółki państwowe dopiero na przełomie 2019 i 2020 roku zaprezentowały własne strategię „zazieleniania” miksu energetycznego, gdy inwestycje tego typu są uzasadnione ekonomicznie, więc – cytując popularną maksymę prezes PGE Baltica Moniki Morawieckiej – „nie stać nas, by nie inwestować w OZE”. Chociaż współcześnie elektroliza jest technologią drogą i ryzykowną, może w przyszłości podzielić los źródeł odnawialnych i stać się kolejna przełomową technologią. Ci, którzy będą w nią inwestować, staną się liderami rynku, a pozostali będą ich naśladowcami. Faktycznie to oni wezmą na siebie większość ryzyka. Jednakże znane rosyjskie powiedzenie głosi, że „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”.

Pytanie o to, czy Polacy powinni kopiować niemiecką strategię wodorową, czy szukać własnej drogi, pozostaje otwarte. Zapraszam do dyskusji!

Jakóbik: Czy Polska powinna kopiować strategię wodorową Niemiec?