Fedorska: Szlezwik-Holsztyn, czyli wielka farma wiatrowa Niemiec, wciąż nie jest samowystarczalna

10 sierpnia 2023, 07:30 Energetyka

– Nawet przy niskim jak na Niemcy zapotrzebowaniu i idealnych warunkach naturalnych Szlezwik-Holsztyn z reguły jest samowystarczalny przez jedynie dwie trzecie dni w roku. Mniej chętniej mówi się o jednej trzeciej roku, w której land ten musi importować prąd, który na szczęście może pobierać z sąsiedniej Danii – pisze redaktor BiznesAlert.pl Aleksandra Fedorska o swoistej, wielkiej farmie wiatrowej Niemiec.

Turbiny wiatrowe w Szlezwiku-Holsztynie. Fot. Freepik.
Turbiny wiatrowe w Szlezwiku-Holsztynie. Fot. Freepik.

Szlezwik-Holsztyn, bogaty w wiatr północny kraj związkowy, położony między Morzem Północnym a Bałtykiem, stał się czymś w rodzaju wielkiej farmy wiatrowej Niemiec. Już w 2022 roku produkcja energii w tym landzie przekroczyła jego zużycie o 85 procent, informuje regionalny operator sieci przesyłowej SH Netz. To oznacza, że był w stanie pokryć własne potrzeby na energię elektryczną oraz zaspokoić dużą część zapotrzebowania na prąd niedalekiego landu i miasta Hamburg.

Zainstalowana moc 7 GW na lądzie i około 1,8 GW offshore oznacza, że energetyka wiatrowa jest największym producentem energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w Szlezwiku-Holsztynie. Mimo tego, że większa część prądu w tym regionie powstaje na miejscu, prąd jest tu drogi. Dużą część ceny energii elektrycznej stanowi opłata sieciowa, która jest wyższa w słabo zaludnionych regionach, takich jak Szlezwik-Holsztyn czy Meklemburgia-Pomorze Przednie.

W 2023 roku cena energii na terenie tego kraju związkowego wynosi przeciętnie ponad 34 centów za kWh. Jest to najwięcej w Niemczech. W landach południowych, takich jak Badenia-Wirtembergia czy Bawaria, gdzie udział OZE w miksie energetycznym jest niski, można spotkać regiony z przeciętną ceną 27 centów. Operator sieci przesyłowej SH Netz argumentuje, że dokonuje rekordowych inwestycji rzędu 320 milionów euro rocznie, aby móc przesyłać zieloną energię elektryczną, co przekłada się na wysokie ceny detaliczne prądu.

Aby zrozumieć rolę Szlezwiku-Holsztyna jako “północnej farmy wiatrowej Niemiec”, należy zwrócić uwagę na fakt, że ten land sam zużywa mało energii. Pod tym względem zajmuje jedno z ostatnich miejsc w rankingu krajów związkowych, zużywając zaledwie 523 PJ energii pierwotnej, w tym trochę ponad 10 TWh prądu, rocznie. W centrum przemysłowym Niemiec, w landzie Nadrenia Północna-Westfalia, zużywanych jest 3609 PJ. Inne energochłonne landy, takie jak Badenia-Wirtembergia (1424 PJ) i Bawaria (1867 PJ), położone są na samym południu kraju. Sukces Szlezwik-Holsztynu należy więc oceniać z perspektywy niskiego zapotrzebowania na energię elektryczną tego landu.

Jednak nawet przy niskim jak na Niemcy zapotrzebowaniu i idealnych warunkach naturalnych Szlezwik-Holsztyn z reguły jest samowystarczalny przez jedynie dwie trzecie dni w roku. Mniej chętniej mówi się o tych pozostałej ⅓ roku, gdy land ten musi importować prąd, który na szczęście może pobierać z sąsiedniej Danii. Między Danią a Hamburgiem, który graniczy z Szlezwik-Holsztynem, już w 1971 roku powstało pierwsze połączenie elektroenergetyczne o wydajności 220 kV. W 2022 roku ogłoszono ostateczne zakończenie modernizacji tego połączenia, które obecnie ma 380 kV.

Zgodnie z ustawą o transformacji energetycznej i ochronie klimatu (Energiewende- und Klimaschutzgesetz), która weszła w życie pod koniec marca 2017 r., Szlezwik-Holsztyn do 2025 roku ma być w stanie wytworzyć co najmniej 37 TWh energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii (w tym morskiej energii wiatrowej z podłączeniem do landowej sieci) rocznie. Natomiast umowa koalicyjna z 2022 roku przewiduje wytwarzanie energii elektrycznej z lądowych odnawialnych źródeł energii na poziomie 40-45 TWh rocznie do 2030 roku. Wiele wskazuje jednak na to, że te ambitne plany nie zostaną zrealizowane w tak krótkim czasie.

Fedorska: Niemcy ogłaszają erę zielonego wodoru, ale…nie tak od razu