„Biurokratyczne zawyżanie cen emisji CO2 uderza we wszystkie branże energochłonne w Europie. Parlament uznając prawo Komisji Europejskiej do interwencji na rynku uprawnień do emisji CO2 podważył rynkowy charakter europejskiego systemu handlu emisjami (ETS).” – mówił dziś po zatwierdzeniu tzw. backloadingu poseł PiS do PE Konrad Szymański.
Wraz z decyzją Radu i Parlamentu, Komisja zyskała prawo do wycofania 900 mln uprawnień z rynku CO2. Ma to na celu przeciwdziałanie niższym niż oczekiwano cenom emisji CO2 na rynku ETS.
Decyzję poparło 385 posłów, przeciw było 284, wstrzymało się 24.
„W wyjątkowych okolicznościach – czytamy w przyjętej dziś nowelizacji dyrektywy – Komisja może dostosować harmonogram dla okresu, o którym mowa w art. 13 ust. 1 i który zaczyna się dnia 1 stycznia 2013 r., aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie rynku, jeśli ocena skutków wykazuje, że wpływ takiej interwencji na sektory narażone na znaczące ryzyko ucieczki emisji jest ograniczony. Komisja może dostosować harmonogram tylko raz.”
„Komisja Europejska zyskuje nie tylko prawo wycofania uprawnień z rynku, ale także prawo do oceny, jakie funkcjonowanie rynku jest „prawidłowe”. Trudno o bardziej jaskrawy przejaw złamania kompromisu w sprawie polityki klimatycznej z 2008 roku. Co gorsza, to jest tylko wstęp do tzw. zmiany strukturalnej, czyli trwałego wycofania nie znanej dziś ilości uprawnień do emisji CO2 z rynku ETS. Tym samym rynek ETS jest zamieniany w mechanizm biurokratyczny, a cele dyrektywy o ETS ulegają zmianie. Nowa architektura polityki klimatycznej zmierza nie tylko do redukcji emisji CO2, ale w coraz większym stopniu do stwarzania korzystnych warunków rynkowych dla odnawialnych źródeł energii, czego nie ma w pierwotnym tekście dyrektywy.” – mówi Konrad Szymański z PiS, który jest sprawozdawcą PE w sprawie polityki klimatycznej i energetycznej do roku 2030.