Przedstawiona przez Komisję Europejską lista projektów wspólnego zainteresowania w zakresie rozbudowy infrastruktury energetycznej jest piękną wizją zintegrowanych systemów energetycznych w przyszłej Europie jednak bez gwarancji istotnego dofinansowania, bowiem koszt realizacji jedynie polskich inwestycji wynosić będzie więcej niż cały budżet programu CEF na najbliższe 6 lat – pisze Marcin Tarnawski z Instytutu Kościuszki
– Projekty będące przedmiotem wspólnego zainteresowania to kluczowe projekty infrastrukturalne mające pomóc państwom członkowskim UE w integracji ich energetycznych rynków wewnętrznych, umożliwić zdywersyfikowanie własnych źródeł zaopatrzenia w energię oraz zakończyć tzw. izolację energetyczną części państw europejskich. (…) Po pierwsze, projekty znajdujące się na liście nie otrzymają automatycznego dofinansowania. Znalezienie się na liście jest warunkiem wstępnym do skorzystania ze środków CEF, ale nie wyklucza starań o dofinansowanie z innych programów unijnych. Nie wszystkie projekty będą wymagały wsparcia unijnego, zresztą część jest już realizowana i zapewne będzie bez pomocy środków europejskich. Ponadto warto zwrócić uwagę, że projekty dotyczące ropy naftowej nie mogą być finansowane w ramach programu CEF – wylicza Tarnawski.
– Wpisanie na listę ponad 240 projektów przy zapewnieniu bardzo niskiego gwarantowanego finansowania (na poziomie poniżej 6 mld EUR do 2020 r.) oznacza, że przy rozpatrywaniu wniosków będzie następowała ostra selekcja – ocenia ekspert Instytutu Kościuszki.
Źródło: Salon24.pl