Polska delegacja, podczas szczytu klimatycznego w Katowicach zaprezentowała deklaracje „Just Transition”. Kraje, które się pod nią podpisały lub podpiszą deklarują odejście od węgla, ale z poszanowaniem potrzeb obywateli i gospodarek krajów, gdzie ma się ono dokonać. To nic innego jak „formalizacja” deklaracji ze szczytu klimatycznego w Paryżu z 2015 roku, podczas którego ustalono, że każdy kraj zobowiązuję się do działań na rzecz redukcji emisji CO2, wybierając własną drogę dojścia do tego celu. Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE), a więc stowarzyszenie skupiające polskie firmy energetyczne, pokazał podczas COP 24 przykłady transformacji w innych krajach na świecie. Te doświadczenia mogą wypełnić treścią przedstawioną deklarację. Jako, że to Polska przedstawiła powyższą to właśnie Górny Śląsk może być przykładem transformacji regionów pogórniczych. Czy możliwe jest by serce węglowej Polski przeszło energetyczną transformację? To już się dzieje – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor portalu BiznesAlert.pl.
PKEE zorganizował 3 grudnia konferencję poświęconą jednemu z głównych tematów szczytu, czyli zaprezentowanej przez prezydenta Andrzeja Dudę deklaracji, „Just Transition”. Była to seria kilkuminutowych prezentacji poświęconych transformacji energetycznej w wybranych krajach Europy i świata oraz jej negatywnych jak i pozytywnych skutków. Jakie można z nich wyciągnąć wnioski dla Polski?
Chcesz coś zrobić dobrze, przygotuj plan
Eksperci zaproszeni przez PKEE podkreślali, że nie uda się przeprowadzić udanej transformacji energetycznej, czyli takiej, gdzie paliwa kopalne stracą na znaczeniu, bez negatywnego wpływu na poziom życia mieszkańców danego kraju lub regionu oraz bez skoordynowanego, najlepiej przez rząd planu odejścia od węgla. Podkreślili oni, że nie powinien to być jedynie plan odejścia od wydobycia paliw kopalnych, ale także należy wdrożyć strategię sprawiedliwej transformacji. Chodzi o zmianę sposobu generacji energii, przy możliwie jak najmniejszych kosztach społecznych.
Niezbędna jest analiza obecnej sytuacji jak i możliwości rozwoju w oparciu o inne źródła energii dostępne w regionie z pominięciem paliw kopalnych. Plan ten powinien – jak powiedziała Jesse Burton, z Uniwersytetu Cape Town – uwzględniać politykę innowacji w przemyśle, dywersyfikację źródeł dochodów, rozwijanie innych specjalizacji zawodowych, wspieranie przedsiębiorstw czy wreszcie poprawę infrastruktury. Dodała, że jej zdaniem warto, aby region, nadal był kojarzony z energetyką, ale tym razem jednak zeroemisyjną. Ułatwia to jej zdaniem zmianę podejścia, mentalności i co ważne przekwaflikowanie się do pracy w innej gałęzi energetyki.
Dowodem na to, że takie podejście można wcielić w życie jest wiele przykładów z całej Polski. Zamknięta kopalnia Krupiński, ma zostać zmieniona w elektrownię szczytowo-pompową o mocy 93 MW, która będzie również pełnić rolę magazynu energii o pojemności 100 MW. Program ten zaprezentowała w lecie tego roku, Jastrzębska Spółka Węglowa.
Rząd przygotował też Program dla Śląska, którego realizacja ma kosztować 55 mld zł. Jeśli chodzi o zawarte w nim podejście do energetyki, to skupia się ono przede wszystkim na zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw i na walce o niską emisję. Warto jednak go uzupełnić o większą paletę rozwiązań, o których mówili eksperci podczas spotkania PKEE. Chodzi więc o transformację obiektów, które na takiej polityce klimatycznej tracą, tak by ich istnienie było nadal opłacalne ekonomicznie. Projekt rewitalizacji Kopalni Krupiński jest jednym z pozytywnych przykładów. W Programie dla Śląska można jednak znaleźć postulaty odnoszące się do rozwoju potencjału węglowego czy działań na rzecz zmiany polityki klimatycznej. COP 24 powinien jednak przysłużyć się do jego korekty, która będzie oznaczać zmierzanie w kierunku dekarbonizacji, dając jednak społeczeństwu coś w zamian.
Pakiet wsparcia – rekompensaty, przekwalifikowanie, komunikacja
Kolejna z uczestniczek panelu, Laura Merrill z International Institute for Sustainable Development podkreśliła, że kraje takie jak Polska nie są pierwszymi, które stoją przed koniecznością transformacji regionów po górniczych. W Walii, gdzie prężnie działał sektor wydobycia węgla kamiennego czy we Francji skończyło się to sporymi kosztami społecznymi. Jak podkreśliła Merill, kiedy następują zmiany źródła energii, ludzie często wyrażają niezadowolenie. Jej prezentacja przedstawiła m.in. przykład Indonezji. – Jeśli odbieramy ludziom tanie paliwo, to trzeba im dać coś, co będzie im rekompensowało utratę możliwości korzystania z taniego dobra. Może to polegać na transferach pomocy finansowej, społecznej, zmierzających do eliminacji ubóstwa. Innymi słowy, trzeba osobom najbardziej dotkniętym zmianami, pomóc podwyższyć dochody. Inwestycje powinny mieć miejsce w regionie, który ponosi największe straty w wyniku transformacji. Wsparcie musi również polegać na zapewnieniu szkoleń zawodowych – dodała ekspertka. Podkreśliła, że stopniowo subsydia dla takiego regionu czy grup społecznych powinny być ograniczane. Oszczędności należy zaś przeznaczyć na poprawę infrastruktury, która wesprze jego rozwój.
– Przekwalifikowanie, inwestycje w regionie i stała komunikacja z lokalną społecznością – to podstawy udanej transformacji. W Walii to się jednak nie udało – powiedziała Merrill. Dodała, że wyznaczanie poszczególnych celów i decyzje finansowe muszą być podyktowane przesłankami etycznymi i ekonomicznymi. Podkreśliła także, że jej zdaniem koszty sprawiedliwej transformacji należy rozłożyć na całe społeczeństwa.
– Pakiet wsparcia musi gwarantować miejsca pracy, wynagrodzenia, przekwalifikowanie zawodowe osób, które utrzymują się dzięki firmom węglowym – dodała.
Z kolei Ulrike Lehr z Institute for Economic Structures Research (GWS), podkreśliła, że transformacja powinna opierać się w pierwszej kolejności na rzetelnych pomiarach oraz identyfikacji jej „przegranych” i „wygranych”, strategiach dostosowawczych czy wzmacnianiu społecznej akceptacji. Jej zdaniem poszczególne regiony muszą mieć wkład w rozwój Odnawialnych Źródeł Energii. Dane z Niemiec pokazują, że odsetek ponownie zatrudnianych, tym razem w nowych sektorach energetyki jest tym większy, im poszczególne regiony są silniejsze technologicznie, na co wskazuje przykład Zagłębia Ruhry i Saary na zachodzie Niemiec. Tam przemysł węglowy musiał ustąpić nowoczesnym źródłom energii. Warunkiem jest jednak stabilny rozwój danego sektora i jego odpowiednia lokalizacja jak na przykład energetyka wiatrowa czy oparta o fotowoltaikę.
Poszukiwanie drugiej szansy na rynku pracy
Lucy Stone z firmy doradczej Agulhas powiedziała, że niezależnie od tego czy państwo będzie lub nie będzie przygotowane na transformację energetyczną, to i tak zawsze poniesie jej koszty, a w najgorszym wypadku skończy się ona transferami pieniężnymi dla tych, którzy ucierpią w skutek odejścia od paliw kopalnych.
Podała przykład szkockiego miasta Abeerden, gdzie powstało niskoemisyjne centrum, a wiele osób pracujących przy wydobyciu ropy na Morzu Północnym nie może znaleźć zatrudnienia w nowym sektorze gospodarki. To, co nie udało się w Szkocji, udało się z kolei w Appalachach w Stanach Zjednoczonych, gdzie górnicy przekwalifikowali się na informatyków.
– Miejsca pracy znikają. Kluczowym czynnikiem zmian na rynku pracy jest nie tylko zmiana klimatu, ale postęp technologiczny. Trzeba więc wzmocnić całą gospodarkę i co ważne posiadać odpowiedni system jego analizy – powiedziała. Jako kolejny przykład rewitalizacji podała niemieckie Łużyce, gdzie jedna z kopalń węgla brunatnego stała się po wypełnieniu jej wodą atrakcją turystyczną. Z kolei w hiszpańskim Bilbao zainwestowano w infrastrukturę, co pozwoliło temu miastu na rozwój innych dziedzin przemysłu, nie opartych na węglu. Tożsame plany z niemieckimi, ma w Polsce Polska Grupa Energetyczna, która chce obecnie funkcjonujące pole wydobywcze węgla brunatnego w Bełchatowie zacząć w 2026 roku wypełniać wodą, aby utworzyć sztuczne jezioro.
Inny przykład to Australia, gdzie wydobycie węgla, zostało zastąpione rozwijaną przez społeczność lokalną fotowltaiką, co pozwoliło stać się regionom po górniczym centrami czystych technologii.
Catherniga Saget z International Labour Organization powiedziała, że transformacja energetyczna możne wykreować 24 mln nowych miejsc pracy na całym świecie. Gospodarka o obiegu zamkniętym także tworzy nowe miejsca pracy na obszarach po górniczych.
Jak podkreśliła ekspertka, kursy rekwalfikacyjne, plany emerytalne dla pracowników sektora wydobywczego, czy zmiany w sposobach zarządzania zasobami ludzkimi i dzielenie kosztów na wszystkich obywateli to klucz do sprawiedliwej transformacji.
Transformacja na Śląsku już trwa
Jan Witajewski-Baltvilks, z Instytutu Badań Strukturalnych podkreślił, że postęp technologiczny, jak i wysoka cena uprawnień do emisji CO2 wymuszają zmniejszenie udziału węgla w miksie energetycznym. Z drugiej strony rośnie wydajność, a więc mniej węgla potrzebujemy, aby uzyskać taką samą ilość ciepła.
Udział węgla w miksie energetycznym oraz poziom wydobycia będą spadały w każdym z rozważanych przez IBS scenariuszu: dekarbonizacji lub jej braku. Jak zaznaczył przełoży się to na stopniowy i niewielki spadek zatrudnienia. Zaś w innych nie górniczych sektorach gospodarki zatrudnienie będzie stale rosło. Już teraz w budownictwie potrzeba tylko na Śląsku ok. 10 tys. nowych pracowników.”
Z kolei Maciej Bukowski z think-tanku WISE Europa, w odróżnieniu od swoich przedmówców, uznał, że sprawiedliwa transformacja nie musi być wielkim planem angażującym cały sektor gospodarki i nie musi odbywać się zawsze przy wsparciu rządu. – Przykład przemian, które zaszły na Śląsku w ciągu ostatnich 30 lat, jest dowodem na to, że taka transformacja jest możliwa. Obecnie w całym regionie pracuje w górnictwie 50 tys. osób, a jeszcze niedawno było to 400 tys. Tego sektora prawie już tu nie ma. Stało się to w przeciągu 30 lat. Węgiel jest jednak częścią kultury. Wśród polityków panuje przekonanie, że ta branża musi istnieć. W rzeczywistości jednak sektor znika – powiedział. Podkreślił, że na Śląsku coraz silniejsza jest branża motoryzacyjna i jego zdaniem na jej rozwoju powinna na Śląsku oprzeć się transformacja. Na razie produkuje się głównie samochody spalinowe, ale będą one stopniowo zastępowane przez pojazdy napędzane wodorem lub energią elektryczną. To powinien być teraz kierunek transformacji, obrany przez Śląsk – zakończył.
Transformacja kosztuje
Krzysztof Laskowski z europejskiego stowarzyszenia Eurelectric oraz ekspert PKEE podkreślił, że realizacja założeń Komisji Europejskiej o dekarbonizacji na poziomie 95% do 2050 roku, oznaczałaby, że Polska musiałaby ponieść koszty na poziomie 200 mld zł, by stworzyć nowe moce wytwórcze. Wobec tego gospodarka musiałaby opierać się na czystej energii w 60%, a w tym momencie, opiera się na niej w 22%. Największe zmiany czekałyby transport, który dziś tylko w 1% jest zeroemisyjny, a zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej, musiałaby taki być w 63%. W budownictwie transformacja oznaczałaby wzrost z 34 do 64%, a w przemyśle z 33 do 50%. Laskowski podkreślił także, że zgodnie z planami Polski, w 2040 roku udział węgla w miksie energetycznym może wynieść ok 40%, a i tak będzie to odbywało się kosztem dużych nakładów finansowych
Dyskusja uczestników debaty pokazuje, że transformacja energetyczna jest możliwa, ale potrzebny jest plan, analiza skutków zmian oraz ich zaniechania, stały monitoring zmian trendów, rynky pracy, subsydia, programy pomocowe oraz fundusze pochodzące z opłat za wykorzystywanie paliw kopalnych reinwestowane w nowe technologie. Powinno to odbywać się w duchu solidarności, tak, aby kosztów transformacji nie ponieśli w największym stopniu konsumenci energii.