Kontrakt przesyłowy w sektorze ropy między Ukrainą a Rosją został przedłużony bez zmian warunków do 1 stycznia 2030 roku.
Ropa rosyjska płynie przez Ukrainę do Czech, Słowacji i Węgier. Dostawy na terytorium czeskie odbiera między innymi polski PKN Orlen w rafinerii Unipetrolu. Porozumienie zostało osiągnięte pomimo kryzysu zanieczyszczonej ropy z wiosny 2019 roku, kiedy surowiec niespełniający kryteriów został wpuszczony do infrastruktury przesyłowej na terenie Rosji i doprowadził do zatrzymania dostaw do Unii Europejskiej ze względu na zagrożenie dla bezpieczeństwa tamtejszych rurociągów.
Kommiersant ustalił, że przesył przez Ukrainę może spaść z obecnych 14 mln ton rocznie przez prognozowany spadek dostaw na Węgry o 15 procent wynikający z kryzysu zanieczyszczonej ropy oraz spadku konsumpcji w tym kraju. Rozmówcy rosyjskiej gazety chwalą postawę Kijowa, który w obliczu kryzysu od razu zgodził się na przechowanie zanieczyszczonego surowca w magazynach, w przeciwieństwie do innych odbiorców, którzy domagali się najpierw rekompensat.
Rosjanie chcieliby wyliczyć ich wysokość i wypłacić je wszystkim poszkodowanym do połowy 2020 roku. Ukrtransnafta odebrała już 4,2 mln euro za niedostarczenie ropy odpowiedniej jakości między majem a listopadem 2019 roku. Nie jest to jednak ostateczna suma roszczeń.
Transnieft i Ukrtransnafta przedłużyły umowę poprzez podpisanie dodatkowego porozumienia do kontraktu przesyłowego. Do podpisu doszło na mocy decyzji Ukrtransfnafty z 27 listopada 2019 roku. Dyrektor generalny Ukrtransnafty Mykoła Hawrylenko podpisał dokument z wiceprezesem Transnieftu Siergiejem Andronowem podczas konferencji Energetyka w XXI wieku w Zagrzebiu.
Kommiersant/112/Wojciech Jakóbik