Sankcje nałożyły wysokie koszty na całą gospodarkę i społeczeństwo Rosji, a tym samym uruchomiły proces hamowania oraz blokowania zdolności gospodarczych i ekonomicznych do kontunuowania przez państwo rosyjskie agresji wobec Ukrainy – mówi Paweł Turowski, analityk Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w rozmowie z BiznesAlert.pl
BiznesAlert.pl: Jak można ocenić wpływ sankcji na Rosję na przestrzeni ostatnich 8 lat? Czy można je jakoś sklasyfikować?
Paweł Turowski: Sankcje stosowane przeciwko Rosji można podzielić na trzy rodzaje. Pierwszy, najmniej kosztowny, ale wywołujący określone reakcje w stosunkach międzynarodowych polega na stosowaniu sankcji personalnych wobec osób kluczowych dla danego systemu politycznego. Wykorzystywane środki to m.in.: zakazy wjazdu lub zamrażanie majątków określonych osób. Te działania pokazują, że społeczność międzynarodowa nie zgadza się na określony sposób prowadzenia polityki przez dane państwo. Ten rodzaj sankcji tworzy uciążliwości dla prywatnego życia osób z kręgu władzy, ale nie oddziałuje negatywnie na relacje gospodarcze.
Drugi rodzaj sankcji opiera się na punktowych uderzeniach w system gospodarczy danego państwa utrudniając działanie określonego sektora lub podsystemu gospodarczego (np. blokada dostaw maszyn i urządzeń do wydobywania ropy naftowej). W tym przypadku nie jest ograniczany rozwoju danej gospodarki jako całości, ale utrudniamy rozwój jej poszczególnych gałęzi.
Trzeci rodzaj restrykcji, dotychczas nie stosowany wobec Federacji Rosyjskiej, to sankcje mające na celu dekompozycję potęgi ekonomicznej danego państwa. Można obecnie odróżnić dwa rodzaje – pierwsze nakładane są przez USA, ukierunkowane na niszczenie rosyjskiej gospodarki poprzez uderzenie w jej fundamenty – system kredytowy i obsługi bankowej. Drugi zastosowany przez Unię Europejską, uderza bezpośrednio w główne źródło przychodów budżetowych państwa rosyjskiego ‑ eksport ropy naftowej na rynek unijny.
Czego dotyczą sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone?
Amerykańskie sankcję uderzają sektorowo w branże finansową i kredytową poprzez zablokowanie możliwości uzyskiwania pożyczek w międzynarodowym systemie finansowym.
W uproszczeniu ten mechanizm umożliwia prowadzeni bankom zwiększonej akcji kredytowej w stosunku do posiadanych rezerw. Utrata tej możliwości prowadzi do gwałtownego zmniejszenia skali uzyskiwanych pożyczek. Taki efekt mają właśnie amerykańskie sankcje zastosowane wobec rosyjskich banków. Znacząca redukcja akcji pożyczkowej, zmniejsza dostępność kredytu i konsumpcji maszyn, wyrobów przemysłowych, towarów, usług i w konsekwencji hamuje tempo wzrostu gospodarczego, co przekłada się na znaczące obniżenie wpływów podatkowych do budżetu m.in. z VAT i CIT. Wstrząs główny jaki uderza w system finansowy uruchamia wstrząsy pośrednie uderzające w kluczowe podsystemy gospodarki ‑ transport, logistykę, energetykę, sektor nowych technologii i zbrojeniowy, przemysł wydobywczy, metalurgiczny, elektrotechniczny. Wytworzony chaos tworzy zatory płatnicze, osłabia mechanizmy finansowe łańcuchów dostaw.
Ostatnio opinia publiczna interesowała się zagadnieniem odcięcia Rosji od systemu SWIFT – swego rodzaju bankowości internetowej gwarantującej szybką i niezakłóconą obsługę wszystkich międzynarodowych transakcji międzybankowych. Trzeba podkreślić, że znacząco ważniejsze jest de facto odcięcie rosyjskich od globalnego systemu wzajemnych pożyczek. Uderza w rdzeń gospodarki państwa rosyjskiego.
Czy sankcje Unii Europejskiej na ropę naftową z Rosji są dotkliwe dla gospodarki rosyjskiej? Według rosyjskich władz, problem jest znikomy, ponieważ ropę chętnie kupią Chiny, Indie lub Pakistan. Czy ten scenariusz jest realny?
Matematyka pokazuję prawdę. Zacytujmy dane Centralnego Banku Rosji (CBR) z 2019 roku (to ostatni rok niezaburzonej pandemią międzynarodowej wymiany handlowej, z tej przyczyny reprezentatywny dla rozkręcającej się światowej gospodarki po zakończeniu pandemii). Według danych CBR, Rosja sprzedała 250 mln ton ropy za kwotę 115 mld dolarów, 138 mln ton produktów naftowych za kwotę 64 mld dolarów i 184 mld m sześc. gazu za 41 mld dolarów. Łącznie zarobiła 220 mld dolarów ‑ jednak co warte podkreślenia aż 80 procent wpływów zapewnia eksport ropy i produktów naftowych. Jedynie 20 procent stanowią dochody z gazu. Państwa europejskie oraz Turcja kupiły 57 procent rosyjskiej ropy czyli ok 142 mld ton ropy. Te same państwa kupiły aż 66 proc. produktów ropopochodnych eksportowanych z Rosji. Te cyfry dobitnie uzmysławiają skalę i znaczenie kontynentu europejskiego dla eksportu rosyjskich węglowodorów. W gazie ten współczynnik jest jeszcze większy i wynosi 85 procent.
Istnieje teoretyczna możliwość zastąpienia rynków Europy innymi odbiorcami, jednak ta możliwość jest limitowana zdolnością systemów transportowych do przesłania rosyjskich węglowodorów na inne kierunki. Geografia rurociągów naftowych wskazuje na ogrom problemów dla takiego projektu. Rosja w 2019. wyeksportowała ok 250 mln ton surowca Jedyny ropociąg eksportowy na dalekim wschodzie czyli magistrala WSTO ma zdolność transportu 80 mln ton ropy rocznie. To nie wystarczy aby zastąpić państwa Zachodu kupujące ok. 140 mln to ropy. Pozostałe szlaki do eksportu ropy to śródlądowy Ropociąg Przyjaźń do państw Europy Środkowej (Polska, Niemcy, Czechy, Słowacja, Węgry, Chorwacja, Serbia) oraz cztery morskie terminale eksportowe – dwa nad Bałtykiem i dwa nad Morzem Czarnym. Jeśli nawet morskie terminale będą w stanie zwiększyć zdolności przeładunkowe o wyrwę w systemie logistycznym rosyjskiej ropy, jaką spowoduje zatrzymanie odbioru przez znaczącą cześć rafinerii z rurociągu Drużby z powodu sankcji UE, to kolejnym wyzwaniem stanie się uzyskanie odpowiedniej ilości tankowców do transportu rosyjskiej ropy z europejskich portów na Daleki Wschód. To prowadzi do znaczącego wzrostu kosztów transportu – wywołanego wydłużeniem frachtu o co najmniej kilkanaście – kilkadziesiąt dni, w zależności od miejsca docelowego.
Czy Rosjanie znajdą sposób na omijanie sankcji, skoro dotychczas często tak postępowali?
Rynek zawsze działa zgodnie z podstawową logiką ekonomii. Wybiera się najbardziej odpowiednie cenowo i jakościowo komponenty lub produkty finalne. Jeżeli rosyjska gospodarka stanie przed wyzwaniem znalezienia podzespołów zastępczych np. w sektorze motoryzacyjnym dotychczas nabywanych w Europie, to nie jest wykluczone że znajdzie gdzieś alternatywnego dostawcę o ile groźba sankcji pośrednich nie zadziała na takiego wytwórcę. Jeśli nowi kooperanci dostarczą podzespoły do Rosji, to jest bardzo prawdopodobne, że ich koszt może być wyższy. Gdyby rachunek ekonomiczny przemawiał za tymi, alternatywnymi podzespołami to z pewnością kooperacja byłaby nawiązana wcześniej.
Jaki zatem jest wpływ sankcji wprowadzonych dotychczas na Rosję? W ostatnich siedmiu latach gospodarka rosyjska nie załamała się drastycznie, a co za tym idzie, nie zmieniła się polityka Kremla.
Część czytelników pamięta czasy komunizmu w Polsce oraz fakt, że w Stany Zjednoczone i państwa zachodnie w odpowiedzi na stan wojenny w 1981 roku wprowadziły sankcje wobec gospodarki PRL. Nie zatrzymały woli ośrodka politycznego państwa do kontynuowania niedemokratycznej polityki wewnętrznej ale uderzając w produkcję, przemysł, zaopatrzenie obywateli w dobra konsumpcyjne zahamowały zdolności gospodarcze państwa, wygenerowały permanentny kryzys gospodarczy. W konsekwencji wytworzonych sankcjami bardzo wysokich kosztów gospodarczych PRL-u nastąpiło trwałe osłabnięcie ośrodka władzy i powstała silna podatność systemu politycznego na upadek i załamanie. Jeśli sankcje działają w zgodzie z przedstawioną sekwencją i strukturą, to obecnie mamy do czynienia w Rosji z wolą obecnego ośrodka politycznego kontynuacji agresji militarnej na Ukrainę ale jednocześnie widoczne spowolnienie gospodarcze, skokowa utrata przewag konkurencyjnych wyrobów rosyjskiego przemysłu, przekłada się na niemożliwy do zahamowania kryzys gospodarczy. Te zjawiska obiektywnie tworzą silne napięcia wewnątrz elity politycznej Rosji i w całym rosyjskim społeczeństwie. Sankcje nałożyły wysokie koszty na całą gospodarkę i społeczeństwo Rosji, a tym samym uruchomiły proces hamowania oraz blokowania zdolności gospodarczych i ekonomicznych do kontunuowania przez państwo rosyjskie agresji wobec Ukrainy. Odnosząc się do efektów sankcji wcześniejszych, nałożonych po zajęciu Krymu i oderwaniu części ziem obwodów ługańskiego i donieckiego od Ukrainy można zauważyć, że w latach 2015-2021 międzynarodowe restrykcje doprowadziły do tego, że rosyjska gospodarka rozwijała się znacząco wolniej niż uśrednione tempo rozwoju światowej gospodarki. Trudno nie zauważyć, że taka sytuacja musiałaby być traktowana przez ośrodek kierowniczy państwa rosyjskiego jako zagrożenie, ponieważ w perspektywie długookresowej prowadziła do słabnięcia Rosji w stosunku do kluczowych państw świata i w konsekwencji do utraty dotychczasowej pozycji w międzynarodowym ładzie.
Rozmawiał Mariusz Marszałkowski