Od 1 sierpnia 2024 roku wchodzą w życie unijne przepisy AI Act, które regulują wykorzystanie sztucznej inteligencji. Przepisy te, opublikowane 20 dni wcześniej w Dzienniku Urzędowym UE, będą w pełni obowiązywać za dwa lata.
Wiceminister cyfryzacji, Dariusz Standerski, poinformował, że resort przygotowuje projekt wdrażający unijne regulacje dotyczące AI Act, który ma trafić na poziom Rady Ministrów jeszcze w tym roku. Standerski podkreślił, że celem jest staranne wdrożenie nowych przepisów.
AI Act klasyfikuje technologie sztucznej inteligencji w cztery grupy: oprogramowanie wysokiego ryzyka, technologie ograniczonego i minimalnego wpływu oraz systemy nieakceptowalne, które będą zakazane w UE. Modele niskiego ryzyka, jak chatboty czy gry, będą musiały spełniać tylko minimalne wymogi przejrzystości. Treści zmanipulowane, tzw. deepfakes, będą musiały być odpowiednio oznaczone – czytamy w artykule Polskiej Agencji Prasowej (PAP).
Systemy wysokiego ryzyka, takie jak AI wykorzystywane w edukacji, będą musiały spełniać surowe wymogi przed dopuszczeniem na rynek UE. Oprogramowanie stanowiące zagrożenie dla praw użytkowników, np. do monitorowania i szpiegowania ludzi, będzie zakazane. Zabronione będzie również stosowanie systemów punktowania społecznego oraz technologii monitorujących emocje w miejscach pracy i edukacji.
AI nie będzie mogła być wykorzystywana do śledzenia obywateli czy tworzenia baz danych rozpoznawania twarzy, z wyjątkiem sytuacji związanych z bezpieczeństwem, gdzie wymagana będzie zgoda sądu lub odpowiedniego urzędu.
Przepisy przewidują powołanie nowych organów monitorujących, takich jak urząd ds. sztucznej inteligencji przy Komisji Europejskiej oraz rada do spraw sztucznej inteligencji z przedstawicielami państw unijnych. Firmy naruszające przepisy będą podlegać surowym karom, które mogą wynosić część rocznego globalnego obrotu firmy lub odgórnie określoną grzywnę, w zależności od wyższej kwoty. Małe i średnie przedsiębiorstwa oraz start-upy będą podlegać karom administracyjnym.
Polska Agencja Prasowa / Mateusz Gibała
Sztuczna inteligencja potrzebuje prawdziwego prądu