Sempra Energy, inwestor terminala LNG w Port Arthur prawdopodobnie kolejny raz odłoży ostateczną decyzję inwestycyjną (FID) dotyczącą budowy terminala LNG o planowanej przepustowości 11 mln ton rocznie. PGNiG ma sprowadzać z niego dwa miliony ton rocznie przez 20 lat.
Kolejne opóźnienie decyzji
Pierwotnie FID dotyczący projektu budowy terminala miał być podjęty w trzecim kwartale 2019 roku. W tym samym roku, jak na razie jedyną umowę długoterminową na dostawy LNG z tego terminala podpisało polskie PGNiG. W 2020 roku decyzja została przesunięta na 2021 rok ze względu na pandemię koronawirusa, a obecnie mówi się o 2022 roku, kiedy znany będzie ostateczny wpływ pandemii na sektor energetyczny.
Według pierwotnych planów, terminal miał być gotowy w 2023 roku. Teraz ta data wydaje się coraz mniej realna.
Na decyzję o odłożeniu decyzji ma kilka elementów. Jednym z nich jest praca koncernu Sempra nad programem redukcji emisji CO2 i wpływu działalności koncernu na środowisko. Kolejnym powodem jest brak klientów długoterminowych na LNG z terminala. Poza PGNIG, pięć milionów ton rocznie z terminala Port Arthur miał kupować jeden z udziałowców projektu, saudyjski koncern naftowy Saudi Aramco. Ten jednak ze względu na pandemie prawdopodobnie wstrzymał się z inwestycją i rewizją swojego portfela inwestycyjnego.
Problem z brakiem klientów wskazał również w rozmowie z S&P sam prezes Sempra Energy – Jeffrey Martin – nie widzę żadnego scenariusza, w którym podjęlibyśmy FID bez pełnego zakontraktowania projektu – powiedział.
Firma nie podała orientacyjnego terminu możliwej decyzji.
S&P/Mariusz Marszałkowski
Amerykanie odkładają na później decyzję o gazoporcie, z którego ma pochodzić część LNG dla Polski