USA zgłaszają gotowość do zastąpienia Rosji w roli dostawcy ropy na Białoruś. Choć jest to element większego planu ograniczenia wpływów rosyjskich w sferze postsowieckiej, to nie będzie łatwo zastąpić ropy z Rosji.
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo odwiedził Mińsk i zapowiedział gotowość do zapewnienia stu procent dostaw ropy na Białoruś. Wcześniej odwiedził Ukrainę, Kazachstan i Uzbekistan. Przedstawił inicjatywę współpracy multilateralnej w Azji Środkowej odczytywanej przez analityków jako próbę ograniczenia wpływów Rosji, a także Chin w regionie. Mówił także o dywersyfikacji dostaw ropy na Białoruś.
– Nasi producenci są gotowi do zapewnienia wam 100 proc. potrzebnego surowca po konkurencyjnych cenach. Jesteśmy największym producentem surowców energetycznych na świecie i jedyne, co trzeba zrobić, to zwrócić się do nas w tej sprawie – powiedział Pompeo cytowany przez Polską Agencję Prasową. – Jeszcze nie doszliśmy do tego punktu (zniesienia sankcji – PAP), ale takie momenty jak dzisiaj przybliżają nas do tego celu – powiedział Pompeo.
Wizyta Pompeo to pierwsze spotkanie dyplomacji USA na takim szczeblu z administracją Aleksandra Łukaszenki, dyktatora objętego sankcjami za naruszanie praw człowieka. Sekretarz zapowiedział działania na rzecz zapewnienia suwerenności Mińska. Ta jest zagrożona przez plany integracji Związku Białorusi i Rosji hamowane przez Łukaszenkę pomimo presji Kremla.
Okazją do sporu na ten temat były negocjacje ceny dostaw ropy rosyjskiej na Białoruś, które przeciągnęły się na 2020 rok i spowodowały konieczność zastosowania rozwiązania tymczasowego przez Mińsk, który sprowadza obecnie ropę od podmiotów prywatnych grupy Guceriewa. Oferta amerykańska mogłaby zostać zrealizowana na przykład za pośrednictwem naftoportu w Gdańsku, ale nie będzie stanowiła pełnej alternatywy do dostaw z Rosji. Firmy naftowe z Polski zachowują rezerwę w tej sprawie i odmawiają komentarza.
Kommiersant przypomina, że dostawy tego rodzaju byłyby droższe od słanych Ropociągiem Przyjaźń. Warto także wspomnieć, że mieszanka ropy amerykańskiej ma inny skład chemiczny niż rosyjska. Pierwsza to tzw. ropa słodka, a druga – kwaśna, z większą zawartością kwasu siarkowego. Nie jest także pewne zainteresowanie Białorusi realną dywersyfikacją. W przeszłości wielokrotnie groziła Moskwie porzuceniem dostaw na korzyść innych źródeł, ale wracała do rozmów po uzyskaniu odpowiedniego rabatu cenowego.
Gazeta nie wspomina o tym, że Białoruś odebrała już jednorazowe dostawy ropy spoza Rosji przez kraje bałtyckie.
Polska Agencja Prasowa/Kommiersant/Wojciech Jakóbik
Marszałkowski: Spór o tranzyt ropy przeciągnie się do wakacji?