Prawnicy: Ustawa o cenach energii wymaga doprecyzowania, by uniknęła uwag Brukseli

27 lutego 2020, 07:30 Energetyka

Ministerstwo aktywów państwowych przedstawiło do konsultacji publicznych projekt ustawy o rekompensatach za wzrost cen energii elektrycznej w 2020 roku. Zdaniem prawników, zapytanych przez BiznesAlert.pl ustawa wymaga doprecyzowania zapisów, aby mogła uniknąć zarzutu niedozwolonej pomocy publicznej w Komisji Europejskiej.

energetyka
fot. Pixabay

Kto dostanie rekompensatę cen energii?

Zgodnie z treścią projektu ustawy rekompensaty będą przysługiwać 15 mln klientom. Jak argumentuje Ministerstwo, w 2018 roku doszło do skokowego wzrostu cen uprawnień i we wrześniu 2018 roku ceny przekroczyły wartość 25 euro/t, czyli wystąpił wzrost o 400 procent. Zdaniem resortu, z uwagi na fakt, że sytuacja na rynku energii elektrycznej ustabilizowała się, nie ma uzasadnienia dla kontynuowania wsparcia państwa w tak szerokim zakresie, jak w 2019 roku. – W 2020 roku występuje konieczność ochrony jedynie odbiorców szczególnie narażonych na negatywne skutki wzrostu cen energii elektrycznej, a więc gospodarstw domowych – czytamy w uzasadnieniu.

Ile wyniosą rekompensaty?

Rekompensata za wzrost cen energii elektrycznej będzie uzależniona od zużycia energii elektrycznej w 2020 roku. Przyjęto cztery przedziały zużycia energii elektrycznej:

  • gospodarstwo domowe, które w roku 2020 zużyje od 63 kWh do 500 kWh energii elektrycznej otrzyma 34,08 zł;
  • gospodarstwo domowe, które w roku 2020 zużyje od 500 kWh do 1200 kWh energii elektrycznej otrzyma 82,80 zł;
  • gospodarstwo domowe, które w roku 2020 powyżej 1200 kWh do 2800 kWh energii elektrycznej otrzyma 190,86 zł;
  • gospodarstwo domowe, które w roku 2020 zużyje powyżej 2800 kWh, otrzyma 306,75 zł.

Biorąc pod uwagę, że średni rachunek za energię elektryczną wynosi ok. 100 zł miesięcznie. Wielkość rekompensaty w skali roku będzie wynosić ok. 100 zł w skali roku.

Zgodnie z projektem, należy złożyć deklarację, że posiadający umowę sprzedaży energii nie przekroczył kwoty kwalifikującej go do tzw. drugiego progu podatkowego, w którym dochód sięga dochody powyżej 85 528 zł w skali roku. Następnie pojawi się drugi stopień weryfikacji, w którym to przedsiębiorstwa obrotu i operatorzy systemów dystrybucyjnych będą decydować o tym, jakie rekompensaty będą przysługiwać. Deklaracje pod rygorem odpowiedzialności karnej będzie można złożyć od momentu wejścia w życie ustawy do 31 grudnia 2020 roku. Aby uniknąć problemów z możliwością naruszenia przepisów o pomocy publicznej dla mikroprzedsiębiorców, w deklaracji należy oświadczyć , że pobierana energia elektryczna nie jest wykorzystywana w ramach wykonywanej działalności gospodarczej.

Źródło finansowania rekompensat

W projekcie czytamy, że na realizację celu ustawy przeznaczony zostanie dochód ze sprzedaży 25 000 000 uprawnień do emisji, które stanowią część krajowej puli aukcyjnej w ramach nowego okresu rozliczeniowego EU ETS rozpoczynającego się od dnia 1 stycznia 2021 roku. Środki te zostaną zgromadzone na specjalnym subkoncie w ramach Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny. Projekt ustawy przewiduje, że jednorazowe wypłaty dla 15 mln odbiorców prądu pochłoną 2,4 mld zł.

Rekompensaty cen energii tylko dla gospodarstw domowych z pierwszego progu podatkowego

Czy dopłaty wystarczą? 

Jan Sakławski, radca prawny i wspólnik kancelarii Brysiewicz i Wspólnicy, powiedział BiznesAlert.pl, że spółki obrotu dużych firm energetycznych mają zasoby kadrowe oraz kapitałowe, aby sprostać wyzwaniom związanym z rozliczeniem spływających wniosków o rekompensaty. Dla mniejszych firm obrotu może to być jednak zbyt duże obciążenie organizacyjne. – Deklaracje to rozwiązanie wychodzące naprzeciw tym wyzwaniom. Dalej jest jednak procedura weryfikacyjna. Oznacza to, że spółki mają rok na zweryfikowanie wniosków. Odbiorcy sami będą weryfikować składane przez siebie wnioski pod rygorem odpowiedzialności karnej – powiedział. Spółki obrotu będą musiały je dodatkowo jeszcze raz zweryfikować zwracając się do urzędów skarbowych. – Warto zwrócić także uwagę na wielkość dopłat, które są stosunkowo niewielkie. Mają one być rozliczone w kolejnym roku. Fizycznie środków nie będzie w kieszeni Polaków. Będą one rozliczone poprzez zmniejszenie rachunków za energię. Warto zastanowić się czy to wsparcie nie ma wymiaru jedynie symbolicznego – ocenił rozmówca portalu. Dodał, że można się zastanawiać czy te kwoty są wystarczające, aby przeciwdziałać ubóstwu energetycznemu, którego mogą doświadczyć osoby mniej zamożne w związku z podwyżkami cen energii.

Z kolei Łukasz Batory, partner Kancelarii Banasik Woźniak i Wspólnicy Sp. K., zapytany o platformę rozliczeń dla spółek obrotu odparł, że ustawa wprowadza prosty system wyliczeń. Bazuje on na wyliczeniach rocznego zużycia energii, a konkretna kwota wypłacana jest w zależności od poziomu zużycia energii elektrycznej. – Ułatwia to cały proces. Platforma może tylko usprawnić obieg dokumentacji, zwłaszcza bazując na doświadczeniach wypłaty rekompensat za 2019 rok. Skala skomplikowania nie będzie też tak wielka, jak w roku poprzednim – dodał.

Mikroprzedsiębiorcy bez wsparcia? 

Mecenas Sakławski pytany o mikroprzedsiębiorców powiedział, że należy najpierw sprawdzić ilu z nich wykorzystuje energię do zmniejszenia podatku dochodowego poprzez deklarację, że są to koszty działalności gospodarczej. Teoretycznie oświadczenia odbiorców zawierają deklarację o tym, że zużycie wpisane  do dokumentów nie powstaje w ramach działalności gospodarczej. Nie ma to jednak wymiaru przesądzającego. Należy sprawdzić ilu kupujących chce ten wydatek lokować w kosztach. – Dedykowaną taryfą dla przedsiębiorców jest grupa C. Tu pojawia się pytanie o koszty na potrzeby działalności gospodarczej. Przykładowo, stanowiska urzędów skarbowych w kontekście rozliczania kosztów najmu lokalu na potrzeby mieszkalne w ramach prowadzonej działalności są bardzo rygorystyczne. Wówczas należy to udowodnić. Jeśli przyjmiemy, że to zjawisko występuje, wówczas może zostać spełniona jedna z przesłanek pomocy publicznej, którą należy zweryfikować – ocenił mecenas. Wówczas część przedsiębiorców dostaje możliwość skorzystania z przywilejów, w sytuacji, w której nie dostają ich podmioty będące w taryfie C. – Osobnym kryterium jest kwestia wpływu na rynek wewnętrzny UE. Warto się zastanowić, czy dopłata o tak niewielkim wymiarze może to kryterium wypełnić, aczkolwiek należy mieć na względzie, że KE podchodzi do niego bardzo szeroko. Wówczas mogłoby dojść do uznania, że zaproponowany system spełnia definicję pomocy publicznej i winien być notyfikowany – wskazał.

Łukasz Batory powiedział, że ustawa zakłada, iż rekompensaty będą wypłacane wyłącznie gospodarstwom domowym, lecz nie przedsiębiorcom. Ocenił, że pomoc będzie przysługiwać gospodarstwom domowym, o ile nie jest tam prowadzona działalność gospodarcza, co wynika wprost z definicji gospodarstwa domowego, które zostało po raz pierwszy explicite zdefiniowane ustawowo. – Jest tu więc zabezpieczenie, aby rekompensaty nie były udzielane przedsiębiorcom co rodziłoby wątpliwości w zakresie pomocy publicznej. Takie rozwiązanie będzie jednak wyzwaniem dla spółek obrotu, które z pośród swoich klientów  korzystających z taryfy G będą musiały odsiać przedsiębiorców, choćby jednoosobowe działalności gospodarcze. Ustawa idzie jednak w tym zakresie w dobrym kierunku w stosunku do regulacji przyjętych dla roku 2019 – powiedział.

Czy nowe rekompensaty cen energii to pomoc publiczna?

Należy zwrócić uwagę na fakt że, że rekompensaty będą kierowane do spółek obrotu. – Niezależnie od tego, że pomoc będzie kierowana dla gospodarstw domowych, to ten transfer zostanie w pierwszej kolejności skierowany do spółek obrotu. Będą one mogły w ten sposób zaoferować swoją energię większej ilości osób co pozwala postawić pytanie czy to samo w sobie nie jest również jakąś formą pomocy państwa. Zakładam jednak, że ta kwestia była już elementem dyskusji z Komisją– powiedział Jan Sakławski.

Łukasz Batory przyznał, że wątpliwości budzą zapisy o tym, kto udziela pomocy na podstawie projektowanej ustawy. Z jednej strony jest wskazane, że rekompensaty są udzielane za pośrednictwem spółek obrotu (art. 6 ust. 1 projektu), natomiast już w kolejnym ustępie (art. 6 ust. 2 projektu) wskazuje się, że to przedsiębiorstwo obrotu „oblicza wysokość rekompensaty i udziela jej”. Zdaniem rozmówcy BiznesAlert.pl jest to nieścisłość, która musi zostać rozwiązana przy okazji kolejnych prac legislacyjnych. – Należy jednoznacznie wskazać, że to nie spółka obrotu udziela rekompensaty, a robi to państwo. Należy zaznaczyć, że rola sprzedawców energii powinna być ograniczona tylko do przekazania tychże środków finansowych do gospodarstw domowych. Pozwoli to uniknąć wątpliwości, że środki, wypłacane przez zarządcę rozliczeń, są pomocą publiczną skierowaną do przedsiębiorstw energetycznych. Jest tu jednak pewne pole do doprecyzowania – dodał.

Czy wystarczy pieniędzy?

Batory został również zapytany, czy sprzedaż uprawnień do emisji CO2 wystarczy do pokrycia rekompensat, których koszt jest szacowany na 2,4 mld zł. – W efekcie mechanizmu z poprzedniego roku, część spółek obrotu nie dostała od zarządcy rozliczeń środków pokrywających w pełni różnicę wynikającą z zamrożenia cen. Ciężko jednak prognozować jak to będzie w 2020 roku, ponieważ nie znamy dokładnej ilości odbiorców oraz zużycia energii oraz wartości udzielanych rekompensat – powiedział Łukasz Batory. Wyjaśnił, że mechanizm jest prostszy niż w 2019 roku. – Zakłada on wypłatę rekompensat, których wysokość jest wprost określona w ustawie. Spółka obrotu może wystąpić do zarządcy rozliczeń z wnioskiem o zwrot wypłaconych rekompensat w całości. Na obecnym etapie ryzyko wypłaty mniejszej kwoty jest znacznie mniejsze, niż jeszcze rok wcześniej. Zobaczymy jednak jak to będzie wyglądać w praktyce, choćby w zakresie uznawania wypłat środków przez zarządcę rozliczeń za nienależne – skwitował prawnik.

Opracował Bartłomiej Sawicki

Sawicki: Nowe ceny energii. Stare pytania