Węgry ruszyły na odsiecz Gazpromowi, gdy ta nie była już potrzebna
Węgrzy zagrozili Bułgarii zawetowaniem jej akcesji do strefy wolnego handlu i przemieszczania Schengen, jeżeli ta nie wycofa obciążenia podatkowego wobec Gazpromu, która ich zdaniem grozi zakłóceniem dostaw z Rosji. Bułgarzy już rewidują politykę.
Bułgarzy wprowadzili jesienią podatek wobec Gazpromu w wysokości 10,2 euro za megawatogodzinę. To rozwiązanie mające ograniczyć przychody Rosjan prowadzących inwazję na Ukrainie spotkało się z krytyką Serbii, Macedoni i Wegier. Prezydent Rumen Radew skierował sprawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto wystąpił 16 grudnia na szczycie unijnym z zapowiedzią, że „jeśli Bułgarzy utrzymają to rozwiązanie na długo, jeżeli zagrożą bezpieczeństwu dostaw surowców do Węgier na długo, ich wejście do strefy Schengen zostanie zawetowane”. Dodał, że weto Węgier zostanie cofnięte od razu po usunięciu opodatkowania Gazpromu. Budapeszt uznaje, że regulacja bułgarska jest niezgodna z przepisami europejskimi.
Ostatecznie jednak już 12 grudnia politycy bułgarscy po konsultacjach z Komisją Europejską uznali, że postarają się o wypracowanie rozwiązania europejskiego, wycofując opodatkowanie Gazpromu w celu uniknięcia opóźnień akcesji do strefy Schengen.
Balkan Energy News / Reuters / Wojciech Jakóbik
Wójcik: Oto jak ropa rosyjska przemieniona płynie przez rafinerię w Bułgarii do Europy