Firma Whitling Petroleum złożyła wniosek o bankructwo w związku z niespotykanie niskimi cenami ropy naftowej na rynkach.
Whitling Petroleum plajtuje
Whitling Petroleum było kiedyś największą firmą naftową w Dakocie Północnej, drugim pod względem wielkości wydobycia ropy w Stanach Zjednoczonych. Niskie ceny ropy, które doprowadziły do jego bankructwa, są efektem pandemii koronawirusa i związanym z nią spadkiem popytu na surowiec oraz wojną cenową na rynkach ropy pomiędzy Rosją a Arabią Saudyjską. Amerykański boom łupkowy w ciągu ostatnich trzech lat zwiększył krajowe wydobycie ropy do rekordowej wartości około 13 milionów baryłek dziennie, ale inwestorów zniechęcają niskie zyski.
Wycena Whitling Petroleum na rynku skurczyła się do 32 milionów dolarów, z rekordowych 15 miliardów dolarów w 2011 roku, kiedy inwestorzy odkrywali rozwijający się sektor łupków. Na dzień 31 grudnia Whiting miał 2,8 miliarda dolarów długu i ponad 585 milionów dolarów gotówki w bilansie. W pierwotnych planach na 2020 rok, Whitling miało wydobyć 42 miliony baryłek ropy i nie spodziewało się większych zakłóceń dla dostawców, partnerów i pracowników. Analitycy przewidują, że turbulencje na rynkach potrwają jeszcze kilka miesięcy.
Nie jest to pierwsza amerykańska firma naftowa, która obecnie znajduje się w ciężkiej sytuacji. Dwa tygodnie temu pisaliśmy, że Chesapeake Energy Corp, firma zajmująca się poszukiwaniem i wydobyciem ropy i gazu, zatrudniła doradców ds. restrukturyzacji zadłużenia z powodu obecnych cen na rynku.
Reuters/Michał Perzyński
Gigant, który rozpoczynał rewolucję łupkową w USA boryka się z zadłużeniem