Projekt nowelizacji ustawy odległościowej, która praktycznie zablokowała możliwość rozwoju lądowych farm wiatrowych niebawem zostanie zaprezentowana. Fakt ten i samą ustawę komentuje Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Wola polityczna i skutki
Prezes Grzegorz Wiśniewski stwierdził w rozmowie z BiznesAlert.pl, że temat nowelizacji ustawy odległościowej to „pole do męskiej rozmowy, bo nie ma co bawić się w konwenanse”. – Stało się źle, i nie ma chętnych do powiedzenia głośno, że tzw. ustawa „odległościowa” była błędem prowadzącym do utraty konkurencyjności przez polską energetykę i generującym miliardowe straty gospodarcze. Nie ma już ministerstwa energii, nie ma już ministerstwa infrastruktury i budownictwa, nie ma już w Sejmie części z niewielkiej grupy posłów, którzy sześć lat temu przepychali tę ustawę, a mimo to brakuje woli politycznej, aby powstrzymać dalsze negatywne skutki ówczesnego wzmożenia antywiatrakowego – mówił.
Zdaniem prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej, historia nowelizacji ciągnie się już długo, ale efektów nie ma. – Od strony gospodarczej problem zauważyła i po raz pierwszy wyartykułowała potrzebę zmiany ustawy wicepremier Jadwigi Emilewicz. Po utworzeniu ministerstwa przedsiębiorczości i technologii w styczniu 2018 roku zaczęto myśleć nad wprowadzeniem pewnych zmian w polityce energetycznej na rzecz odblokowania rozwoju OZE, w tym zmian w podejściu wobec budowy elektrowni wiatrowych na lądzie. Przez ostatnie trzy lata sporo się udało zrobić np. w obszarze prosumenckim, ale rzeczywistym papierkiem lakmusowym potwierdzającym w praktyce rozpoczęcie procesu transformacji energetycznej lub też chęć jego blokowania, jest ustawa odległościowa. Tu nie chodzi tylko o symbol, ale o realne, gospodarcze podstawy transformacji – powiedział.
Według Wiśniewskiego, Polska już teraz potrzebuje zeroemisyjnych rozwiązań w energetyce. – Bez wzrostu udziałów czystej i taniej energii z wiatru możemy zapomnieć o elektromobilności, rozwoju magazynów energii, wodorze, elektryfikacji ciepłownictwa i walce ze smogiem. Nie możemy odkładać działań na później, na lata 30 czy 40 jak morskie farmy wiatrowe czy elektrownia jądrowa. My mamy problem tu i teraz. Szczególnie dramatycznie wygląda perspektywa do roku 2025 roku z racji naszego narastającego zapóźnienia technologicznego. Dramat polega na tym, że zaczynamy mocno odstawać od redukcji celów emisji CO2. Ona cały czas rośnie i pod tym względem nie ma już Europy dwóch prędkości, ale jest Europa dwóch kierunków, gdyż w UE emisje w końcu zaczynają spadać. Niezrealizowanie celów redukcji emisji i wzrostu udziałów z OZE nie tylko będzie nas kosztować finansowo ale także będzie wpływać na bezpieczeństwo energetyczne, ponieważ będziemy musieli sprowadzać coraz więcej energii elektryczną z zagranicy – zaznaczył.
Rozmówca BiznesAlert.pl stwierdził, że dodatkowym problemem będzie cena energii elektrycznej dla konsumentów. – Nie tylko już firm, przemysłu, ale także dla odbiorców indywidualnych gdyż kończą się możliwości ręcznego sterowania cenami energii. Pomóc na teraz mogą nam realnie dać tylko nowe farmy wiatrowe. Każdy nowy megawat mocy obecnie najtaniej redukuje emisje i najsilniej ze wszystkich technologii energetycznych obniża koszty energii dla odbiorców. Obecnie mamy około 6 GW zainstalowanych w wiatrakach, w ramach systemu aukcyjnego zbudujemy do 2022 roku kolejne 4 GW z projektów przygotowanych przez deweloperów przed 2016 rokiem. Bez zmian prawnych Polska zablokuje rozwój energetyki wiatrowej na poziomie 10-11 GW, nie mając innego równie korzystnego dla kraju rozwiązania pod ręką. Fotowoltaika pomaga, ale sama nie rozwiąże problemu z narastającą luką inwestycyjną – podkreślił.
– Powinniśmy odblokować rozwój energetyki wiatrowej nie tylko szybko ale i mądrze. Mądrze oznacza skrócenie cyklu inwestycyjnego dla nowych projektów do trzech lat, a nie wydłużenie do 5-6. Problemem są plany zagospodarowania przestrzennego w gminach. Nawet jeżeli usunie się w części wymóg odległościowy, to wciąż zaciśniętym hamulcem będą właśnie te plany zagospodarowania. Ich zmiana wymaga pieniędzy oraz czasu a tego mamy coraz mniej. Powinniśmy działać systemowo patrząc na efekty, a nie punktowo, wierząc że samo poluzowanie zasad lokalizacji problem rozwiąże. W skład działań systemowych powinna wejść również komunikacja ze społeczeństwem. Wytłumaczenie jakie korzyści energetyka wiatrowa niesie dla społeczeństwa, gospodarki, gmin wiejskich zarówno pod względem środowiskowym, jak i ekonomicznym. To powinna być domena rządu, który prowadzi politykę promocji atomu, a w przypadku energetyki wiatrowej tego nie ma w ogóle – mówił.
Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego, przykładem systemowego działania rządu może być ostatnia nowelizacja niemieckiej ustawy OZE, która zakłada np. możliwość tańszego zakupu energii elektrycznej pochodzącej z farm wiatrowych przez okolicznych mieszkańców. – Takie zachęty na pewno wpłynęłyby na podejście mieszkańców do inwestycji w elektrownie wiatrowe. Ponadto przewiduje się udział gmin w zyskach. Operatorzy nowych turbin wiatrowych będą płacić lokalnej społeczności 0,2 eurocenta za kWh rocznie za energię elektrycznej wprowadzoną do sieci – powiedział.
Według rozmówcy BiznesAlert.pl, warto podpatrzyć rozwiązania niemieckie. – Zwłaszcza, że Niemcy mają niemal 60 GW energii w farmach wiatrowych i bez ich dalszego rozwoju nie widzą możliwości kontynuowania Energiewende, w tym ambitnej strategii wodorowej i elektromobilności. Polska ma tylko 6 GW, a mimo to, nie potrafimy wspomóc tego rozwoju. Pewnym kompromisem, czy sposobem przejściowym w oczekiwaniu na zadziałanie planowanych zmian prawnych mogłoby być promocja budowy farm wiatrowych w Specjalnych Strefach Ekonomicznych tak, aby energia wiatrowa tam wytwarzana mogła trafiać bezpośrednio do przedsiębiorstw czy na terenie dużych zakładów przemysłowych wokół których nie ma zabudowy mieszkaniowej lub budowa farm na terenach leśnych z wykorzystaniem konstrukcji najnowszych turbin wiatrowych z wirnikami pracujących ponad koronami drzew. Ale, powtarzam – nie wystarczą działania w niszach rynkowych. Trzeba systemowego działania, a nie ciągłego dyskutowania bo świat nam odjeżdża technologicznie, normy środowiskowe są coraz ostrzejsze a perspektywa innych niskoemisyjnych sposobów wytwarzania energii poza farmami wiatrowymi jest odległa – zakończył prezes Wiśniewski.
Opracował Mariusz Marszałkowski
Projekt liberalizacji ustawy odległościowej może zostać przedstawiony w styczniu lub lutym 2021 roku