Wiśniewski: Śląsk rozwija zieloną gospodarkę

10 czerwca 2014, 12:05 Energetyka

O problemach polskiego górnictwa oraz o tym, jak wspomóc rozwój energetyki niekonwencjonalnej w Polsce opowiada prezes Instytutu Energii Odnawialnej Grzegorz Wiśniewski.

– Zatrudnienie w górnictwie, choć spada, to dalej przekracza 100 tys. osób,. Jest to niemal trzy razy więcej nie energetyce odnawialnej, ale przekłada się na znacznie większą siłę polityczną. Choć udział przychodów ze sprzedaży węgla w krajowym PKB to niecałe 1,4%, podczas gdy obroty na rynku energetyki odnawialnej w 2013 roku przekroczyły 1,3% PKB, to poprzez niekiedy brutalne formy szantażu gospodarczego i nacisku politycznego oraz powiązania państwowych spółek węglowych z polityką, branża ta potrafi od wielu lat utrzymywać rząd w szachu – uważa rozmówca BiznesAlert.pl.

– Świadczy to o słabości rządu w tworzeniu bardziej zdywersyfikowanej i zrównoważonego struktury paliwowej, ale świadczy też o słabości energetyki odnawialnej, która będą silnie rozproszoną nie jest w stanie stawić skutecznego oporu przed deprecjonowaniem jej w społeczeństwa przez państwowo-korporacyjny układ interesów. W sytuacji gdy państwo stoi po stronie swoich monopoli, gdy żywi je subsydiami, przerzuca ich koszty zewnętrzne na ogół społeczeństwa oraz swoim aparatem przeciąga opinię publiczną na stronę węgla, trudno o innowacyjny model rozwoju i o szybką poprawę konkurencyjności OZE – wskazuje Wiśniewski. – Wtedy, a zwłaszcza przy złej woli niezwykle łatwo postawić można zarzut nierentowności inwestowania w OZE, tym bardziej, że uszczypliwości te mają zazwyczaj charakter polityczny, publicystyczny, a nie naukowy. Głosicielom prostych i wygodnych tez nie stawia się w Polsce wymogu przedstawienia ich ekonomicznego, szerszego i wybiegającego do przodu uzasadnienia, a tzw. media głównego nurty nazbyt często działając na zasadzie „bezmyślnych robotów” replikują wątpliwe stwierdzenia i wzmacniają ich samospełnienie. W perspektywie 2020 roku nowobudowane OZE wygrywają ekonomicznie z nowobudowanymi elektrowniami węglowymi, ale w perspektywie wyborczej w opisanych powyżej warunkach zazwyczaj stoją na przegranej pozycji.

Czy górnicy powinni zatem przekwalifikować się na inżynierów z sektora odnawialnego? Jak uratować Śląsk i zreformować tamtejszą energetykę? Zdaniem naszego rozmówcy sytuacja tamtejszego regionu wcale nie jest zła.

– Śląsk sobie doskonale radzi przestawiając się na tory rozwoju nowoczesnego przemysłu, a w znacznym zakresie także zielonej gospodarki. To właśnie tam jest zarówno najwyższa koncentracja przemysłu produkcji urządzeń dla OZE (kolektory słoneczne, kolty na biomasę, pompy ciepła) i tamże jest największe nasycenie mikroinstalacjami prosumenckimi. Wiele firm produkujących urządzenia i komponenty na rzecz energetyki odnawialnej bazuje na istniejącej i niewykorzystywanej węglowej infrastrukturze technicznej i kompetencjach inżynierskich – ocenia Wiśniewski.

– Stopniowy i wcale nie przyśpieszany proces schodzenia z poziomem zatrudnienia w górnictwie jest i naturalnie związany ze stopniową utratą konkurencyjności branży. Wprowadzanie OZE do struktury przemysłu górniczego jest tak samo naturalnym procesem jak wprowadzenie przemysłu morskiej energetyki wiatrowej do polskich stoczni. Energetyka wiatrowa nie jest przyczyną upadku krajowych stoczni ale stała się sposobem na ich podźwignięcie. Nachalnie ingerując w naturalne procesy modernizacyjne przemysłu śląskiego, dążąc do podporządkowania rozwoju przemysłu sektorowi węglowemu, rząd może wyrządzić krzywdę nie tylko nowoczesnym gałęziom przemysłowym, ale całemu regionowi – dodaje.

Pytany o pożądany model polityki energetycznej dla Polski, Grzegorz Wiśniewski utrzymuje, że powinna ona uwzględniać inwestycje w OZE, ponieważ pozwolą one zmniejszyć zależność od importu surowców.

– Co do zasady polityka energetyczna UE jest dobra, bo dostosowana do uwarunkowań naszej części świata i generalnie do oczekiwań 500 mln mieszkańców UE. Państwa Bliskiego Wschodu posiadają 60 proc. ropy oraz 41 proc. gazu, państwa post-radzieckie dysponują 30,8 proc. gazu i 10 proc. ropy, natomiast UE posiada zaledwie 1,6 proc. gazu i 2 proc. ropy z rezerw światowych oraz tylko 3,5% zasobów węgla. UE to też światowy lider zielonych technologii. Stawianie w tej sytuacji na OZE i efektywność energetyczną to jak najbardziej naturalne rozwiązanie i najlepsza możliwa inwestycja w przyszłość w tej części świata. Opcja węglowo-gazowa (z dywersyfikacją zakupów z innych kontynentów) jako Polska propozycja dla całej UE oznacza coś zupełnie odwrotnego niż fundamenty polityki UE takie jak trwałe bezpieczeństwo energetyczne, konkurencyjność czy innowacyjność, a gdyby koncepcja ta była w pełni realizowana prowadziłaby do zbliżenia struktury naszej energetyki a może i przemysłu do modelu wschodniego, białoruskiego czy rosyjskiego, na czym na pewno nam nie zależy. Za mało twórczo czerpiemy z modelu polityki energetycznej wypracowanego w UE i zbyt pochopnie realizujemy własne niedostatecznie przemyślane koncepcje, które mogą w nas samych łatwo uderzyć rykoszetem, jak np. kontrakt gazowy chińsko-rosyjski, który jeszcze bardziej obniży światowe ceny węgla oraz przesunie Polskę w światowym rankingu gospodarek wysokowęglowych – kończy rozmówca BiznesAlert.pl.