icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Mielczarski: NABE ma stabilizować OZE. Wodór nie pomoże

Rolą Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego powinna być stabilizacja systemu elektroenergetycznego w związku z rosnącym znaczeniem OZE. Źródła konwencjonalne w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu będą odpowiadać głównie za rolę regulacyjną – mówi profesor Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej w komentarzu dla BiznesAlert.pl. – Wodór to jest technologia, która będzie możliwa do masowego wykorzystania w elektroenergetyce być może za 100-150 lat – dodaje.

– NABE w pierwotnym zamyśle miało być głównym motorem transformacji w elektroenergetyce. Celem tej spółki powinna być likwidacja starych elektrowni, a na ich miejsce budowa nowych mocy wytwórczych, w oparciu o niskoemisyjne technologie czy to węglowe czy gazowe. Wbrew pozorom, nowoczesne jednostki węglowe nie odbiegają bardzo wyraźnie od emisji gazów cieplarnianych w elektrowniach gazowych. Nowe bloki, takie jak: w Jaworznie, czy planowana węglowa Elektrownia Ostrołęce C mają emisje na poziomie 0,73 tony na MWh, podczas gdy gaz ma 0,55 tony za MWh. To nie jest już duża różnica w wielkości emisyjność, zwłaszcza, że obecnie pracujące elektrownie generują około 1Mg/MWh. Czyli oznacza to spadek emisji o ponad 30 procent. To jest dużo, zwłaszcza w samej elektroenergetyce. – tłumaczy prof. Mielczarski.

W opinii profesora, w najbliższych latach zmieni się zasada funkcjonowania elektrowni w Polsce. – Elektrownie węglowe czy gazowe są niezbędne do zachowania bilansu mocy, czyli zapewnienia dostaw energii elektrycznej w każdych warunkach atmosferycznych. Rolą NABE powinna być również stabilizacja systemu elektroenergetycznego w związku z rosnącym znaczeniem OZE. Źródła konwencjonalne w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu będą odpowiadać głównie za rolę regulacyjną, czyli nie będą generować energii przez cały czas, a jedynie w sytuacjach, w których będzie to konieczne ze względu na brak dyspozycyjności farm fotowoltaicznych czy wiatrowych. – tłumaczy.

Taka rola elektrowni konwencjonalnych powoduję, że koszty pracy jednostek pełniących funkcje regulacyjne są znacznie wyższe i powodują ich rynkową nieopłacalność. Żadna elektrownia konwencjonalna pracując w trybie regulacyjnym nie utrzyma się sama na rynku energii elektrycznej, co powoduje konieczność wprowadzania subsydiów dla źródeł konwencjonalnych. Takie subsydia powinny wejść w miejsce obecnie funkcjonującego rynku mocy. Mogą być one nawet dwukrotnie niższe niż te z rynku mocy. Dla NABE wystarczą subsydia wielkości 2,5-3 mld zł rocznie, co jest prawie dwukrotnie mniej niż koszty rynku mocy w wielkości 5,5 mld zł rocznie. W proponowanym powyżej rozwiązaniu, NABE jest w stanie funkcjonować na rynku, nawet po 2050 roku zapewniając nam bezpieczeństwo energetyczne – wyjaśnia Mielczarski.

Według profesora Mielczarskiego w celu zachowania bilansów mocy i bezpieczeństwa energetycznego poprzez zapewnienie nieprzerwanych dostaw energii elektrycznej powinno do roku 2050 powstać około 18-20 GW nowych bloków niskoemisyjnych, o mocach bazowych 450MW, włączonych do NABE, jako nowe aktywa wytwórcze zastępujące likwidowane stare elektrownie. W opinii rozmówcy BiznesAlert.pl, koncepcja NABE wpisuje się w założenia kierunkowe Unii Europejskiej mające na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Jednak same założenia Zielonego Ładu czy programu „Fit for 55” są nierealne, ponieważ nie jest możliwa ich realizacja ze względów fizycznych. Mamy obecnie trzy możliwości technologiczne stabilnej generacji energii elektrycznej. Są nimi węgiel, gaz i atom. Zdaniem profesora nie mamy atomu i „raczej mieć nie będziemy”. Elektrownie węglowe są stopniowo likwidowane i zachodzi konieczność zastępowania elektrowni węglowych gazowymi.

Według eksperta, nie należy przywiązywać zbytniej nadziei do wodoru. – Pojawia się również koncepcja masowego zastosowania wodoru do wytwarzania energii elektrycznej. Dotyczy to w szczególności tzw. „zielonego wodoru”, który jest wytwarzany przy użyciu energii ze źródeł odnawialnych. Jednak wodór to jest technologia, która będzie możliwa do masowego wykorzystania w elektroenergetyce być może za 100-150 lat. Wodór jest niestabilny, powoduje kruchość materiałów, i spala się wybuchowo. Te problemy próbujemy rozwiązać od 150 lat z dosyć miernym skutkiem, a dyrektywy czy plany Unii Europejskiej nie są w stanie zmienić praw fizyki. Natomiast możemy zmniejszać emisje CO2, chociaż nie w stopniu planowanym w projekcie „Fit for 55”. NABE wpisuje się w koncepcję zmniejszenia emisji, pod warunkiem, że będzie to podmiot aktywny, pełniący funkcję lidera transformacji energetycznej, a nie „umieralni” starych elektrowni.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Rolą Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego powinna być stabilizacja systemu elektroenergetycznego w związku z rosnącym znaczeniem OZE. Źródła konwencjonalne w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu będą odpowiadać głównie za rolę regulacyjną – mówi profesor Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej w komentarzu dla BiznesAlert.pl. – Wodór to jest technologia, która będzie możliwa do masowego wykorzystania w elektroenergetyce być może za 100-150 lat – dodaje.

– NABE w pierwotnym zamyśle miało być głównym motorem transformacji w elektroenergetyce. Celem tej spółki powinna być likwidacja starych elektrowni, a na ich miejsce budowa nowych mocy wytwórczych, w oparciu o niskoemisyjne technologie czy to węglowe czy gazowe. Wbrew pozorom, nowoczesne jednostki węglowe nie odbiegają bardzo wyraźnie od emisji gazów cieplarnianych w elektrowniach gazowych. Nowe bloki, takie jak: w Jaworznie, czy planowana węglowa Elektrownia Ostrołęce C mają emisje na poziomie 0,73 tony na MWh, podczas gdy gaz ma 0,55 tony za MWh. To nie jest już duża różnica w wielkości emisyjność, zwłaszcza, że obecnie pracujące elektrownie generują około 1Mg/MWh. Czyli oznacza to spadek emisji o ponad 30 procent. To jest dużo, zwłaszcza w samej elektroenergetyce. – tłumaczy prof. Mielczarski.

W opinii profesora, w najbliższych latach zmieni się zasada funkcjonowania elektrowni w Polsce. – Elektrownie węglowe czy gazowe są niezbędne do zachowania bilansu mocy, czyli zapewnienia dostaw energii elektrycznej w każdych warunkach atmosferycznych. Rolą NABE powinna być również stabilizacja systemu elektroenergetycznego w związku z rosnącym znaczeniem OZE. Źródła konwencjonalne w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu będą odpowiadać głównie za rolę regulacyjną, czyli nie będą generować energii przez cały czas, a jedynie w sytuacjach, w których będzie to konieczne ze względu na brak dyspozycyjności farm fotowoltaicznych czy wiatrowych. – tłumaczy.

Taka rola elektrowni konwencjonalnych powoduję, że koszty pracy jednostek pełniących funkcje regulacyjne są znacznie wyższe i powodują ich rynkową nieopłacalność. Żadna elektrownia konwencjonalna pracując w trybie regulacyjnym nie utrzyma się sama na rynku energii elektrycznej, co powoduje konieczność wprowadzania subsydiów dla źródeł konwencjonalnych. Takie subsydia powinny wejść w miejsce obecnie funkcjonującego rynku mocy. Mogą być one nawet dwukrotnie niższe niż te z rynku mocy. Dla NABE wystarczą subsydia wielkości 2,5-3 mld zł rocznie, co jest prawie dwukrotnie mniej niż koszty rynku mocy w wielkości 5,5 mld zł rocznie. W proponowanym powyżej rozwiązaniu, NABE jest w stanie funkcjonować na rynku, nawet po 2050 roku zapewniając nam bezpieczeństwo energetyczne – wyjaśnia Mielczarski.

Według profesora Mielczarskiego w celu zachowania bilansów mocy i bezpieczeństwa energetycznego poprzez zapewnienie nieprzerwanych dostaw energii elektrycznej powinno do roku 2050 powstać około 18-20 GW nowych bloków niskoemisyjnych, o mocach bazowych 450MW, włączonych do NABE, jako nowe aktywa wytwórcze zastępujące likwidowane stare elektrownie. W opinii rozmówcy BiznesAlert.pl, koncepcja NABE wpisuje się w założenia kierunkowe Unii Europejskiej mające na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Jednak same założenia Zielonego Ładu czy programu „Fit for 55” są nierealne, ponieważ nie jest możliwa ich realizacja ze względów fizycznych. Mamy obecnie trzy możliwości technologiczne stabilnej generacji energii elektrycznej. Są nimi węgiel, gaz i atom. Zdaniem profesora nie mamy atomu i „raczej mieć nie będziemy”. Elektrownie węglowe są stopniowo likwidowane i zachodzi konieczność zastępowania elektrowni węglowych gazowymi.

Według eksperta, nie należy przywiązywać zbytniej nadziei do wodoru. – Pojawia się również koncepcja masowego zastosowania wodoru do wytwarzania energii elektrycznej. Dotyczy to w szczególności tzw. „zielonego wodoru”, który jest wytwarzany przy użyciu energii ze źródeł odnawialnych. Jednak wodór to jest technologia, która będzie możliwa do masowego wykorzystania w elektroenergetyce być może za 100-150 lat. Wodór jest niestabilny, powoduje kruchość materiałów, i spala się wybuchowo. Te problemy próbujemy rozwiązać od 150 lat z dosyć miernym skutkiem, a dyrektywy czy plany Unii Europejskiej nie są w stanie zmienić praw fizyki. Natomiast możemy zmniejszać emisje CO2, chociaż nie w stopniu planowanym w projekcie „Fit for 55”. NABE wpisuje się w koncepcję zmniejszenia emisji, pod warunkiem, że będzie to podmiot aktywny, pełniący funkcję lidera transformacji energetycznej, a nie „umieralni” starych elektrowni.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Najnowsze artykuły