Zielony wodór w Unii ma się dobrze, ale może nie spełnić oczekiwań

12 sierpnia 2024, 07:30 Energetyka

– Unii Europejskiej tylko częściowo udało się położyć podwaliny pod powstający rynek „zielonego wodoru”. Pomimo pozytywnych działań podjętych przez Komisję Europejską, w całym łańcuchu wartości wodoru nadal występują problemy i jest mało prawdopodobne, że UE osiągnie swoje ambitne cele do 2030 roku – pisze Magdalena Kuffel, współpracownik BiznesAlert.pl.

Fot. Malp/stock.adobe.com

Jak donosiły w ciągu ostatnich kilku tygodni liczne źródła prasowe, Europejski Trybunał Obrachunkowy (European Court of Auditors) wyraził negatywną opinię na temat złożoności oraz prędkości wdrażania tzw. europejskiego prawodawstwa wodorowego.

Według raportu opublikowanego przez Trybunał 17 lipca 2024 roku, UE tylko częściowo udało się położyć podwaliny pod powstający rynek „zielonego wodoru”. Pomimo różnych pozytywnych działań podjętych przez Komisję Europejską, w całym łańcuchu wartości wodoru nadal występują problemy i jest mało prawdopodobne, że UE osiągnie swoje – bardzo ambitne – cele do 2030 roku (warto przypomnieć, że Komisja Europejska podtrzymuje zamierzenie jakim jest zwiększenie produkcji „zielonego” wodoru z poziomu zera do 20 milionów ton rocznie).

Obecny rynek wodoru w EU

W 2022 roku, jako jedno z narzędzi, które miało pomóc Europie poradzić sobie z trudnościami na rynku energii spowodowanymi konfliktem na linii Rosja-Ukraina, powstał plan REPowerEU, na podstawie którego miał się rozwinąć rynek wodoru. Transformacja europejskiego systemu energetycznego była na tamten czas pilna w dwojaki sposób: z jednej strony konieczne było uniezależnienie UE od rosyjskich paliw kopalnych, które były wykorzystywane jako broń gospodarcza i polityczna; z drugiej strony, plan miał wspomóc europejskie starania związane ze zwalczaniem kryzysu klimatycznego. Faktycznie, jedna z ramowych inicjatyw projektu obejmowała ustalenie celu rozwoju rynku wodoru, który ustalono na 10 milionów ton europejskiej produkcji ze źródeł odnawialnych i 10 milionów ton importu do 2030 roku. 20 milionów ton wodoru rocznie miałoby zastąpić gaz ziemny, węgiel i ropę naftową jako jedno z głównych paliw transformacji energetycznej.

Raport opublikowany przez Europejski Trybunał Obrachunkowy

Po przeanalizowaniu obecnego prawodawstwa unijnego i strategicznych dokumentów dot. rozwoju H2 w Europie, Trybunał wzywa do ponownego zbadania rynku i potencjalnych możliwości rozwoju, aby upewnić się, że założenia narzucone na państwa członkowskie są realistyczne do wypełnienia i że decyzje podejmowane na poziomie strategicznym długoterminowo nie zagrożą konkurencyjności kluczowych branż ani nie utworzą nowych, kosztownych zależności.

Raport sugeruje rezygnację z obecnych celów unijnych nie tylko dlatego, że inwestorzy mają zbyt mało czasu na rozmieszczenie infrastruktury produkcyjnej, ale także dlatego, że na tą chwilę nie ma zapotrzebowania na tak ogromne ilości wodoru. Według analiz, popyt na ten surowiec w 2030 roku nie osiągnie nawet 10 milionów ton, nie mówiąc już o 20 milionach ton przewidzianych przez Komisję.

Ponadto raport przypomina, że Komisja nie zwróciła się do państw członkowskich o samodzielne wyznaczenie celów zgodnych z celami UE. Pod koniec 2023 roku to przewodniczący Komisji zapowiedział, że to Komisja oceni, w jaki sposób państwa członkowskie przedstawią jasny plan działania dotyczący wdrożenia wodoru do rynku energii. Takie podejście, naturalnie, jest ryzykowne, bo każde z państw członkowskich charakteryzuje się inną strukturą rynku.

Innymi istotnymi punktami, które okazały się „kontrowersyjne” są prędkość oraz stopień wdrożenia wymogów prawnych dotyczących celów popytowych i pozwoleń, które zależą od państw członkowskich. Na ten moment, Komisja nie ma żadnych środków, aby zapewnić przestrzeganie celów lub wymogów unijnych przez państwa członkowskie, co podważa zasadność ewentualnych negatywnych uwag.

Jako ostatni punkt, który jest warty cytowania, uważam definicję wodoru odnawialnego, której niestety brak a jest ona kluczowa od samego początku planów rozwoju. Decyzje inwestycyjne do czasu opublikowania przepisów dotyczących produkcji wodoru ze źródeł odnawialnych (akt delegowany) w czerwcu 2023 roku. Po opublikowaniu przepisy te zapewniły tak potrzebną pewność prawa.

Również przedstawiciele rynku (naturalnie nie wszyscy, ale duża jego część) podzielają opinię wyrażoną przez Trybunał. Jorgo Chatzimarkakis, dyrektor generalny Hydrogen Europe (jednego z największych lobbystów wodoru w EU), skomentował obecną sytuację w następujący sposób: „Wyrażamy uznanie dla Trybunału za wyczerpującą i wnikliwą analizę obecnego stanu rzeczy w sektorze wodorowym w Europie. Hydrogen Europe uważa, że jej własną ocenę sytuacji w pełni potwierdza sprawozdanie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, które zasadniczo stanowi podręcznik dla nowej Komisji dotyczący tego, jak gruntownie zaktualizować strategię wodorową, aby odzyskać konkurencyjność w skali globalnej, podkreślając, w jaki sposób możemy uniknąć błędy przeszłości”.

Rozwój rynku wodoru w Polsce

Interesujący raport opracowany przez Orlen (publikacja czerwiec 2024) szacuje, że w Polsce oraz krajach bałtyckich, zapotrzebowanie na odnawialne paliwa pochodzenia niebiologicznego (RFNBO) (a więc również wodór) wyniesie co najmniej ~344 600 ton, a w 2035 roku ilość ta wzrośnie do ~660 150 ton. Przesuwając oś czasu jeszcze dalej, do 2040 roku, analiza zaprezentowana w raporcie zakłada, że w tym okresie zapotrzebowanie na RFNBO w Polsce może przekroczyć 0,934 mln ton rocznie. I znowu mamy bardzo ambitne cele, ale najprawdopodobniej zbyt wolne tempo zmian, aby te cele zostały zrealizowane.

Aby wytworzyć zielony – niskoemisyjny wodór – konieczna jest budowa instalacji stricte zadedykowana temu celowi. Według scenariusza opublikowanego przez agencje analityczną S&P, w 2035 Polska niestety może się spodziewać negatywnego bilansu produkcji wodoru wobec podaży, na poziomie ok [– 110 250 ton]; w praktyce oznacza to, że polski rynek może spodziewać się ogromnych niedoborów. W praktyce oznacza to, że bardzo prawdopodobne może okazać się konieczność sprowadzania wodoru z Bliskiego Wschodu, Afryki czy USA, zanim europejskie źródła RFNBO zostaną uruchomione na dużą skalę.

Warto jednak zauważyć kroki, które podejmuje Polska aby rynek wodoru – nawet jeżeli wolno – zaczął się rozwijać. Jednym z takich przedsięwzięć są tzw. „doliny wodorowe”.

Jak opisuje Agencja Rozwoju Przemysłu, w Polsce działa obecnie jedenaście projektów dolin wodorowych. Osiem z nich było konsultowanych lub powstało z inicjatywy ARP S.A., która aktywnie angażuje się w rozwój ekosystemu gospodarki wodorowej w Polsce. „Doliny wodorowe w Polsce mają wesprzeć proces dekarbonizacji energochłonnego przemysłu, lokować „demonstratory” technologii w parkach przemysłowych i SSE oraz budować polski łańcuch dostaw przy wsparciu biznesu, nauki i administracji lokalnej” (źródło: strona internetowa ARP).

Pierwsza dolina wodorowa została otwarta w okolicach Gdańska (Pomorska Dolina Wodorowa) już w 2018 roku. Doliny działają w formie stowarzyszeń, klastrów, izb handlowych lub mieszanych i mają różną moc produkcyjną, jak również różną specjalizację. Przykładowo, Dolnośląska Dolina Wodorowa specjalizuje się w magazynowaniu wodoru, trigeneracji wodorowej, produkcji wodoru dla przemysłu chemicznego, hutniczego czy w sieciach gazowych, jak również w transporcie rzecznym.

Mimo, że perspektywy nie są aż tak zielone jakbyśmy chcieli, Polska jest na dobrej drodze. Miejmy nadzieje, że prawo europejskie tylko wspomoże ten rozwój w perspektywie długoterminowej.

Huty w Niemczech nie wierzą w zielony wodór