KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
Na zwałach śląskich kopalń leży około 7 mln ton węgla, a według wiceministra gospodarki Pietrewicza – nawet 8 mln ton. W tym najwięcej w kopalniach Kompanii Węglowej – niektóre źródła podają, że 4,7 mln ton. KW na sprzedaży węgla straciła w 2013 r. ponad miliard zł.
Oprócz zwałów przy kopalniach, są jeszcze zwały – czyli nie wykorzystany węgiel w elektrowniach. Co z tym potężnym obciążeniem zrobić, czyli jak pozbyć się zwałów? Oficjalnie koncepcji nie ma. Są oczywiście pomysły na kolejne uzdrowienie górnictwa – w pierwszym rzędzie na likwidację nieopłacanych mocy produkcyjnych czyli zamykanie „nierentownych kopalń”. Ale byłabym ostrożna, co do kwalifikacji, która kopalnia jest nierentowna. Bo warto pamiętać historię kopalni Silesia, której groziła likwidacja właśnie dlatego, że KW uznała ją za nierentowną. Odmiennego zdania byli prawie wyłącznie związkowcy. Był dramatyczny strajk w kopalni na dole w 2003 r. nie o płace, tylko w obronie kopalni. Ostatecznie to związkowcy znaleźli chętnego nabywcę z Czech, a sprywatyzowana Silesia okazała się całkiem opłacalna, nawet przy obecnym spadku cen węgla.
Jak wynika z naszych informacji, zwały w gruncie rzeczy wcale nie są efektem ani afer ani patologicznego lub legalnego, uczciwego importu. Pewna ilość węgla na zwałach to zastaw pod obligacje górnicze, obecnie rolowane. Ale zasadnicza część owych zapasów to nieodebrany miał węglowy przeznaczony dla energetyki. Jak nam powiedział prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla Adam Gorszanów na zwałach nie ma węgla grubego, dla potrzeb opałowych gospodarstw domowych i odbiorców w małych ciepłowniach. Zwały to miliony ton miału węglowego przeznaczonego dla krajowej energetyki. Zamawianego i coraz częściej nie odbieranego, więc produkowanego na straty. To kwestia cen, kamienny węgiel energetyczny z polskich kopalń jest surowcem droższym niż węgiel brunatny, więc elektrowniom w naszych koncernach energetycznych coraz mniej się opłaca produkować prąd z węgla kamiennego. Wprawdzie ceny węgla na rynkach bardzo spadły, w przypadku węgla energetycznego w latach 2012 – 2013 o prawie 11-procent. W 2014 r. te ceny spadły średnio o dalsze 6,7 proc. Mimo to węgiel energetyczny nie wytrzymuje np. konkurencji z węglem brunatnym. Tauron, choć w jego grupie są elektrownie i własne kopalnie węgla kamiennego, kupuje energię od PGE i sprzedaje ją do sieci własnej, bo ta kupiona jest znacznie tańsza. A jest tańsza, bo PGE opiera produkcję energii na węglu brunatnym, którego wydobycie z kopalni odkrywkowych jest znacznie mniej kosztowne.
Ten problem pojawił się nie tylko w Polsce, także w Niemczech węgiel brunatny jest coraz popularniejszy w branży elektroenergetycznej. Niemiecka rewolucja energetyczna paradoksalnie doprowadziła do budowy nowych kopalń odkrywkowych węgla brunatnego i znaczącego zwiększenia ich mocy bo dla bezpieczeństwa energetycznego konieczne są elektrownie konwencjonalne. OZE to niestabilne źródła energii i muszą być sprawne moce energetyki konwencjonalnej gotowe do zastąpienia produkcji energii zielonej i zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego.