PGNiG liczy się z tym, że ceny ropy naftowej i gazu ziemnego w najbliższych miesiącach pozostaną na niskich poziomach. Prezes spółki zaznacza jednak, że na tym rynku jedna decyzja producentów o ograniczeniu wydobycia może diametralnie zmienić sytuację. PGNiG chce zbudować portfel węglowy na dłuższy czas, bo zdaniem spółki cena tego surowca jest już tak niska, że nie ma przestrzeni do dalszych spadków.
– Naszym zdaniem niska cena gazu i ropy będzie się utrzymywała – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Piotr Woźniak, prezes PGNiG. – Cena gazu na giełdach europejskich jest niesłychanie niska, to jest 12 euro za megawatogodzinę, czasem nawet poniżej 12 euro, co jest niewyobrażalne. Jeszcze rok temu nikt by sobie nie pozwolił na taką prognozę, a to jest fakt.
Średnia cena ropy naftowej w 2015 roku była o ponad jedną trzecią niższa niż w 2014 roku. Na początku 2014 roku za baryłkę ropy Brent trzeba było płacić ponad 100 dolarów, dwa lata później niespełna 40 dolarów. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podało, że z powodu spadku cen ropy naftowej miało w 2015 r. w segmencie poszukiwanie i wydobycie wynik operacyjny niemal o połowę niższy niż w poprzednim roku. Wyniósł on niespełna 1,1 mld złotych przy przychodach w wysokości 4,86 mld złotych. Rok wcześniej przychody z tego segmentu przekroczyły 6 mld zł.
– Żadnej poważnej zmiany nie da się odczytać ze standardowych narzędzi, którymi dysponujemy, tzn. z krzywych forwardowych czy z krzywych instrumentów pochodnych na gazie i ropie. – mówi Piotr Woźniak. – Zwracamy jednak uwagę zawsze na to, że tego typu rynkiem porozumienie producentów jest w stanie zachwiać w ciągu jednej doby.
Jak przekonuje, gdyby kraje OPEC i 2–3 kraje eksportujące ten surowiec spoza organizacji, np. Rosja czy Wenezuela, doszły do porozumienia ws. ograniczenia wydobycia, to cena ropy natychmiast ruszyłaby w górę. Powodem jej spadku jest bowiem przewaga podaży nad popytem. Na razie jednak, mimo spekulacji na temat rozmów, które miałaby podjąć z OPEC Rosja, czy spotkania ministrów Wenezueli i Arabii Saudyjskiej do żadnych ustaleń nie doszło. Najnowsza wiadomość dotyczy spotkania, które ma się odbyć 20 marca w Rosji, a o którym poinformowała Nigeria. Miałoby ono dotyczyć zamrożenia produkcji. Na wieść o planowanych rozmowach ropa Brent podrożała, po raz pierwszy w tym roku do ponad 40 dolarów i jest najdroższa od początku grudnia ubiegłego roku.
Zdaniem analityków trudno będzie o porozumienie, bo Iran, który powrócił w tym roku na rynek ropy po zdjęciu sankcji, nie będzie chciał ograniczyć produkcji.
– To są decyzje w dużej mierze pozarynkowe, które bardzo trudno przewidzieć. Jeśliby jednak do takiego zdarzenia doszło, to zmiana ceny baryłki ropy pociągnie za sobą zmianę ceny wszystkich innych nośników łącznie z węglem, który zresztą sięgnął absolutnego dna. Pozostaje tylko pytanie, czy on się ustabilizuje na takim niskim poziomie cen czy może lekko albo bardziej odbije.
Cena węgla w portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) wynosi dziś ok. 46 dolarów za tonę. To poniżej dołka z drugiej połowy 2008 roku. Pięć lat temu ta sama ilość surowca kosztowała przeszło 120 dolarów.
– Interesuje nas węgiel przede wszystkim dlatego, że mamy w Warszawie, w naszej spółce Termika i w kilku niewielkich kotłowniach w zakładach produkcyjnych w Polsce, dosyć duże wytwarzanie prądu. Moim zdaniem jesteśmy na dnie cenowym. W związku z tym warto właśnie teraz kupić i ustabilizować portfel węglowy na dłużej, dlatego że nawet jakby się ustabilizował, to nic na tym nie stracimy. A jeśli by węgiel odbił, to zyskamy. I rozważamy to albo bez aktywów, albo razem z aktywami, ponieważ teraz nasz sektor węglowy podlega głębokiej restrukturyzacji, w której nie bierzemy udziału. Obserwujemy ją jednak przede wszystkim ze względu na surowiec, który jest nam potrzebny dla naszego segmentu wytwarzania energii – wyjaśnia Woźniak.
Źródło: Newseria.pl