Bogaci mają zapłacić za zmiany klimatu. Die Linke przedstawili program dla energetyki

24 marca 2021, 14:00 Alert

Niemiecka partia lewicowa Die Linke przedstawiła program wyborczy przed wyborami do Bundestagu we wrześniu 2021 roku. Ugrupowanie chce szybszej transformacji energetycznej, za którą mieliby zapłacić bogatsi obywatele i korporacje.

Program Die Linke

Aby ocalić klimat, konieczna jest fundamentalna zmiana w naszym społeczeństwie. Ale rząd opóźnia walkę ze zmianami klimatu, obierając zły kurs w interesie korporacji. Odejście od węgla następuje za późno. Dzięki polityce Wielkiej Koalicji (CDU/CSU-SPD – red.) nie można osiągnąć celu 1,5 stopnia ograniczenia globalnego ocieplenia. CDU, SPD i Zieloni chcą przerzucić koszty kryzysu klimatycznego na ludzi. To korporacje osiągają zyski dzięki swoim szkodliwym dla klimatu modelom biznesowym: 100 firm jest odpowiedzialnych za 70 procent globalnych przemysłowych emisji CO2. Według danych organizacji pozarządowej Oxfam, 10 procent najbogatszych mieszkańców Niemiec emituje około 4,5 razy więcej CO2 na mieszkańca niż biedniejsze 50 procent. Za zmiany klimatu odpowiedzialni są bogaci – z licznymi wycieczkami, dużymi posiadłościami i jachtami. Z drugiej strony tę cenę płacą biedni, którzy nie mogą ubezpieczyć się przed szkodami, lub których nie stać już na jedzenie, gdy ceny żywności wzrosną. Chcemy zmiany społeczno-ekologicznej, z której wszyscy ludzie skorzystają dzięki niedrogiej energii, przystępnej cenowo mobilności, zdrowej żywności i lepszej jakości życia. Aby to zrobić, chcemy pozbawić siły wielkich korporacji i dostosować produkcję do celów społecznych i ekologicznych – czytamy w programie Die Linke.

– Zmiana systemu społeczno-ekologicznego w Niemczech to także kwestia sprawiedliwości społecznej i globalnej. Kraje Globalnego Południa są szczególnie mocno dotknięte destrukcją klimatu i środowiska i są za to najmniej odpowiedzialne. Sprawiedliwość klimatyczna oznacza również zmniejszenie zużycia surowców i zasobów oraz popieranie sprawiedliwej dystrybucji surowców i zużycia zasobów. Naszą nadzieją są miliony ludzi, którzy w ostatnich latach walczyli o sprawiedliwość klimatyczną na ulicach. Domagamy się stu procent energii z OZE do 2035 roku. Chcemy odejścia od węgla najpóźniej do 2030 roku. Chcemy pozbawić firmy energetyczne władzy i zwrot energii w rękach cywilnych, we własności publicznej lub spółdzielczej. Chcemy, aby Republika Federalna Niemiec zaprzestała emisji gazów cieplarnianych najpóźniej do 2040 roku. Stwierdzone cele muszą zostać określone w ustawie o ochronie klimatu. Handel emisjami nie zapewnia skutecznej ochrony klimatu – chce partia Die Linke.

– W obszarach, w których ma to sens z punktu widzenia polityki klimatycznej, należy promować wodór produkowany w Niemczech. Jeżeli systemy elektrolizy są finansowane ze środków publicznych, muszą być eksploatowane przynajmniej częściowo publicznie. Chcemy przeznaczać 1 miliard euro rocznie na wspieranie rozwoju gospodarki wodorowej (zwłaszcza do zastosowań przemysłowych, takich jak przemysł stalowy i cementowy, a także w transporcie lotniczym i morskim). Nowe zastosowania muszą emitować mniej gazów cieplarnianych niż alternatywne paliwa kopalne w całej fazie wytwarzania i stosowania, a wykorzystanie wodoru należy ograniczyć do „ekologicznego” (tj. Produkowanego przy użyciu zielonej energii elektrycznej). Opowiadamy się za zakazem importu nieekologicznego wodoru – czytamy w programie.

Die Linke/Michał Perzyński

Perzyński: Jaki będzie los Energiewende po końcu ery Merkel? (ANALIZA)